Wczoraj nietypowo, bo ostatniego dnia roku zrobiłem jedną z rzeczy, które chodziły za mną od pewnego czasu, mianowicie wgrałem OpenWrt na domowy router TP-Link WR841-N. Ten sam, który kupiłem jakieś półtora roku temu. Późno, ale… jakoś nie miałem weny, a firmware producenta (aktualizowany kilka razy) w zasadzie działał.
Przynajmniej tak mi się wydawało. Jakiś czas temu przestała mi działać strona IKEA. Zarówno na komputerze, jak i telefonie. Oczywiście przyjąłem, że to wina ISP, bo strona zaczynała działać, jeśli korzystałem z netu przez GSM, zarówno na smartfonie, jak i na komputerze podłączonym do niego. A nie działała na żadnym z trzech różnych sprzętów i z tego co pamiętam nawet na ping nie odpowiadała.
Któregoś razu stwierdziłem, że sytuacja jest męcząca, więc sprawdzę o co chodzi dokładnie, czy to problem z routingiem, czy co. Ku mojemu zdziwieniu po odpaleniu sniffera okazało się, że jest komunikacja, nawet dwustronna. Tyle, że mocno szczątkowa. Uniewinniłem więc w myślach ISP i zacząłem męczyć IKEA, że może blokują moje IP z jakiegoś powodu.
Rozmowy były trudne, bo z jednej strony wyraźnie czułem, że się nie rozumiemy (no nie trawię tekstów od osób niezbyt technicznych „to musi być problem z przeglądarką”, jak piszę, że na trzech różnych OS sprawdzam i że na innym łączu działa), z drugiej trochę rozumiem, skoro problem nie był po ich stronie. W każdym razie udało mi się uzyskać zapewnienie, że nie blokują.
Olśnienia doznałem jak włączyłem stronę IKEA w sumie przypadkowo i odruchowo na jeszcze innym, stareńkim komputerze w domu i… zadziałała. Zacząłem szukać różnic i znalazłem. Stareńki sprzęt łączył się po 802.11g, wszystkie nowsze po 802.11n. Oczywiście nie powinno mieć to żadnego znaczenia, ale… miało.
Winę za to ponosił prawdopodobnie firmware routera (zresztą jakaś beta – taki był najnowszy). Od tego czasu oficjalnie uznawałem, że muszę zaktualizować do OpenWrt.
Aktualizacja WR-841-N do OpenWrt bardzo prosta i przyjemna – wystarczy przeczytać instrukcję dla odpowiedniej wersji hardware (v9) i wgrać odpowiedni firmware. Klikalne GUI, w sumie wszystko działa na pierwszy rzut oka, przynajmniej z podstawowych funkcji. Wydajność OK na pierwszy rzut oka. Jak zwykle polecam i zastanawiam się, czemu tak późno się zdecydowałem.
UPDATE: Ostatecznie, za sprawą komentarzy i wizyty na IRC na kanale traktującym o OpenWrt korzystam z LEDE. Może będzie o tym notka, ale w skrócie: nowszy soft i równie łatwa instalacja.
Używasz na blogu CoinHive?
Rozie, no daj spokój. 😀
Teraz spojrzałem, że jest nawet plugin do WP: wordpress.org/plugins/simple-monero-miner-coin-hive/ 😀
Obecnie LEDE jest lepszą, bardziej aktualną alternatywą/następcą OpenWRT. Chociaż w niedalekiej przyszłości mają się z powrotem połączyć (nazwa OpenWRT, ale zmiany z LEDE).
Jeśli chodzi o wydajność to LEDE/OpenWRT nieznacznie ustępują wydajnością stockowi po Wi-Fi (180 Mbit vs 240 na moim Archer C7), co chyba wynika z obsługi mniejszej liczby kanałów 5GHz. Albo coś niepoprawnie ustawiłem przy tym unikaniu radaru. No i bardzo ustępuje, jeśli masz hardware’owy NAT. Ale to ma znaczenie dopiero przy łączach po 500-1000 Mbit.
Tak, eksperymentuję z Coinhive. Będzie o tym notka jak skończę eksperyment, pierwsza myśl jest taka, że na delikatnych ustawieniach jest to mało inwazyjne. Czekałem kiedy ktoś zwróci w końcu uwagę (część eksperymentu) i… ponad 3 m-ce nikt nie zauważył.
Tak, już chwilę po napisaniu wpisu wszedłem na IRC i mnie odesłali do LEDE. Dzięki za przypomnienie – wrzuciłem na router i dodałem info we wpisie.
Działa Ci na openwrt 40MHz kanał?
Kilka dni temu się bawiłem tym samym tplinkiem i mimo ustawienia 40MHz nadawał tylko 20.
@kleku Nie udało mi się ustawić, tj. mimo wybrania 40 MHz w konfigu nadal urządzenia łączą się na 20 MHz. Ale średnio mnie to wzrusza, na 2,4 GHz z tego co czytam i tak 20 MHz jest zalecany.