Lato zmierza ku końcowi, więc ostatnia szansa na spróbowanie genialnego orzeźwiającego napoju. Przypominam sobie o nim co roku o wiele za późno, dopiero podczas największych upałów. Napój o który chodzi, to yerba mate z sokiem pomarańczowym.
Przygotowanie odbywa się bez gotowania, w całości na zimno. Bierzemy porcję yerba mate (2-3 czubate łyżki stołowe), wsypujemy do butelki 1,5-2 litra, zalewamy wodą, zakręcamy i wstawiamy do lodówki na 2-3 doby. Przechowujemy w lodówce. Po tym czasie używamy do zrobienia napoju – nalewamy do szklanek jedną trzecią do połowy uzyskanej esencji i dopełniamy sokiem pomarańczowym. Pić przez bombillę, ew. można próbować nalewać przez gęste sitko.
Napój ma fajny „złamany” smak – nie jest tak słodki jak sam sok, nawet rozcieńczony wodą. W przypadku, gdy i sok, i esencję przechowujemy w lodówce, nie ma potrzeby dodawania lodu. Można próbować postąpić analogicznie z herbatą lub zieloną herbatą zamiast yerba mate – na oko powinno działać, ale nie testowałem.
Zielona działa tak samo, ja sypie 4 łyżeczki na butelkę 1,5 litra i wstawiam na noc do lodówki. Nie przeparza się, więc może stać dłużej z fusami. Zielonej nie trzeba czekać więcej niż dobę.
Brzmi fantastycznie 🤤
Teraz już chyba trochę za późno na twój przepis ale za rok chętnie spróbuję. Ja ostatnio miałem okazję spróbować mrożonej herbaty z kiwi i jaśminem…cuudo Kiwi może mnie nie powaliło ale jaśmin dodawał niesamowitego aromatu Polecam 🙂