Raspbian, czyli Linux dla Raspberry Pi

Niedawno pojawiła się dystrybucja, będąca pochodną Debiana, która wypełnia „dziurę” między debianowymi architekturami armel oraz armhf. Jej celem jest wykorzystanie w pełni możliwości procesora Raspberry Pi. O różnicach w architekturach więcej pisałem we wpisie dlaczego nie kupię Raspberry Pi. Raspbian, bo tak nazywa się dystrybucja, oferuje architekturę armhf (inną niż w Debianie). Dzięki temu system, a szczególnie multimedia, mogą działać szybciej, niż w przypadku zwykłego Debiana. Przyspieszenie w działaniu zależy od aplikacji i typowo wynosi 10-20%. Dokładny benchmark Raspbiana tutaj.

Projekt jest rozłączny z Debianem, mieszanie pakietów Raspbiana zarówno z debianową architekturą armel, jak i armhf nie jest możliwe (a przynajmniej jest mocno odradzane).

7 odpowiedzi na “Raspbian, czyli Linux dla Raspberry Pi”

  1. @frk: Teraz nie kupię. Znaczy nowego. Za to chyba kupię Mele A2000. Zobaczymy co będzie, jak się ludziom Raspberry Pi znudzą – stawiam, że cena spadnie na pysk. Mam parę miejsc (headless), w których nie zależy mi na wydajności i armel jak najbardziej się nada. A projekt tak czy inaczej ciekawy, zwłaszcza w kontekście tego, co pisałem o Debianie i architekturach.

    @dawid: Dzięki za uwagę. Czy mógłbyś podesłać screenshota i podać jaka dokładnie wersja przeglądarki i system?

  2. Też na mele się nakręcam powoli. Z drugiej strony z chęcią widziałbym jeszcze w czymś takim tuner dvb-t. Na przykład Tuner DVB-T Android Box firmy GoClever z cortexem a9.
    Zaczynam śledzić temat, więc pisz na bierząco!

  3. Jeśli chodzi o pisanie to ciekawsze rzeczy i dotyczące sprzętów, które mam pewnie się pojawią, ale polecam śledzenie forum i specjalistycznych serwisów, jeśli chcesz mieć pełniejszy obraz sytuacji.

    Jeśli chodzi o DVB-T to są karty na USB, więc powinno się dać…

    Co do A100 – wygląda, że to po prostu odpowiednik A1000/A2000 pozbawiony portu SATA i tańszy o 10 USD. Biorąc pod uwagę, że i tak chcę podłączać dysk, prawdopodobny spadek wydajności z tytułu USB i ew. koszt kieszeni (pomijalny, bo kieszeń już mam) – nie opłaca mi się oszczędzać. YMMV

  4. Poźniej odkryłem faktycznie dvbt na usb faktycznie. Ciężko jest dopaść jakieś portale, zwłaszcza, że zwykle nie interesuje się. Wszystko zaczęło się od potrzeby zorganizowania jakiegoś ludzkiego internetu w pracy, gdzie pi by się nadawał świetnie również ze względu na rozmiar. Pozostałe podzespołu już tam są. Potem trafiłem tu i widzę, że to MELE spełnia wszytkie moje dzisiejsze i niegdysiejsze marzenia: Linux w telewizorze, kilkowatowy serwer, z jednej strony plików, z drugiej poczty i http. Całodobowe torrenty na kilku watach. Tvn, ipla, weeb dostępne w tv, z pilota. Stare gry automatowe, scummvm, nie wiem czy PS1 – wszystko w telewizorze, chyba że zła architektura.
    Podepne sobie ten blog pod jakiś rrs, tylko pisz o wszystkim co Ci wpadnie w łapy w tym temacie :). Zwłaszcza w kwestii zamówienia, płatności (dodatkowe Vaty, cła(?)), dostawy i zgodności z opisem. Co instalujesz, jak spełnia oczekiwania i co developerzy wypuszczają.
    Prawdopodobnie skusze się więc na to MELE więc dzięki za cynka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *