Sałatka ziemniaczana czyli potatissalad

Jak co roku na Sylwestra szukałem przepisu na potatissalad czyli szwedzką sałatkę ziemniaczaną. I jak co roku nie mogłem go znaleźć. Zatem zamieszczam go na aktualnym blogu, z działającą wyszukiwarką.

Oryginalna szwedzka wersja przepisu podlinkowana powyżej, ale używam poniższej, delikatnie zmodyfikowanej. Moim zdaniem bliższa temu, co spotkałem w Szwecji.

Składniki sałatki ziemniaczanej

  • 1,5 kg ziemniaków gotowanych, pokrojonych w kostkę lub plastry
  • 1 duża cebula, drobno posiekana
  • 3-5 ogórków kiszonych/kwaszonych, pokrojonych w plastry
  • 2-3 łyżki musztardy
  • 4-5 jaj, ugotowanych na twardo i pokrojonych w kostkę
  • 500 ml jogurtu (ew. śmietany)
  • 500 ml majonezu
  • 2 łyżki kaparów
  • pieprz czarny
  • sól

Przygotowanie potatissalad

Przygotowanie sałatki ziemniaczanej z powyższych składników jest proste. Wszystkie składniki mieszamy dokładnie w misce. Następnie przykrywamy i odstawiamy do lodówki, by sałatka się przegryzła. Optymalnie powinna spędzić w lodówce kilkanaście godzin.

U mnie zwykle sałatka ziemniaczana wg powyższego przepisu pojawia się na Sylwestra, ale równie dobrze pasuje na przykład jako dodatek do grilla.

Yerba z sokiem pomarańczowym – napój na lato

Lato zmierza ku końcowi, więc ostatnia szansa na spróbowanie genialnego orzeźwiającego napoju. Przypominam sobie o nim co roku o wiele za późno, dopiero podczas największych upałów. Napój o który chodzi, to yerba mate z sokiem pomarańczowym.

Przygotowanie odbywa się bez gotowania, w całości na zimno. Bierzemy porcję yerba mate (2-3 czubate łyżki stołowe), wsypujemy do butelki 1,5-2 litra, zalewamy wodą, zakręcamy i wstawiamy do lodówki na 2-3 doby. Przechowujemy w lodówce. Po tym czasie używamy do zrobienia napoju – nalewamy do szklanek jedną trzecią do połowy uzyskanej esencji i dopełniamy sokiem pomarańczowym. Pić przez bombillę, ew. można próbować nalewać przez gęste sitko.

Napój ma fajny „złamany” smak – nie jest tak słodki jak sam sok, nawet rozcieńczony wodą. W przypadku, gdy i sok, i esencję przechowujemy w lodówce, nie ma potrzeby dodawania lodu. Można próbować postąpić analogicznie z herbatą lub zieloną herbatą zamiast yerba mate – na oko powinno działać, ale nie testowałem.

Wegański gulasz

Blog nie jest blogiem kulinarnym, ale co jakiś czas przewijają się tu przepisy kulinarne. Zwykle sprawdzone, które lubię, a które ciężko mi znaleźć w innym miejscu, albo wręcz własne.

Tym razem gulasz. Ostatnio zrobiłem inspirując się mocno tym przepisem na gulasz vegulasz, wyszedł dobry i w dużej ilości, więc dziś powtórka. Tym razem notuję, bo lekko modyfikowany przepis, a poza tym strony lubią znikać z netu… Dodatkową zaletą tego gulaszu jest to, że fajnie się mrozi i łatwo zrobić obiad z taką mrożonką (ryż, kasza, kuskus czy nawet chleb i gotowe). Proporcje na duży garnek (klasy wiadro).

Składniki:

  • 3 duże cebule
  • ok. 20 małych pieczarek (można pominąć, akurat miałem)
  • 5 dużych marchewek
  • 5 ząbków czosnku
  • ok. szklanki czerwonej soczewicy
  • ok. szklanki ryżu (może być brązowy)
  • pół papryki (można pominąć, można dać więcej w sezonie)
  • 2 małe słoiki koncentratu pomidorowego
  • sos sojowy
  • papryka czerwona słodka w proszku (nie oszczędzać, myślę, że 1 op. 20g)
  • curry (nie oszczędzać, podobnie 1 op. 20g)
  • 1 op. kostki sojowej grubej (akurat nie było, wziąłem „kotlety” sojowe i pokruszyłem)
  • kukurydza konserwowa (1 puszka)
  • groszek konserwowy (1 puszka)
  • cząber, bazylia, lubczyk (okolice łyżki stołowej każdej z przypraw)
  • sól (w razie potrzeby – curry i sos sojowy są zwykle słone)

Do garnka wlewamy olej, wrzucamy pokrojoną w grubą kostkę cebulę i pieczarki. Podsmażamy/podduszamy. Jak prawie gotowe, dorzucamy posiekany czosnek, dodajemy marchew. Po chwili dolewamy przegotowanej wody, wsypujemy ryż i soczewicę. Dodajemy koncentrat, kostkę sojową i przyprawy.

Nieco później dodajemy kukurydzę, groszek i świeżą paprykę. Gotujemy, aż ryż i soczewica będą miękkie. Pamiętamy, że kostka sojowa, ryż i soczewica chłoną wodę, więc raczej rzadsze na początku, niż gęstsze – i tak zgęstnieje.

Na koniec pasujący tu, zwłaszcza przy odgrzewaniu lifehack sprzedany mi w wegetariańskim barze Chwirot (czasem zaglądam, zwykle na wynos biorę; polecam): jeśli danie oparte na sosie pomidorowym jest za gęste (np. na drugi dzień), albo jest go za mało, to najprościej zaradzić temu dodając soku pomidorowego (takiego do picia, z kartonu) i podgrzewając. W wariancie studenckim: spokojnie z jednej porcji sosu robi się dwie.