Pomysł MI na minimalną prędkość Internetu.

Pomysł

Niedawno Ministerstwo Infrastruktury wpadło na pomysł kolejnej regulacji. W skrócie, tym razem sprowadza się to do: jeśli komuś Internet działa, ale z prędkością niższą niż 90% maksymalnej określonej w ofercie, przez 12h lub dłużej w skali miesiąca, to ten ktoś nie płaci rachunku za Internet za dany miesiąc. Interesujące, prawda? Pomysł jest tak skandalicznie zły, że nie mogę go zmilczeć. No to po kolei (bardziej ze strony ISP, bo jest mi jednak bliższa, choć i klientem jestem):

Problem istnieje

Nie ma co ukrywać, że biznes w dostarczaniu Internetu klientom indywidualnym opiera się na kupnie większej ilości pasma i skorzystania z tego, że nie wszyscy korzystają jednocześnie (czyli tzw. overbooking lub overselling). Jednak żaden normalny ISP nie oferuje z premedytacją prędkości takich, których w normalnych warunkach nie jest w stanie zapewnić. Chyba, że na danym obszarze nie ma konkurencji… Co innego operatorzy komórkowi (kto osiąga reklamowane 7,2Mbps)? U nich nawet rozmowy telefoniczne są overbookowane. Wystarczy spróbować zadzwonić w Sylwestra, by się o tym przekonać…

Jasne, trzeba klientów chronić przed nieuczciwymi praktykami typu: na łączu 10 Mbps jest 30 klientów po 10 Mbps. Czy też nawet 3 klientów z abonamentem 10 Mbps. Ale 30 z abonamentem 1 Mbps? Co miałoby źle działać (i jak często)? Ale czy na pewno w ten sposób? Zgadzam się, że klient powinien być zwolniony z „lojalki”, powinien posiadać możliwość rozwiązania umowy lub otrzymać rekompensatę, jeśli problem z prędkością występuje, ale nie na takich zasadach, jak proponowane.

Źródła niskiej prędkości

Dostęp do Internetu składa się z następujących składników:

  • Infrastruktura po stronie klienta. Komputer, router, modem, połączenia między sprzętami (potencjalnie źle skonfigurowane wifi, poniszczone kable).
  • Infrastruktura po stronie dostawcy: kable, światłowody, radia, switche, routery, modemy (potencjalnie poniszczone kable, zakłócone radia, błędy konfiguracji).
  • Infrastruktura po stronie pośredników – zasadniczo podobna jak u dostawcy – w końcu dostawca jest dla nich klientem. Osobno, bo ISP nie ma wpływu na jej funkcjonowanie (poza wyborem operator X lub Y).
  • Infrastruktura po stronie dostawcy treści – routery, switche, serwery, aplikacje. Dodatkowo możliwość nakładania limitów różnej maści (choćby ograniczanie prędkości per połączenie czy per IP; wiele różnych błędów możliwych).

Problem jest z jednoznacznym pomiarem (samym pomiarem! bo co to tak naprawdę jest prędkość Internetu?), problem jest też z jednoznacznym określeniem źródła problemu (często jest to właśnie sprzęt w domu klienta). Wszystkie elementy każdej powyższej infrastruktury (klient, ISP, operatorzy pośredni, dostawca contentu) mają realny i znaczący wpływ na ostateczny wynik. Dlaczego każe się ISP dostarczającemu usługę klientowi indywidualnemu odpowiadać za infrastrukturę w domu klienta, u dostawców pośredniczących i u dostawcy treści? I czemu karze się go za błędy nie leżące po jego stronie? Bo do tego się ten projekt sprowadza.

Wartości

Sama wartość 90% prędkości jest wartością wysoką. Skrajnie wysoką. Rozumiałbym 1% czy też nawet w porywach 10%, ale nie 90%… Podobnie 12h – jest to wyśrubowane wymaganie. 1,6% czasu. Nawet przy łączach operatorskich i całkowitej awarii (zupełny brak działania łącza, chociaż często znacznie niewystarczająca prędkość jest traktowana jako awaria) przez taki okres czasu, niekoniecznie jest upust 100%. Przy wprowadzeniu zapisów proponowanym kształcie może okazać się, że państwo będzie narzucało operatorom świadczenie usługi z parametrami wyższymi, niż sami mają szansę ją zakupić. Jasne, ISP może (i większość to robi) korzystać z więcej niż jednego operatora, by niwelować skutki awarii. Tylko, że to kosztuje. I w sumie Kowalski- jeśli mu bardzo zależy – może sobie kupić redundantne łącze, którego będzie używał w czasie awarii (no dobrze, kto ma 2 niezależne łącza w domu? ja nie, jeśli nie licząc drogiego i wolnego dostępu przez komórkę…).

Pamiętać też trzeba o tym, ilu ludzi potrzebnych jest do obsługi łącz operatorskich, żeby zmieścić się w SLA i przywrócić usługę w pojedyncze godziny. Mówimy o pracy 24/7, dyżurach itd. stosunkowo dużej ilości ludzi w przeliczeniu na ilość łącz/urządzeń. Ilu „techników” byłoby potrzebnych, żeby dotrzeć do Kowalskiego do domu w przypadku (realnego) problemu w ciągu pojedynczych godzin? Jak wpłynęłoby to na cenę usługi? Ktoś w ministerstwie ma pojęcie, ile kosztuje megabit na warunkach operatorskich?

Niezależnie od proponowanej wartości (czy będzie to 1, czy 10, czy 90%) pozostają kwestie problemu technicznego wykonania rzetelnego pomiaru (zwł. określenia do czego mierzyć) oraz kwestie prawne, do których dojdę.

Technologia

Wygląda, że Ministerstwo Infrastruktury wykazało się też sporą nieznajomością technologii, którą się nadzoruje. Proponuję przedstawicielom wybrać się na prezentację dowolnego profesjonalnego (operatorskiego) sprzętu radiowego posłuchać, jak to działa i co dzieje się z pasmem (i w jakim zakresie) przy pogorszeniu się warunków transmisji. Proponuję też poczytać trochę o mechanizmach QoS, przyjąć do wiadomości istnienie ruchu klasy „best effort” itd. Oraz zapoznać się u operatorów, jakie procentowe wartości pasma ustawiane są jako gwarantowane (i czemu nie jest to 90%), dla jakich klas itd.

W tej chwili proponuje się stawianie całego funkcjonowania sieci (i paru pokrewnych nauk związanych z prognozowaniem i modelowaniem) na głowie. Danie klientowi indywidualnemu gwarancji pasma, na dodatek rzędu 90% kłóci się ze wszelkimi szkołami, skazuje na niebyt technologię radiową i powoduje, że mechanizmy QoS przestają mieć sens, bo i tak trzeba (a na pewno jest taniej) projektować sieć na 100% możliwego ruchu (powiedzcie to telefonistom, pękną ze śmiechu). Operator zamiast z punktu A do punktu B mieć dwa niezależne łącza wysycone po 70% (i w przypadku całkowitej awarii jednego z nich świadczenia usługi z zaniżoną prędkością), będzie miał jedno. Przecież i tak nikt nie zapłaci za czas awarii, więc po co płacić za drugie łącze? Szybsze w jednym przebiegu będzie tańsze.

Kwestie prawne

Moim zdaniem, Ministerstwo Infrastruktury ma chrapkę na totalną kontrolę rynku i chce jej funkcjonowania poza istniejącymi przepisami prawa, bez oglądania się nawet na możliwości techniczne. Pod hasłem ochrony odbiorców z jednej strony chce kontroli nad ISP, ale pod innymi hasłami chce kontroli nad użytkownikami (retencja danych, cenzurowanie stron). Oczywiście nie za swoje pieniądze. A przecież w opisywanym problemie z prędkością wystarczyłoby skorzystać z istniejących ogólnych przepisów i możliwości prawnych typu niezgodność towaru z umową, klauzule niedozwolone itp. Skąd zatem nieobecne w aktualnym prawie „nie podoba mi się, to nie płacę”, wyłączenie sądów i skazywanie ISP na (nie)łaskę użytkowników? Nie lepiej skupić się na egzekwowaniu istniejących zapisów prawnych i kontroli stanu faktycznego? Pewnie nie, bo wymagałoby to pracy urzędników…

PS. UKE chce w maju debaty na ten temat. Patrz Message-ID: fed39d94-4325-403b-a6c7-81aa770f4b6f@u3g2000vbe.googlegroups.com W URL jest (i będzie), że pomysł jest UKE, nie MI, co nie jest prawdą – nie we wszystkich miejscach poprawiłem od razu i… zostało.

9 odpowiedzi na “Pomysł MI na minimalną prędkość Internetu.”

  1. Nie do końca zgodzę się z podaną argumentacją. Co prawda jako osoba związana z dostarczaniem usług powinienem być przeciwny, jednak rozumiem motywy MI i zgadzam się z nimi. My od dawna mamy wypracowane procedury i uważam, że to da się zrobić. Nikt nie każe sprawdzać transferu z drugiego końca świata – mozna sprawdzić na jakimś niezależnym speedteście. U nas to działa 🙂
    Założeniem jest wyeliminowanie firm, które świadczą nierealne usługi typu 1 Gbps za 155 złotych miesięcznie. Tak, są tacy ISP. Każdy znający nieco dziedzinę sieci wie przecież, że taka usługa jest nierealna…

  2. @jackii: Również rozumiem motywy i zgadzam się, że niektórzy ISP ostro przesadzają i to należy tępić, ale nie w taki sposób. Usługa do domu w tym momencie miałaby SLA takie, jak usługi operatorskie (albo i lepsze), co jest totalnym nieporozumieniem.

    Zewnętrzny speedtest zawsze jest potencjalnym złem. Serwer speedtestu może być „dobity’, łącza do niego mogą być wysycone (z winy operatora, u którego serwer stoi), w końcu ISP może degradować/ograniczać pasmo dla ruchu od danego ISP.

    Moim zdaniem, każde cyferki w rozporządzeniu/ustawie są w tym przypadku złe. Wystarczyłby zapis, że ISP ma obowiązek podać minimalną prędkość gwarantowaną, poniżej której spadek traktowany jest jak awaria, czyli niedziałanie łącza, z rekompensatami jak za niedziałanie. Plus sensowny mechanizm sprawdzania, o który niestety trudno, bo powinien być z jednej strony obiektywny i z możliwością kontroli z zewnątrz, z drugiej strony nie obciążający ISP kosztem zakupu dodatkowych łącz/serwerów.

    Co do wspomnianego 1 Gbps za 155 zł – zależy. Zapewne ograniczony będzie upload, ale to jest w umowie. Ale download? Tu user będzie miał po prostu problem ze znalezieniem odpowiednio wydajnych źródeł raczej. I jest to raczej typowa prędkość „do 1 Gbps”, czyli raczej nie do osiągnięcia przez całą dobę. Ale w nocy faktycznie tyle może wyciągać (modulo technologia), o ile ISP ma dużo grubych rurek (np. kilka styków 10 GE do świata i podobny szkielet). Oczywiście nie uzyska/zobaczy tyle przez typową przeglądarkę, na typowym speedteście…

  3. @rozieblox: Niestety wspomniany gigabit jest symetryczny. Upload akurat jest bardziej wiarygodny, bo to mniej obciążony kierunek. Nie chodzi o problem usera, tylko o uczciwość ISP. Już w założeniach taka oferta nie jest uczciwa. Nie wierzę, by wspomniany operator miał switche dostępowe z portami 10G, jak na dzień dzisiejszy to jeszcze gigantyczne koszty.

    Jeśli chodzi o pomiary, to nie zgodzę się. My korzystamy ze speedtest.net, uznajemy ich wyniki za wiarygodne – przynajmniej przy wyborze serwerów znajdujących się w odległości do 50km. Ponieważ w większości są dostępne przez ten sam IX, to praktycznie ze wszystkimi mamy linki przynajmniej 1Gbps, z niektórymi nawet 10. W przypadku problemu z 1. serwerem, pomiary powtarza się na 2. innych. To po prostu działa. Nie dam głowy za wyższe pakiety, u nas testowałem 200Mbps, bez większych problemów można znaleźć serwery na których transfer będzie zbliżony do tej wartości.

    Jeśli chodzi o wspomniane rozporządzenie, to w/g nowszej propozycji, którą gdzieś widziałem operator ma obowiązek podawania CIR, dopiero w przypadku jego braku (albo CIR=0) wchodziłoby w grę wspomniane 90% EIR. IMHO jest to uczciwe podejście. Faktem jest, że zapis „za każdy dzień, w którym łacznie przez min. 2. godziny nie był osiągalny minimalny transfer, przysługuje odszkodowanie w wysokości 1/5 miesięcznego abonamentu” nie podoba mi się, bo niby czemu obnizony transfer ma być traktowany poważniej niż awaria?

  4. Cóż, można tanio postawić niskobudżetową kolokację w takim mieszkaniu. 😉 Gdzie tak fajnie? Jeśli chodzi o switcha to wystarczą porty 1G (do klienta) i ew. jakiś trunk w szkielecie (2-4 x 1G) i spokojnie będzie to działać. Oczywiście zostaje kwestia uczciwego postawienia sprawy klientowi z naciskiem na do 1Gbps, ale duzi nie grają uczciwie przy znacznie niższych prędkościach – choćby Netia ze swoim „jaki masz drut, taki masz internet” – obiecują 10 czy 20 Mbps, a tymczasem po takim postawieniu sprawy jest to 6 (niestabilne) lub 2 (stabilne).

    Cóż, u mnie speedtest.net zwyczajnie kłamie i zaniża okrutnie przy wyższych prędkościach (wspomniane przez Ciebie 200 u mnie jest przekłamane), zwł. upload. Debian, najnowszy Flash i Firefox, komputer przyzwoity (2 rdzenie, 1 GB RAM), łącza wiem jakie i znam wykorzystanie, limitowanie też. Szczególnie upload cierpi, a tymczasem przy pomocy wget wyciągam spokojnie tyle, ile powinienem, czyli kilka(naście) razy więcej. W dowolnych relacjach i kierunkach.

    Mamy swój speedtest w sieci, ale i on nie jest idealny – wyniki zmieniają się w zależności od przeglądarki (i jej wersji), na links2 wyciągam 900 Mbps (przy dobrym wietrze; 800 jest na porządku dziennym), na pozostałych przeglądarkach bywa, że 20-50 Mbps pokazuje. A przecież to ma być test prędkości łącza, nie komputera/przeglądarki/wtyczek/ustawień u klienta…

    Poza tym, speedtesty są niewiarygodne z takiego powodu, że klient może je w prosty sposób oszukać – ustawi limitowanie u siebie na komputerze/routerze i będzie wyłudzał rekompensaty. Tu jest Polska, tu się kantuje, niestety. Dlatego cokolwiek niezweryfikowanego przez serwis ISP można IMO OKDR, bo to wrota do nadużyć ze strony klientów. Stawiam, że na dzień dobry 5-10% klientów machnie taki wałek 2 razy na m-c i obniży sobie rachunek o – z tego co piszesz – 40%. I ISP nie ma jak tego wykryć, szczególnie w wariancie z routerem.

    Pomijając powyższe, czemu CIR na poziomie 90% domyślnie? I co z „jaki masz drut…”? 90% podpada bardziej pod SLA operatorskie. 1%, dobra, 10% – zgodzę się. Ale nie 2h, tylko potwierdzone przez serwis. Proponowany zapis spowoduje, że patrząc od strony ISP taniej będzie wyłączyć net w ogóle w czasie rzeczywistej awarii. A przecież dostęp do sieci z prędkością zredukowaną nawet o połowę to nadal niezły dostęp do sieci. I jeśli trwa kilka h, sporadycznie (raz na parę tygodni/m-cy), to zwykle typowy użytkownik nawet nie zauważy, że coś się dzieje.

    Rozumiem chęć ukrócenia praktyk, gdzie sprzedaje się usługę, o której wiadomo, że w ogóle nie zadziała w praktyce (albo, że parametry będą zaniżone przez przeważającą ilość czasu), ale nie w ten sposób.

    Szczerze mówiąc, wolę, żeby wyglądało bardziej to tak: klient zgłasza niską prędkość, wyjeżdża serwis. Jeśli problem nie dotyczy łącza, to wyjazd płatny, wg cennika. Jeśli dotyczy, to serwis poprawia usterkę + rekompensata za okres od zgłoszenia reklamacji. Po tej procedurze klient może wezwać niezależną stronę, która w obecności serwisu ISP weryfikuje racje klienta. Jeśli problemu z łączem nie ma, to klient pokrywa koszty wezwania niezależnej strony, serwisu (ponownie). Jeśli zasadne, to za niezależną stronę płaci ISP i znowu rekompensata za okres, kiedy zgłaszany problem + ew. (w przypadku recydywy) możliwość przedterminowego rozwiązania umowy bez konsekwencji dla klienta.

  5. Ależ oczywiste, że każde takie zgłoszenie wymaga weryfikacji. Zawsze musi pojawić się serwis ze sprawdzonym laptopem oraz kluczem USB/płytą z linuksem do uruchomienia komputera klienta. Zgadzam się też z tezą o wyłudzeniach z tym związanych. Klienci są różni, rok temu mieliśmy przypadek skargi do UKE – klient żalił się właśnie na transfer (speedtest pokazywał mu 9,3 zamiast 10Mbps).

    Nie wiem jak wygląda umowa z Netią, myslałem że po przeprowadzonych testach umowa jest podpisywana na konkretną szybkość? Muszę zapytać kolegi, który ostatnio zakładał łącze od nich – po testach zaoferowali mu stabilnie 15Mbit.

    Jeśli o to przekłamanie na spedtest.net chodzi, być może związane to jest z Twoim łączem? Może nie masz bezpośredniego wpięcia do jakiegoś IX, tylko korzystasz z łącz jakiegoś operatora typu TP, Netia, ATM, GTS etc?

    Z tym CIR być może chodzi o to, by wymusić na operatorze jego stosowanie i informowanie klientów o tej wartości? Na zasadzie: skoro nie masz/nie podajesz takiej wartości to widocznie jest to łącze klasy operatorskiej i CIR=EIR?

    Niestety jak to zwykle u nas bywa, przy okazji wyleją dziecko z kąpielą. Wiadomo, w ministerstwach wbrew pozorom nie pracuje zbyt wielu kompetentnych ludzi a tego typu zapisy spodobają się przeciętnemu Kowalskiemu, więc tym bardziej będą chcieli to wprowadzić. Cóż, ISP oraz ich organizacjom pozostaje zgłaszanie uwag i wykazywanie błędów w rozumowaniu oraz możliwych konsekwencji. Takie zapisy doprowadzą do sytuacji, gdy np. po uszkodzeniu głównego kabla łączącego nas z IX, ze względu na ograniczoną przepustowość dojścia rezerwowego zostaną wyłączeni wszyscy klienci indywidualni. Teraz większość z nich nawet nie zauważała podobnej sytuacji, po wprowadzeniu podobnych regulacji chęć świadczenia im nieprzerwanej usługi może być dla nas zbyt kosztowna…

  6. Część związana ze speedtest.net:
    http://www.speedtest.net/result/1605921150.png – via PLIX
    http://www.speedtest.net/result/1605926485.png – via PIX
    http://www.speedtest.net/result/1605935368.png – via TPIX

    Jedyne ograniczenie to port 100 Mbps (na 1Gbps sprawdzę przy okazji, akurat mój kabelek na testy sprzętu poszedł) i styki (bezpośrednie) w IXach (no ale dajże spokój, koło 11 rano jest dużo więcej wolnego, widzę wykresy…). Teoretycznie powinien pokazać około 100/100, do 95 Mbps nie mam zastrzeżeń, ale z jakiegoś powodu upload jest znacznie słabszy (w chwili wolnej popatrzę na to bliżej, ale to już na 1Gbit porcie).

  7. @rozieblox: Ciekawe wyniki, sprawdziłem ostatnio na wiekowym komputerze HP wpiętym w sieć biurową z limitem na całą sieć, nie na pojedyncze hosty. Osiągane wyniki to 25-27 Mbps/42-56Mbps, więc blisko dwukrotnie większy upload niż download. Twoje wyniki sugerowałyby raczej brak bezpośredniego styku z testowymi serwerami. W takim wypadku można się spodziewać podobnych wyników, bo przecież Twój upload to download sieci, w której stoi testowa maszyna i może być ograniczony dostępnym pasmem (może mają sztywny limit?). W naszym przypadku dzielą nas góra 3-4 przełączniki i tylko ich wydajność może ograniczyć transfery.

  8. Mam bezpośrednie styki, natomiast nic nie wiem o zużyciu łącza po tamtej stronie, limitach itp. I o to chodzi właśnie z niemiarodajnością wyników na zewnętrznych serwerach z punktu widzenia ISP.

    Za to postawiłem w sieci wersję mini speedtestu. Z tego co wiem, korzysta z tego samego mechanizmu co „duża” wersja. Przy wpięciu na porcie 100 Mbps (i sporo wolnego w szkielecie i na maszynie serwującej speedtest) było dość powtarzalnie (choć z pojedynczymi dziwnymi wynikami) w granicach 95 Mbps down i ok. 80 uploadu. Po przepięciu na port 1 GE – trochę fruwająca (krótki pomiar, chwilowe obciążenia maszyny itp. zapewne) prędkość rzędu 400-600 download na 300-500 upload.

    Czyli albo switch z portem 100 Mbps się nie wyrabia (w co nie wierzę), albo speedtest można OKDR. W sumie w poniedziałek wymuszę 100 FD na tym gigowym switchu i sprawdzę. Jeśli będzie podobnie jak na porcie 100 Mbps, to ewidentnie wina speedtestu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *