Ergonomia maca

Yzoja napisała wpis o siedmiu miesiącach z macOS, a to przypomniało mi, że miałem w planie ponarzekać na ergonomię maca. Nawet szkic notki miałem gotowy. Nie będzie jednak o systemie, a wyłącznie o hardware, w postaci MacBook Pro 13″. Na system przyjdzie jeszcze kiedyś czas. Dla przypomnienia: korzystam z niego w pracy od jakichś pięciu miesięcy, w domu Linux. Jeśli miałem się do czegoś przyzwyczaić, to już się przyzwyczaiłem, lepiej nie będzie.

MacBook Pro 13"
Źródło: https://www.engadget.com/2018/07/13/macbook-pro-2018-hands-on/

Klawiatura

Na początek standard do narzekań – klawiatura. Klawisze mają mały skok, jest twarda. Nie przeszkadza mi to specjalnie, ale wolę tradycyjne, miękkie, o większym skoku. C’mon, w lapkach i tak jest krótki skok klawiszy w porównaniu z klawiaturami desktopowymi, zwłaszcza starego typu. Dodatkowo klawiatura się psuje, podobno. U mnie póki co działa, ale poczekajmy dwa lata…

Kolejna wada klawiatury to układ, czyli zamieszanie z klawiszami – brak delete, który przeżyłem zaskakująco dobrze, osobny control, który cały czas boli, bo raz trzeba używać control, raz command, a jeśli ktoś używa VMek ze środowiskiem graficznym, to już zupełnie robi się cyrk. Brak funkcyjnych i escape o co widziałem żale – nie boli, bowiem można ustawić, by były domyślnie, cały czas na wyświetlaczu, a głośność itp. po naciśnięciu Fn. Jeśli ktoś tęskni za fizycznym escape i funkcyjnymi to polecam wypróbowanie tego ustawienia. Polecam też Karabiner do przemapowania klawiszy, bez tego pisanie polskich znaków może być bolesne. Jeszcze bardziej polecam przemapowanie klawiszy bez Karabinera. Podświetlanie jest oczywiście fajne, ale konkurencja (choćby Dell) też ma.

Wymiary

Czy komputer może być zbyt płaski? Brzmi paradoksalnie, ale tak, może. Na początku miałem spory problem z podniesieniem maca jedną ręką – nie ma za co chwycić, w związku z czym potrafił się przesunąć, zwłaszcza na bardziej śliskich powierzchniach. Detal i ostatecznie się nauczyłem poprzez zahaczenie czubkami palców o wcięcie, ale nadal – miało być fajnie, a w praktyce tak sobie. I żeby nie było – nie mam grubych palców.

Porty USB-C umieszczone są zbyt blisko siebie. Jeśli wetkniemy dwie wtyczki, nie można złapać wtyczki, trzeba ciągnąć za kabel lub podnosić laptopa i łapać od spodu. W zwykłych lapkach, ze zwykłymi USB nie miałem tego problemu. Możliwe, że związane z poprzednim akapitem albo ogólna wada USB-C – nie mam porównania dla innych maszyn z tymi portami. Niemniej problem występuje. Szczęśliwie można mieć stację dokującą i podłączać jeden kabel i wtedy wszystko gra. W wersji bardziej mobilnej z kolei pewnie będzie dostęp w pionie. Ale co szkodziło projektantom dać centymetr dodatkowej przestrzeni między portami? Nie wiem.

Ekran

Ekran. To najlepszy glare z jakim miałem do czynienia, ale… to nadal glare, a ja nie przepadam za glare. Palcuje się jak głupi i nieco robi za lusterko. Z tym ostatnim można walczyć zwiększając jasność i nawet jest opcja automatycznego dostosowania jasności w zależności od otoczenia, z której korzystam. Działa zacnie, tylko czasami lekko wariuje i co parę sekund (sic!) zmienia temperaturę barwy ekranu. Zdecydowanie ktoś nie znał pojęcia histereza. Ale to już zejście ze sprzętu na system, a to nie ten wpis.

Touchpad

Czy narzekanie na wychwalany wszędzie touchpad jest możliwe? Ano jest. Wada? Brak fizycznych przycisków. Prawy klik nie jest pewny – żeby zrobić prawy klik, trzeba zrobić mocniejsze przyciśnięcie. Żeby zrobić mocniejsze przyciśnięcie, trzeba zrobić słabsze, czyli lewy klik. To teraz wyobraźmy sobie, że mamy link, który bardzo chcemy skopiować, ale którego bardzo nie chcemy kliknąć. Zdecydowanie pewniej czuję się z podpiętą myszką. Zwykłą pecetową, zresztą. Tyle, że nie chodzę z myszą w kieszeni. Oddając sprawiedliwość, poza brakiem fizycznych przycisków to naprawdę dobry touchpad: duży, precyzyjny, wygodny. Jeśli jest sposób, który pozwala pewnie wyeliminować ryzyko lewokliku przed prawoklikiem na touchpadzie – dajcie znać proszę.

Bateria

Kolejny nietypowy zarzut – stosunkowo krótki czas pracy na baterii. Ja rozumiem, że to tylko 13″, w dodatku płaskie, ale czemu ludzie chwalą, że maci trzymają długo na baterii? W porównaniu z Dellami, z którymi miałem do czynienia, mac wypada blado. Benchmarku nie robiłem, ale przewidywany czas pracy, który widzę, to między 3 a 5 godzin na baterii, przy zwykłym użytkowaniu. Czternastocalowy Dell o porównywalnych parametrach miał bardziej 6-8h.

Zamknięcie

Ostatnia wada – zamknięcie magnetyczne i brak możliwości sensownego umieszczenia zasłony na kamerkę. Są fajne nakładane silikonowe zaślepki na kamery, które rewelacyjnie sprawdzają się na tradycyjnych laptopach, ale niestety ich używanie na macu powoduje, że zamknięcie magnetyczne działa mało pewnie. Zasłonki w postaci naklejki są inwazyjne i też mają swoją grubość, a producent sam z siebie niczego nie zaoferował. Jeśli znacie sposób na zasłonięcie kamery – poproszę.

I tyle w kwestii ergonomii maca, jeśli chodzi o hardwar, póki co. Rzeczy oczywiste typu wszystko niewymienne, nierozbieralne i pointegrowane, o których piszą wszędzie pominąłem. Dla jasności, to co opisałem to nie są wielkie wady, po prostu sprzęt daleki jest od ideału. Najbardziej w praktyce doskwiera mi układ klawiatury. Jeśli ktoś korzysta tylko z maców, może się przestawić i przestać zwracać uwagę.

Gdybym jednak miał wybór i musiał korzystać z macOS, to wolałbym chyba hackintosha z hardware 14″ Della, ze względów czysto ergonomicznych. A gdybym najkrócej jak się da mógł opisać zmiany, dzięki którym MacBook Pro byłby IMO lepszy to: ekran 14″, matowy, miękka klawiatura o większym skoku, 3-4 milimetry grubości więcej i dłuższy czas pracy na baterii.

5 odpowiedzi na “Ergonomia maca”

  1. Ustawiłem z pięć lat temu, hoho wersji systemu minęło, więc nie powiem jak… Ale da się zrobić, żeby prawoklik był w prawym dolnym rogu. A moja żona chyba na, że kliknięcie dwoma palcami.

  2. Kliknięcie dwoma palcami daje radę. Łatwo się przyzwyczaić i nie ma ryzyka zwykłego kliknięcia. Miałem podobny setup do Twojego – w domu Linux w pracy japko i polecam.

    1. Byłem pewien, że delete pod fn-backspace to ficzer samego systemu, podobnie jak home, end itp. Ale już nie jestem pewien – w sumie Karabiner wjechał bardzo szybko, jak tylko spróbowałem coś napisać z pl-znakami…

      Activity Monitor znam i zaglądam regularnie, nic nie widać ciekawego, niestety. Miałem już przeboje, że się gotował bez widocznej przyczyny i twierdził, że skończy baterię w 2h, jakoś. Wtedy support doradził reset PRAM i SCM (o, zapomniałem o tym, muszę uzupełnić we wpisie) i pomogło. Ew. sam reboot pomógł. Rozmawiałem z paroma osobami i tak podobno jest. Dłużej trzyma dopiero wersja 15″.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *