Debrick routera Tenda W311R+

W ramach pewnego projektu, o którym może usłyszycie wkrótce, kupiłem za jakieś śmieszne pieniądze rzędu 20 zł router Tenda W311R+. Miał nieco stary firmware, więc postanowiłem zaktualizować. Nie wszystko poszło dobrze i skończyło się tzw. cegłą. Na szczęście znalazłem opis, jak zrobić debrick routera Tenda W311R+.

Sytuacja jest nieco zabawna, więc opiszę jak doszło do sceglenia. Otóż producent routerów Tenda ma niefajną tendencję do paru rzeczy nie ułatwiających znalezienia właściwego oprogramowania. Po pierwsze, produkują routery o bardzo podobnych nazwach. Po drugie, oprogramowanie do zupełnie różnych modeli potrafi mieć tę sam numer wersji. Po trzecie, w ramach jednego modelu routera istnieją różne wersje hardware. Dopiski w informacji o oprogramowaniu w stylu to oprogramowanie wymaga wersji sprzętu 3.0 są normą. No i na koniec wspomniana Tenda W311R+ to sprzęt sprzed dekady, więc nie do końca wszystko jest dostępne, a strony działają czy przekierowują, nazwijmy to, różnie.

W każdym razie podłączyłem się do routera kabelkiem i zmieniłem firmware V5.07.15_en_02 na znaleziony V5.07.47_en_02. Flashowanie przebiegło poprawnie, router się zrestartował. Ku mojemu zdziwieniu, po restarcie okazało się, że mocno zmieniła się szata graficzna. Jeszcze bardziej zdziwiłem się, gdy spostrzegłem, że wersja sprzętu zmieniła się z 1.0 na 3.0. Ups! Niemniej sprzęt działał. Tzn. ethernet działał. WiFi nie bardzo. Szybko poszukałem innego oprogramowania, wgrałem i…

No teraz to dopiero się pomyliłem. Router po restarcie nie wstał. Dioda się zapalała, ale żadnej odpowiedzi. Odłączanie zasilania i reset oczywiście nie pomogły. Cegła jak się patrzy.

Skoro sprzęt jest zepsuty i bardziej zepsuty nie będzie, to należy go oczywiście rozebrać i poszukać złącza JTAG. Niestety, po otwarciu obudowy okazało się, że nie tylko nie ma JTAG, ale nawet niczego co by go przypominało od biedy. Bebechy wyglądają solidnie, ale minimalistycznie.

Filmy YouTube

Zacząłem szukać w internecie czy jest gdzieś opisane, jak zrobić debrick routera Tenda W311R+ i nie wyglądało to dobrze. Opisu nie znalazłem ani jednego. Za to znalazłem dwa interesujące filmy na YouTube, które z tytułu się zgadzały. Obejrzałem pierwszy z nich. Niestety nie był po angielsku. I działy się tam dantejskie sceny. Autor bowiem zwiera śrubokrętem nóżki chipa podczas włączania, co rzekomo powoduje uruchomienie trybu serwisowego chipsetu Broadcom. Dokładniej Broadcom – CFE miniWeb Server. Rozumiecie, nie dedykowana zworka, nie oznaczone miejsce na płytce drukowanej, tylko weź śrubokręt i zewrzyj odpowiednie nóżki chipa. Oczywiście chip nie jest czytelnie opisany.

Znalazłem też drugi film, tym razem z niezbyt zrozumiałym angielskim. Przedstawiał dokładnie tę samą procedurę. Ponieważ – jak wspomniałem – router był zepsuty, więc stwierdziłem, że w najgorszym razie będą jeszcze iskry[1], dymek i nieprzyjemny zapach – mówi się trudno.

Zlokalizowałem chip, upewniłem się, że powinny to być te dwie nóżki i zacząłem nierówną walkę. Ponieważ oba filmy są niezbyt zrozumiałe i niezbyt czytelne. Jakość wideo też pozostawia sporo do życzenia, dodatkowo autorzy uznali za niezbędne zmniejszenie pola widzenia przez zamieszczenie podglądu ekranu komputera. Opiszę więc w formie tekstowej, co trzeba zrobić, żeby wprowadzić router w tryb serwisowy. Nie jestem pewien, czy działa za każdym razem – próbowałem wielokrotnie i w końcu się udało. Postaram się więc jak najdokładniej opisać, co wydaje mi się, że zrobiłem, nim zadziałało. Ani za efekty ani żadne szkody wynikłe z zastosowania poniższego sposobu nie odpowiadam. W moim przypadku debrick routera W311R+ zakończył się powodzeniem.

Instrukcja

  • odłącz zasilanie od routera
  • podłącz kabel ethernet do portu LAN położonemu najbliżej gniazda zasilania[2]
  • ustaw statyczny adres IP 192.168.1.2/24 na komputerze
  • uruchom na komputerze ping na adres 192.168.1.1[3]
  • naciśnij i trzymaj przycisk reset
  • podłącz zasilanie, cały czas trzymając reset
  • zewrzyj odpowiednie, dolne skrajne wewnętrzne, nóżki chipa (zaznaczone czerwoną kropką i strzałką na screenshocie poniżej) i trzymaj zwarte
  • zwolnij przycisk reset
  • po chwili ponownie zewrzyj na chwilę nóżki chipa
  • jeśli router uruchomił się w trybie serwisowym, adres 192.168.1.1 zacznie odpowiadać na ping
  • wejdź przeglądarką na http://192.168.1.1, z poziomu WWW, gdzie możesz wgrać prawidłowe oprogramowanie
Wnętrze routera Tenda W311R+ z zaznaczonym miejscem zwarcia w celu uruchomienia trybu serwisowego
Wnętrze routera Tenda W311R+ z zaznaczonym miejscem zwarcia Źródło: fot. włąsna

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jeden z filmów jest sprzed roku. Drugi sprzed dwóch lat. Sam sprzęt jest sprzed dekady i z różnych względów niekoniecznie polecam korzystanie z niego w 2023. Uważni czytelnicy pamiętają być może wpis o routerze Pentagram Cerberus P6361, bo pod taką marką także były sprzedawane produkty Tenda w Polsce.

Póki co router zreanimowany do firmware bez WiFi. Szukam właściwego firmware dla niego…

[1] No dobra, bądźmy poważni. Przy tak niskich napięciach raczej na iskry szans nie ma.
[2] Nie wiem czy jest to konieczne, teoretycznie porty powinny być takie same. Niemniej nie zaszkodzi, a na pewno zadziałało mi właśnie w tym porcie.
[3] Taki adres będzie miał router w trybie serwisowym

Pentagram Cerberus P6361 – rzut okiem na bezpieczeństwo

tl;dr Router starawy, bezpieczeństwo żadne, a tytułowy Pentagram Cerberus P6361 to Tenda.

Razem z laptopem rodzice kupili parę lat temu router, właśnie tytułowy Pentagram Cerberus P6361. Byłem lekko zły, że nie konsultowali ze mną zakupu, ale kupili go za grosze, nie wiem czy nie w Biedronce. Obejrzałem go, stwierdziłem, że co prawda OpenWrt się nie da zainstalować, ale sensowne minimum jest. Znaczy miał 802.11n, możliwość włączenia WPA2 i wyłączenia WPS. Więc został. Pełnił tak naprawdę rolę AP, za routerem na Raspberry Pi. Pobór prądu znikomy, sprzęt działał zaskakująco stabilnie. Z racji tego, że był w sieci lokalnej, to logowanie tylko po HTTP nie miało większego znaczenia.

Często się słyszy o słabych zabezpieczeniach w routerach, zwłaszcza producentów specjalizujących się w tańszym sprzęcie. Przy okazji stwierdziłem, że poszukam błędów w ramach zabawy. Uruchomiłem Burp, zalogowałem się do routera i postanowiłem zrobić najprostszą rzecz, czyli zresetować router. Request trochę mnie zaskoczył, bo po skopiowaniu jako komenda curl wyglądał następująco:

curl -i -s -k -X $'GET' \
-H $'Host: 192.168.1.1:8081' -H $'User-Agent: Mozilla/5.0 (X11; Linux x86_64; rv:60.0) Gecko/20100101 Firefox/60.0' -H $'Accept: */*' -H $'Accept-Language: en-US,en;q=0.5' -H $'Accept-Encoding: gzip, deflate' -H $'Referer: http://192.168.1.1:8081/system_reboot.asp' -H $'If-Modified-Since: 0' -H $'Cookie: language=en; admin:language=en' -H $'Connection: close' \
-b $'language=en; admin:language=en' \
$'http://192.168.1.1:8081/goform/SysToolReboot'

Zgadza się, nie ma tam żadnych danych związanych z sesją. Uruchomienie ww. polecenia w konsoli, poza przeglądarką i następujący po tym reboot potwierdzają. Po prostu wysyłamy request, a router bez żadnego uwierzytelniania wykonuje polecenie.

No dobrze, to tylko reboot, czy można zrobić coś ciekawszego? Stwierdziłem, że najważniejsze co można z routera uzyskać, to hasło administratora i hasło do WiFi. Cerberus P6361 posiada możliwość pobrania backupu konfiguracji. Efektem jej pobrania jest plik tekstowy, zawierający otwartym tekstem pełną konfigurację, włącznie z wszystkimi hasłami. Zaskoczenia nie było – również ją można pobrać bez uwierzytelniania:

curl -i -s -k -X $'GET'     -H $'Host: 192.168.1.1:8081' -H $'User-Agent: Mozilla/5.0 (X11; Linux x86_64; rv:60.0) Gecko/20100101 Firefox/60.0' -H $'Accept: text/html,application/xhtml+xml,application/xml;q=0.9,/;q=0.8' -H $'Accept-Language: en-US,en;q=0.5' -H $'Accept-Encoding: gzip, deflate' -H $'Referer: http://192.168.1.1:8081/system_backup.asp' -H $'Cookie: language=en; admin:language=en' -H $'Connection: close' -H $'Upgrade-Insecure-Requests: 1'     -b $'language=en; admin:language=en'     $'http://192.168.1.1:8081/cgi-bin/DownloadCfg/RouterCfm.cfg' 

Game over. Przyznaję, że po tym, co zobaczyłem, odeszła mnie ochota na dalszą zabawę, przynajmniej z tą wersją firmware:

Current system version: V5.07.18_pl_PEN; Publishing date: Nov 7 2011
Software version V5.07.18_pl_PEN
Hardware version V1.0

Pamiętałem, że dawno temu pobrałem nowszą wersję firmware’u (V5.07.21), ale nie zaktualizowałem go z braku czasu. Postanowiłem sprawdzić na stronie producenta, czy są nowsze wersje oprogramowania. Chciałem zaktualizować i sprawdzić przed zgłoszeniem czy bug nadal występuje i… niespodzianka. Strona producenta zniknęła. Liczyłem, że znajdę jakieś linki do firmware w necie, poszperałem więc nieco i okazało się, że Pentagram to tak naprawdę Tenda (co łatwo można potwierdzić na podstawie MAC adresu), czyli producent, którego routery zawierają mnóstwo podatności tego typu[1]. W znacznie nowszym firmware, którego, nawiasem nie widzę do pobrania ze strony producenta – jest 5.07.46 z 2013. Przy czym opieram się na tym, że wersja i rozmiar fimware są podobne. Pewności, że Pentagram Cerberus P6361 to Tenda W316R nie mam, routera zepsuć nie chcę, więc chwilowo nie wymieniam. Pobawię się intensywniej jak znajdę zastępcę.

Część smutna. Domyślnie router udostępnia interfejs do zarządzania na wszystkich interfejsach (adres 0.0.0.0) i wygląda, że nie ma dostępnego załatanego firmware’u. Rzut oka na portale z używanym sprzętem pokazuje, że sporo ludzi sprzedaje te routery. Ceny od 20 zł w górę. Jak się ktoś bardzo postara, to i nowy w sklepie znajdzie. Polecam kupić coś innego. Jeśli ktoś musi używać ww. routera, polecam pokombinować z niewystawianiem panelu zarządzania czy to przez zmianę adresu na którym słucha, czy trickiem z przekierowaniem portu opisanym przy podobnej okazji[2]. Wygląda na bardzo podobny błąd.

Najlepiej tego typu podatny router wymienić, co przy najbliższej okazji uczynię, mimo że jest używany sporadycznie. Za sprawą CSRF atak można wykonać od strony sieci LAN, więc brak wystawionego na świat interfejsu nie do końca zabezpiecza przed wykonaniem zdalnego ataku.

Shodan zwrócił zaskakująco mało wyników, ZoomEye nieco więcej, ale przypuszczam, że te sprzęty po prostu mają się już ku schyłkowi (patrz [2]). Ew. złe zapytania zrobiłem – niestety w tej chwili nie mam już dostępu do routera. Zdecydowałem się opisać, bo zabawa i przednia, i prosta. Sam exploit opublikowany był jeszcze w zeszłym roku, choć sprzęt starawy, a o dziurach w routerze zawsze warto przypomnieć – może ktoś załata/wymieni.

UPDATE: Podatność dotyczy całej rodziny routerów Tenda (W316R, N300) i podobnych tanich routerów SOHO: CVE-2020-35391, CVE-2017-14942.

UPDATE: Napisałem _bez żadnego uwierzytelniania_, co było półprawdą. Konieczny jest ustawienie Cookie z odpowiednią, stałą zawartością, co w praktyce na jedno wychodzi.

[1] Zmiana serwerów DNS jest kolejną ważną rzeczą. W sumie ważniejszą, niż hasło do WiFi, zwł. jeśli mowa o zdalnym sprzęcie.
[2] Aktualnie zapytanie zwraca poniżej 7 tys. wyników. W masową aktualizację nie wierzę, czyżby sprzęty nie przeżywały 6 lat? W sumie w tym przypadku dobrze…

Nowy router (TP-Link Archer C50)

Poprzedni router wytrzymał cztery lata. Jakiś czas temu zaczął się wieszać – 50% strat pakietów po WiFi, pomagał restart prądowy. Nie było to może bardzo częste, ale na tyle drażniło, że dopisałem nawet codzienny reboot w cronie. Co zmniejszyło problem, ale go nie rozwiązało. I w ogóle problem jakby się nasilał. Od strony systemu (OpenWrt) nic ciekawego w logach, przełożenie w chłodniejsze miejsce, tj. zdjęcie z modemu kablowe jakby trochę pomogło, więc podejrzewam albo przegrzewanie się, albo wysychający kondensator. Tylko nie pasuje mi do tej teorii reset rozwiązujący problem na losowy okres czasu.

Teoretycznie nic, z czym nie mógłbym powalczyć, ale… trochę szkoda czasu. No i są inne powody. Po pierwsze, poprzedni router już się zwrócił. Po drugie jest to wspaniały pretekst do wymiany sprzętu na coś z 5 GHz, bo na 2,4 GHz od dawna robi się tłoczno, a coraz więcej sprzętów obsługuje 5 GHz. Wreszcie zajrzałem na stronę OpenWrt i tam wszędzie ostrzeżenia, że sprzęty z 4 MB flash lub 32 MB RAM przestają być wspierane. Swoją drogą, może właśnie to była przyczyna niestabilności? Szczególnie, że poprzedni router był trochę przeładowany softem i ogólnie na krawędzi, zdecydowanie wbrew zaleceniom, jak je teraz czytam.

Wybór sprzętu

Tak czy inaczej, kupiłem sprzęt. Wybór był nieco skomplikowany, choć wymagania miałem proste: 8 MB flash, 64 MB RAM, wsparcie dla 5 GHz i 802.11ac i oczywiście wsparcie przez OpenWrt. Szybko ustaliłem, że jednym z tańszych urządzeń dostępnych w Polsce spełniających kryteria jest TP-Link Archer C50. Jednak żeby nie było zbyt prosto, okazało się, że wsparcie jest zależne od wersji hardware. Ogólnie nie rozumiem tej mody wśród producentów, żeby robić wiele różnych urządzeń z tą samą nazwą. Wersja hardware spokojnie mogła by być ujęta w nazwie, przynajmniej klient od razu wiedziałby, co kupuje.

Wyszło mi, że potrzebuję Archer C50 w wersji albo v3, albo v4. Przy czym sprzęt jest w zasadzie ten sam, a główny problem jest z formatem obrazu – prawdopodobnie v4 nie dorobi się „klikalnej” wersji obrazu na stronie i trzeba będzie się bawić w samodzielne składanie obrazu. Nie jest to jednak coś, co spędza mi sen z powiek.

Kupno routera

Na Allegro nie jest łatwo ustalić wersję hardware. Mało który sprzedawca chwali się wprost. Zadałem pytanie o wersję chyba czterem albo pięciu, odpisał jeden. I kupiłbym tam, gdyby nie fakt, że zdążył zakończyć sprzedaż. Chociaż w sklepie na stronie nadal były dostępne. Ostatecznie kupiłem u innego sprzedawcy kota w worku. Kot okazał się być v4.

Tradycyjnie nie przechodziłem na OpenWrt od razu, tylko dałem szansę firmware’owi producenta. Po uruchomieniu okazało się, że wgrany jest najnowszy dostępny firmware. Tradycyjnie dostępnych wiele opcji konfiguracyjnych. Można nawet wybrać z GUI cykliczny reboot, czego nie było w poprzednich wersjach. Można zdefiniować tryb nocny, kiedy diody mają być wyłączone i ustalić – niezależnie – moc każdej z kart sieciowych (low-medium-high). Wygląda to naprawdę przyzwoicie. Dwa zakresy oznaczają de facto dwa niezależne interfejsy sieciowe i prawdopodobnie dwie oddzielne karty z dwiema antenami każda. Obie sieci ustawiłem na średnią moc.

Archer C50 – wstępne wrażenia

Ogólnie po trzech tygodniach korzystania jestem zadowolony. Na razie zostaje firmware producenta. Jak na sprzęt za 110 zł działa bardzo fajnie i stabilnie. Tam gdzie to możliwe korzystam z 5 GHz. Pokazuje niby słabszy sygnał, niż na 2,4 GHz ale działa bardzo dobrze i speedtest na luzie, powtarzalnie, pokazuje zarówno maksymalny upload, jak i download w stosunku do tego co oferuje ISP.

Testy szybkości sieci wewnętrznej i pomiary poboru prądu – jak mi się przypomni.

UPDATE Okazało się, że TP-Link wydaje aktualizacje firmware, ostatnia z lipca 2020. Nadal jestem na firmware producenta, na OpenWrt nie było jakoś czasu…

UPDATE 2 Z firmware producenta Archer C50 pobiera 2,7 W prądu. Goły router, bez kabla internetowego i bez obciążenia tj. nic nie jest podłączone po WiFi.