Jak zrobić backup bloga?

Na wstępie wyjaśnienie, skąd ten wpis. Na forum Blox co jakiś czas pojawiają się osoby, które straciłydorobek paru lat życia. Znaczy takie, których blog – z różnych przyczyn – przestał być dostępny. I zniknęły cenne wpisy (pół biedy, bo to ludzie czasem mają zapisane lokalnie) oraz jeszcze cenniejsze komentarze. Widziałem narzekania na administrację Blox, gorzkie żale, próby wyciągania treści z cache Google itp. hardcore, na dodatek nie zawsze skuteczny. Wszystko niepotrzebnie, bo ww. opisanym tragediom[1] można w prosty sposób zapobiec robiąc backup bloga. Oczywiście problem nie dotyczy tylko Blox, tak samo może zdarzyć się na innych platformach.

Trzeba uświadomić sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, blog, a dokładnie jego zawartość jest treścią tworzoną samodzielnie, przez długi okres czasu, trudno odtwarzalną. Szczególnie, jeśli uwzględnimy komentarze. Po drugie, żaden serwis, a już na pewno nie darmowy, nie daje specjalnych gwarancji na to, że dane nie znikną. Jasne, zwykle nie znikają. Co więcej, jeśli nawet znikną, to zwykle administracja serwisu ma backup, który może przywrócić. Jednak awarie i błędy ludzkie (samodzielne skasowanie notatki lub bloga) się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać.

Przed takimi sytuacjami można w prosty sposób się zabezpieczyć robiąc samemu backup swojego bloga. Szansa, że nastąpi awaria krytyczna awaria w dwóch różnych miejscach, jest pomijalna. Tak naprawdę samo jednorazowe skopiowanie to jedno polecenie, jeśli chcemy zautomatyzować, warto skorzystać z prostego skryptu. Wybrałem wariant najprostszy, z użyciem programu wget, dostępnego w każdej dystrybucji Linuksa[2], który powinien działać na każdej platformie blogowej (udostępniającej wszystkie wpisy bez logowania), a tworzy backup, który można bezpośrednio wgrać na dowolny serwer WWW i treść będzie od razu dostępna i wyglądająca praktycznie identycznie, jak na blogu. Oczywiście po takim przywróceniu działać będzie tylko odczyt, bez możliwości dodawania komentarzy itp. Co prawda średnio da się z tego automatycznie przywrócić w pełnej formie czy przenieść na inny silnik blogowy, ale najważniejsza rzecz, czyli treść, jest zachowana.

Backupowane są strony z wpisami (i oczywiście komentarzami), hostowane lokalnie zdjęcia i skrypty JS. W przypadku Blox także te strony statyczne, do których jest „przejście” przy pomocy linków. Nie są bacupowane strony, do których nie ma przejścia, linkowane strony, materiały umieszczone na zdalnym hostingu (np. muzyka umieszczona na soundcloud). Najlepiej i najprościej uruchomić i samemu sprawdzić, co się pobrało. Przy zmianie szablonu i linkowań może rzecz jasna dojść do zmiany zawartości nowych backupów.

Koniec tego przydługiego, ale koniecznego moim zdaniem wstępu. Prawda jest taka, że najsłabszym ogniwem jest człowiek i jeśli nie uruchomi się automatycznego backupu, to w najpotrzebniejszym momencie danych nie będzie. A samo się nie włączy. Czyli klasyczne ludzie dzielą się na tych, którzy robią backupy i tych, którzy będą je robić.

Do rzeczy. Aby zrobić automatyczny backup bloga korzystam z polecenia:

wget -q -m -p -E -k http://rozie.blox.pl

Opcje (krótko): q – brak wyświetlania wyjścia, m – mirror, p – ignorowanie poziomu rekursji, E – konwersja plików do HTML niezależnie od rozszerzenia, k – konwersja linków na lokalne. Bardziej szczegółowy opis każdej opcji w pomocy programu.

Cały skrypt dla Linuksa, który można dodać do crona, żeby raz na jakiś czas się uruchamiał – poniżej. Wersja moja, trzeba sobie dostosować. Łatwo daje się przerobić na backupowanie kilku blogów.

Mam nadzieję, że będzie parę tragedii mniej. Chętnie usłyszę uwagi do tego sposobu i propozycje poprawy. Jakby ktoś chciał popełnić dokładny opis dla Windows, to zapewne ludziom się to bardziej przyda.

Przydatne linki (stąd wiem, że działa także dla Blogspot i WordPress, a także podpatrzyłem kilka opcji):

Automatyzacja backupu bloga Blogspot

Automatyzacja backupu bloga WordPress

[1] Tak, nabijam się. Zawartość bloga, konta na FB czy µbloga nie jest dla mnie tak ważna. Ale wiem, że niektórzy podchodzą do tego inaczej.

[2] Jest też wersja wget dla Windows, kiedyś używałem i działała. Oczywiście cały skrypt wymaga przepisania na platformę Windows, co nie jest trudne. Przydadzą się zapewne gzip dla Widnows oraz tar dla Windows, chyba, że od razu skorzysta się z jakiegoś natywnego archiwizera plików typu rar, zip itp.

UPDATE Przy okazji zrobieniu backupu starego bloga (zamknięcie Joggera) wyszła pewna wada – przynajmniej w przypadku Joggera braku http:// na początku URLi całość się nieprzyjemnie pętli i puchnie. Pewnie da się to obejść nie robiąc -m, tylko limitując poziom rekursji. Ja wolałem poprawić URLe. Wadliwe wpisy można prosto namierzyć po wielkości katalogów.

Automatyczne wykrywanie spamu na Blox.

Trochę z rozpędu po ostatnim spojrzeniu na beznadziejną captchę na Blox, trochę zażenowany brakiem działania administratorów Blox w tak wydawałoby się prostej sprawie, trochę chcąc odkurzyć stare skrypty i znajomość Perla, trochę ze względu na zainteresowaniem tematem spamu, a w końcu trochę dla zabawy, postanowiłem zrobić przymiarkę do automatycznego wykrywania spamu na Blox. Chodzi o określanie, czy dany blog służy wyłącznie spamowaniu, oczywiście automatycznie, a co za tym idzie nie ze stuprocentową pewnością.

Administratorzy zapowiedzieli, że captcha zostanie poprawiona w kwietniu (trzymam za słowo i liczę na to, zapewne nie tylko ja), więc spamblogów nie powinno od tej pory przybywać. Zatem postanowiłem skupić się nie na liście nowozałożonych blogów, tylko na liście nowych wpisów, czyli aktywnych spamblogach. Co prawda pierwotny plan zakładał przeiterowanie się po wszystkich blogach i określenie prawdopodobieństwa, czy jest to spamblog, ale nie znalazłem niestety listy wszystkich blogów na Blox. Owszem, można próbować robić rzeźbę pod tytułem „przeiterujmy się po tagach”, ale nadal nie daje to gwarancji uzyskania listy wszystkich blogów – wystarczy, że ktoś nie taguje i system nie dotrze do jego bloga, więc stanęło na tym, że obserwuję listę nowych wpisów i stamtąd biorę dane. Przy okazji oceniam nie tyle cały blog, co poszczególne wpisy, co może być przydatne.

Podejście pierwsze – pobierz i oceń. Na samym początku stwierdziłem, że będę pobierał wpis do oceny i oceniał na podstawie arbitralnych kryteriów. Pomysł szybko upadł – zmiany w algorytmie oceniania powodowały niekompatybilność z poprzednimi danymi, a zmiany były konieczne – wychodziły coraz to nowe kryteria i ich wagi. Wersjonowanie algorytmu przy ocenie nie pomagało, bo dane były tracone. OK, nie jest to wszystko aż tak proste, jak się wydawało na początku.

Podejście drugie – pobierz i zapisz jak najwięcej cech wyróżniających dla danego wpisu/bloga, a potem pomyśli się nad algorytmem. No niestety, zapisywanie dużej ilości danych może być ciekawe, szczególnie, że potem można sięgnąć do wiedzy ze studiów i określić poziomy istotności poszczególnych parametrów (albo popytać kumpla o gotowca, może jeszcze ma…). Wytrenuje się AI na próbce kontrolnej, a potem AI sama zrobi resztę. Brzmi fajnie, ale trochę overkill, poza tym, mało odporne na dołożenie kolejnych parametrów, gdyby przyszło mi do głowy ich wyciąganie.

Podejście trzecie, aktualne,kompromisowe – pobierz i zapisz istotne (wybrane arbitralnie przeze mnie) cechy wyróżniające dany wpis. Osobny skrypt ma algorytm procentowy, każda cecha może przyjmować wartości 0-100% prawdopodobieństwa bycia spamem. Następnie w zależności od ilości cech wylicz prawdopodobieństwo dla całego wpisu przy pomocy średniej ważonej. Rezultaty są dość interesujące.

Tutaj lista blogów (praktycznie nikt nie korzystał, więc wywaliłem), które sklasyfikowałem jako spamerskie z prawdopodobieństwem 80% i więcej. Format prawdopodobieństwo bycia spamem (%), spacja, link do bloga. Nie widzę (szybko patrząc) żadnego false positive, a wy? Aktualnie jest takich blogów 375 na 2404 wszystkich sprawdzonych blogów. Jasne, nie jest to cud techniki, ale przy dodaniu pewnych prostych whitelist myślę, że można spokojnie blokować automatem wszystkie blogi z prawdopodobieństwem od 70% w górę.

Szczegółów badanych cech oraz algorytmu nie chcę na razie opisywać, bo po co spamerzy mają się bronić? Jak będzie utrudnione zakładanie nowych blogów, to pomyślę o tym. Na razie cały czas zbierają się dane… Gdyby byli chętni do przeglądania wyniku w celu wychwytywania false positive’ów (wpisujcie miasta, które przeglądają ;-)), to mogę pomyśleć o wystawianiu listy spamów automatem co jakiś czas.

Całość napisana oczywiście w Perlu, główny moduł zbierający z użyciem WWW::Mechanize (genialna sprawa do crawlerów).

UPDATE: Drobny update statystyk z dnia 27.04.2012 – 13481 unikatowe blogi (wcześniej chyba były unikatowe wpisy, ale mniejsza), w tym 1094 do natychmiastowego wycięcia (80% i więcej). Dla porządku 70% i więcej to 2438 sztuki. Listy nie zamieszczam, bo zainteresowanie było znikome. A captcha nadal nie została poprawiona, choć koniec kwietnia…

Praca na desktopie z małą ilością RAM po raz trzeci – zram.

W poprzednich wpisach było parę przemyśleń i sugestii poprawy komfortu pracy na desktopie wyposażonym w niewielką ilość pamięci RAM, bez finalnego rozwiązania choć z paroma trickami poprawiającymi pracę, więc pora na podejście trzecie do tematu, inspirowane przez kumpla z IRC, który sprzedał mi „newsa” o zram.

Od pewnego czasu (okolice kernela 2.6.37, jeśli dobrze widzę) w kernelu Linuksa obecny jest moduł zram, pozwalający na tworzenie kompresowanych urządzeń blokowych w pamięci RAM. Wykorzystać to można podobnie jak compcache, czyli do tworzenia kompresowanego obszaru pamięci, używanego przez system przed przeniesieniem danych na swap na dysku. Idea jest prosta – swap na dysku jest tragicznie wolny i obciąża I/O, procesor zwykle się trochę nudzi, zresztą nie będzie miał dużo więcej pracy, a ilość wolnej pamięci się zwiększy.

Ogólnie zram jest ideowym spadkobiercą compcache, ale wygląda mi na prostszy i ideowo, i w użyciu. No i jest obecny w kernelu. Idea działania jest prosta: tworzymy swap z wyższym priorytetem, niż swap na dysku, na urządzeniu blokowym umieszczonym w kompresowanym obszarze pamięci. Początkowo dane tradycyjnie są w RAM, w przypadku, gdy system musi korzystać z przestrzeni wymiany, umieszcza je najpierw na swapie w RAM, a dopiero później – tradycyjnie – na swapie na dysku.

Prosty skrypt realizujący powyższe:

#!/bin/bash
modprobe zram
echo $((200*1024*1024)) > /sys/block/zram0/disksize # 200 MB
mkswap /dev/zram0
swapon -p 60 /dev/zram0

Kolejno: załadowanie modułu zram (można korzystać z parametrów), określenie rozmiaru dysku dla urządzenia /dev/zram0 na 200 MB (i jest to rozmiar swap, będący jednocześnie maksymalną wielkością zużytej pamięci, nie rozmiarem przeznaczonej pamięci na swap!), utworzenie swapu na urządzeniu  /dev/zram0, włączenie utworzonego swap z priorytetem 60.

Podobno efekty są świetne – zaczynam testy u siebie, wstępnie nie wygląda źle, na pewno niebawem podzielę się wrażeniami (jako update do tego wpisu) po dłuższym teście. Jeśli chodzi o rozmiar swap dla modułu zram, to zacząłbym od 10-20% całości RAM (u mnie 200 MB przy 1 GB RAM). Z tego co zauważyłem, skompresowane dane zajmują w praktyce ok. 40-50% oryginalnych.

Parę przydatnych poleceń diagnostycznych:

  • cat /sys/block/zram0/compr_data_size – rozmiar danych po kompresji
  • cat /sys/block/zram0/orig_data_size – rozmiar nieskompresowanych danych
  • cat /sys/block/zram0/mem_used_total – całkowita ilość zużytej pamięci
  • swapon -s – rozmiar i wykorzystanie poszczególnych swap (inna jednostka!)

Linki w temacie, które zdecydowanie warto przejrzeć, jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany:

Szczególnie ostatni wpis zawiera fajny, uwzględniający ilość procesorów skrypt startowy. Można rozważyć użycie po przeanalizowaniu. IMHO dla 1-2 procesorów trochę kosmiczne wartości będą, uzależnianie wielkości swap od ilości procesorów też jest średnie, ale poprawienie to nic trudnego. Za to obsługą utworzonego urządzenia blokowego zajmie się w tamtym wariancie więcej, niż jeden procesor. Z drugiej strony kto ma więcej niż dwa rdzenie i mało RAM?

Miałem obawy co do działania hibernacji (z użyciem pm-utils, z uswsusp miałem problem…) w takiej konfiguracji. Niepotrzebnie, bo wygląda, że działa OK – zapewne hibernacja jest na tyle inteligentna, że rozpoznaje, czy ma do czynienia z fizycznym urządzeniem blokowym.

Oczywiście swap to nie jedyne możliwe zastosowanie modułu zram – więcej przykładów w linku do wiki Gentoo.