Jaką książkę warto przeczytać? to pytanie, które zadaje sobie wielu ludzi, którzy czytają książki. I chyba każdy, kto lubi tę rozrywkę i ma apetyt na więcej książek, niż przeczytać jest w stanie. Od dłuższego czasu korzystam z serwisu BiblioNETka do odnotowywania – wraz z oceną – książek, które czytałem, a także do wstępnej oceny książek przy zamawianiu (zwykle w książki zaopatruję się w antykwariatach online).
Serwis zna moje oceny, więc nie powinien mieć problemu ze znalezieniem kolejnych pozycji, które powinny mi odpowiadać. Tym bardziej, że prezentują się jako serwis polecający książki. Niestety, algorytm z którego korzystają jest mało skuteczny i wg mnie sprowadza się do jak użytkownik czytał i lubi Lema, to polecamy Lema. Niezupełnie o to mi chodzi, bo nie wszystkie książki danego autora są równie dobre, poza tym, warto czasem poszerzać horyzonty.
Wydawało mi się, że do skutecznego polecania, a tak naprawdę przewidywania przyszłych ocen danego użytkownika da się zaprząc statystykę, a konkretnie współczynnik korelacji. Zasada jest prosta – jeśli użytkownicy mają ocenionych n takich samych książek i oceniali je podobnie, to pewnie n+1 pozycję również ocenią podobnie. Zresztą, dawno, dawno temu robiliśmy coś podobnego ze znajomymi dla ocen filmów, tyle, że w Excelu. I jakoś tam działało, tylko próbka (i ludzi, i filmów) była niewielka.
Okazuje się, że istnieje serwis korzystający z ocen BiblioNETki, ale używający alternatywnego sposobu polecania książek. Opartego właśnie na współczynniku korelacji. Serwis nie wygląda nowocześnie, ale nie o to przecież chodzi. Na pierwszy rzut oka wygląda, że ma szansę działać dobrze – jest polecanie zwykłe, polecanie „pewniaków”, polecane książki można zawęzić gatunkami. Z listy polecanych pozycji („pewniaków”), po zawężeniu gatunków, wygląda, że robi dokładnie to, czego oczekuję – niekoniecznie poleca autorów, których znam, a w liście jest parę pozycji, o których słyszałem, że warto przeczytać i tak naprawdę są w planie.
Jednak jeszcze ciekawszą opcją jest, moim zdaniem, znajdowanie użytkowników, z którymi mamy dużą zbieżność w ocenach. Potem wystarczy zobaczyć, jakie książki ocenili wysoko i… jest spora szansa, że nam też się spodobają. Dla użytkownika, z którym mam najwyższą zbieżność sprawdza się w moim przypadku doskonale (zresztą, musi – przecież statystyka nie kłamie ;-)) – jest parę pozycji, które bardzo mi się podobały, ale zapomniałem ich dodać, a które u niego mają najwyższą ocenę.
Wady serwisu to: wygląd i zepsute linki do stron użytkowników w BiblioNETce – ta ostatnia zmieniła niedawno format linka. Zgłoszone autorowi.
A może znacie inny niż BiblioNETka (niekoniecznie polski) serwis zbierający oceny książek i mający sensowny algorytm polecania?
UPDATE: Linki zostały poprawione, skreślam.
Takie lastfm w wersji papierowej. Wszyscy moi czytający znajomi mają konto na lubimyczytac.pl więc zakładam, że to najlepsza opcja.
@totalizator: Nie założyłem jeszcze konta, ale poklikałem chwilę i wygląda nieźle. Co prawda trochę mniej userów (106 vs 119 tys.) i sporo mniej książek (144 vs 234 tys.), ale wygląda, że się nada – czuję, że w najbliższym czasie będę miał 2 serwisy… Dzięki.
Ja czytam blogi książkowe i rzeczywiście, trafiam na ciekawe książki:)
Właśnie miałam napisać to samo co avo_lusion! 😉
A tak dodam do tego co napisała, że Twoja zasada:
„Zasada jest prosta – jeśli użytkownicy mają ocenionych n takich samych książek i oceniali je podobnie, to pewnie n+1 pozycję również ocenią podobnie.”
działa również w przypadku blogów książkowych. Czytam je już od roku, wiem, jakie książki lubi autor bloga i czy ocenia je podobnie do mnie. Wyciągam więc z tego wnioski na przyszłość. Jeżeli książkę poleca osoba, która wcześniej poleciła mi kilka fajnych książek, to jest większe prawdopodobieństwo, że kolejna polecana przez nią książka również mi się spodoba.
Tak jest np. w przypadku „Książek zbójeckich” pisanych przez avo_lusion. Dzięki niej przeczytałam już kilka naprawdę dobrych powieści! Polecam!
Zgadza się, tylko trzeba mieć szczęście, żeby znaleźć kogoś z podobnym gustem i dodatkowo piszącego bloga. Ludzi piszących blogi o książkach jest jednak pewnie parę rzędów wielkości mniej, niż po prostu oceniających książki. Nie jest źle dać szansę gołej statystyce.
Tym bardziej, że blogerzy często piszą raczej o nowościach, co wadą samo w sobie nie jest, ale oznacza brak książki w antykwariatach i pewną podatność na mody. A jeśli chodzi o kulturę to jestem konserwatystą. Dobry film czy książka będą nadal dobre za parę lat. I znacznie tańsze, czyli można kupić parę razy tyle.
Rozie – mogę się zgodzić, ale może warto upatrzyć sobie kilka blogów, które polecają dobre rzeczy i uwierz mi – nie tylko nowości:) U mnie jest wprost odwrotnie.
Felicja – dzięki za miłe słowa, buziak:*
na pewno tam można znaleźć sporo ciekawych propozycji, ale też myślę, że dobrze jest się wymieniać doświadczeniami. ja mogę polecić książkę Tajemnica domu Helclów moim zdaniem jedna z lepszych, jakie miałam okazję czytać.
Moim zdaniem warto przeczytać książkę Michała Witkowskiego Fynf und cfancyś. Bardzo długo kazano mi na nią czekać, ale na szczęście już niedługo będę miała okazję ją przeczytać.
ja proponuję sięgnąć po książki Katarzyny Michalak, szczególnie ta najnowsza Zemsta zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. świetnie się ją czyta, jest mocno wciągająca.