O grach

Kilka dni temu dotarła do mnie informacja o wydaniu nowej wersji gry NetHack, po 12 latach przerwy. Wzięło mnie na wspominki, więc z tej okazji wpis o grach. Po pierwsze Nethack czyli gra typu roguelike. Pamiętam zakład z M., który z nas pierwszy przekroczy barierę miliona punktów. Mam save z wizardem, który ma ponad milion punktów (sprawdziliśmy komisyjnie wychodząc z gry). Pewnie już nie włączę, bo wyszedłem z wprawy, więc zapewne zginąłby po kilku-kilkunastu ruchach. Tak czy inaczej „rogaliki” były fajne. Oczywiście bez save scummingu! A najważniejszy był właśnie NetHack.

Kolejna ważna gra, to CounterStrike. W wersji 1.5. I garażowe (i nie tylko) LAN party. W przeciwieństwie do innych FPS był dość „wolny” i dość taktyczny. Bardziej drużynowy, mniej oparty na refleksie. Trochę mi zamiłowanie do tego typu rozrywki zostało, o czym dalej. No i efektem ubocznym gry w CSa była nauka Perla – mieliśmy autorski system generowania statystyk, który momentami wyprzedzał to, co oferowały dostępne gotowce (ale tylko momentami, poza tym, był dostosowany do naszych „klanów”). Dziś pewnie przestraszyłbym się, gdybym zajrzał w kod, ale było to pierwsze praktyczne użycie Perla. I działało całkiem fajnie. IIRC z braku „prawdziwego” serwera WWW dystrybucja HTMLi odbywała się mailowo w plikach zip.

A dziś? Pogrywam czasami, choć coraz rzadziej, w drobiazgi z Humble Bundle. Godny odnotowania tytuł: Faster Than Light, który jest określany jako rougelike-like (IMO niezupełnie słusznie, choć jakieś echa w klimacie są). Poza sympatią do roguelikeów zostały mi nadal związki gier z programowaniem, np. bardzo spodobał mi się pomysł CodeCombat, czyli gry i jednoczesnej nauki programowania.

Numer jeden i chyba jedyna gra, w którą obecnie gram aktywnie, to World of Tanks. Trochę rozwinięcie CSa – jest pod wieloma względami podobny – i „wolny”, i taktyczny, i drużynowy. Choć niezupełnie FPS. Jest też parę trybów rozgrywki. Ostatnio odkryłem nowe warstwy: po pierwsze gra w klanie (amatorski, for fun, średnia wieku pewnie 30+), po drugie gra z ludźmi, którzy grają… nieźle. Nie jest to poziom ESL, ale jak się zobaczy w praktyce dobre rozstawienie, taktykę i wykonanie, to gra nabiera zupełnie nowego wymiaru. Polecam.

Ostatnią ciekawą grą, o której się dowiedziałem jest Minecraft Pi, czyli serwer Minecrafta przygotowany do uruchomienia na Raspberry Pi (i zapewne podobnych komputerach z ARM). Kolejny związek z programowaniem – ma uczyć programowania w języku Python. Niezupełnie tylko rozumiem, jak jest z licencjonowaniem i klientem – odwiedziłem sklep z grami i jest tam klient Minecrafta, ale czy jest on wymagany, żeby grać w klony typu Minecraft Pi? Trochę dziwi mnie brak alternatywnych, otwartych klientów, szczególnie na Linuksa. Chyba, że źle szukałem (przyznaję, pobieżnie)? W każdym razie jest plan, żeby także tą grą się pobawić, tylko to raczej przy jakimś dłuższym urlopie…

Tyle o grach komputerowych. O niekomputerowych innym razem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *