Hacktoberfest 2022

W tym roku ponownie uczestniczyłem w Hacktoberfest. Początkowo wydarzenie traktowałem sceptycznie. Zresztą słusznie, bo problem mało istotnych commitów i spamu jak najbardziej istnieje. Potem jednak stwierdziłem, że to fajny motywator, żeby coś zrobić w open source. Zabawę z Hacktoberfest zacząłem więc w 2020, z repozytoriami nie uczestniczącymi oficjalnie w Hacktoberfest.

W zeszłym roku dołączyłem do firmowego wydarzenia. W ramach gry we własną grę, bawiliśmy się w zbieranie jak największej ilości gwiazdek. Czyli robienie commitów do repozytoriów z ich jak największą ilością. W duchu fair play, czyli bez spamu i poprawiania literówek. Trochę taki CTF.

Zatem w pełnym wymiarze uczestniczyłem w Hactoberfest 2021. Mógłbym dodać and all I got was this lousy t-shirt. Bowiem po spełnieniu warunków na odpowiednią liczbę commitów można było wybrać nagrodę – koszulkę lub zasadzenie drzewa. Lubię t-shirty, więc wybrałem koszulkę, mimo średniego koloru. Przy okazji dowiedziałem się, ile kosztuje darmowa koszulka po przejściu przez cło i Pocztę Polską. Otóż w 2021 przy deklarowanej wartości przesyłki $5,95, naliczono 5 zł VAT oraz 8,5 zł opłaty pocztowej. Razem 13,5 zł, czyli mniej więcej połowa wartości paczki. Zaś sama paczka dotarła w marcu 2022. Dowód:

Opłaty za koszulkę Hacktoberfest - Poczta Polska
Opłaty za koszulkę Hacktoberfest. Źródło: fot. własna

Nie powinno zatem dziwić, że w tym roku wybrałem posadzenie drzewa zamiast koszulki. Tegoroczny Hacktoberfest to trochę kontynuacja poprzedniego. Znowu zbieranie gwiazdek z ekipą z firmy. Z drugiej strony jest to powrót do korzeni, bo moje tegoroczne commity to głównie tłumaczenia do tldr. A przecież przygodę z open source zaczynałem od tłumaczeń w ramach Polish Debian Documentation Project, potem tłumaczyłem na polski w ramach GNU Polish Translation Team.

Oczywiście były też commity związane z kodem, oczywiście w Pythonie. I tu spostrzeżenie, że ludzie potrafią znaleźć błąd, zdebugować go, znaleźć miejsce, gdzie powinien być poprawiony i… założyć issue, wszystko pięknie opisując. Nie oceniam bo przyczyny mogą być różne, choć dziwię się, bo nakład pracy na założenie issue na GitHub z pięknym udokumentowaniem błędu i debugiem jest IMVHO większy, niż poprawka w kodzie. W każdym razie widać, że warto commitować i poprawiać takie drobne błędy.

Szklanka

Po dłuższym czasie trzymania w niepewności co do terminów pracy zdalnej i formy pracy po pandemii, firma zdecydowała się na opublikowanie zasad. Nie jest to wariant docelowy, ale coś jest.

Zgodnie z tym, czego się spodziewałem, zdalna rewolucja w obecnej firmie nie nastąpi. Przytaczać całości nie będę, poniżej jak to widzę:

Pozytywy

  • brak pełnego powrotu do biur
  • brak twardej pracy hybrydowej w podziale 2 na 3 dni
  • zasadniczo o formie pracy decyduje przełożony, a mój nie czuje potrzeby pracy z biura
  • dodatkowe wyposażenie (monitor) można zabrać do domu
  • jest przewidziana opcja dla wolących pracę z biura, ale trzeba pracować 100% z biura i ma być to weryfikowane na podstawie kart dostępowych

Negatywy

  • konieczność gotowości do pojawienia się w biurze na każde wezwanie – nie jest określone wyprzedzenie tj. może być to „jutro w biurze”, w związku z tym brak możliwości trwałej przeprowadzki „za miasto”
  • teoretycznie organizator spotkania (np. z innego działu) może zadecydować, że jest ono stacjonarne
  • brak możliwości pracy z zagranicy – formalnie nigdy nie było można, ale istniała szara strefa i część ludzi korzystała
  • brak własnych biurek w pracy – zamiast tego jest system rezerwacji „gorących biurek”; nie dotyczy osób, które deklarują 100% pracy z biura, te zachowają własne biurka
  • brak możliwości rezerwacji biurka z określonym wyposażeniem (np. dodatkowy monitor lub dwa), nie ma nawet możliwości sprawdzenia w co wyposażone jest wybierane miejsce
  • brak gwarancji dostępności biurka – miejsc do pracy w biurze ma być mniej, niż pracowników, więc może się zdarzyć, że biurka do pracy nie będzie, mimo konieczności obecności w biurze
  • jeśli cały zespół pojawi się w biurze to może okazać się, że i tak nie siedzi razem, co oznacza konieczność szukania salki do spotkań (tych zawsze jest z mało) i pracy w mało komfortowych warunkach

I tu pojawia się tytułowa szklanka. Dla jednych jest to szklanka do połowy pełna, dla innych do połowy pusta. Jedni cieszą się, inni widzą straconą szansę na pracę zdalną i potencjalne problemy. Właśnie raczej potencjalne, bo, ponieważ póki co biurek jest stosunkowo dużo, a ludzi w biurach stosunkowo mało, niewiele się zmieniło, tak naprawdę.

Ja jestem gdzieś pośrodku. Niby dobrze, tym bardziej, że nastawienie przełożonego jest przyjazne zdalnej. Czyli jeszcze nie jest tak źle i jestem na zdalnej.

Jak robić lepsze spotkania w Google Calendar?

Przeczytałem wpis o tym, jak telekonferencje zmieniają nasz sposób pracy. I jak jestem zdania, że praca zdalna niesie wiele korzyści, tak gdybym miał wskazywać wady, to ryzyko utraty przerw od komputera wskazałbym jako jedną z głównych. Można je zminimalizować planując skrócone spotkania.

W stacjonarnym modelu pracy okazji na oderwanie się od komputera jest wiele. Wyjście po kawę potrafi skończyć się krótką rozmową w kuchni, spotkania także są przerwą od pracy na komputerze. Przynajmniej dla większości uczestników i przez większość czasu. Czasem któraś osoba obecna na spotkaniu notuje na komputerze, albo ktoś musi sięgnąć po dane.

Dla przypomnienia: zgodnie z prawem pracy, pracownikowi przysługuje 5 minut przerwy od pracy na komputerze na każdą godzinę pracy. Nie musi być to przerwa od pracy w ogóle, ale przy pracy zdalnej raczej tak będzie, bo albo pracujemy na komputerze, albo jesteśmy na spotkaniu… na komputerze. O ile będziemy w stanie zrobić przerwę, a nie będziemy właśnie kończyć jedno spotkanie i zaczynać kolejne. Domyślnie bowiem Google Calendar ustawia koniec i początek spotkań co równe 30 minut.

Jak ustawić skrócone spotkania w Google Calendar?

Na szczęście można to zmienić. Google Calendar posiada bowiem wbudowaną opcję, która umożliwia domyślne ustawianie krótszych spotkań. Krótszych, czyli spotkań nie kończących się o pełnej godzinie.

W wersji angielskiej Google Calendar krótsze spotkania ustawimy poprzez
Settings -> Event settings -> Speedy meetings

Natomiast w polskiej wersji Kalendarza Google będzie to
Ustawienia -> Ustawienia wydarzeń -> Szybkie spotkania

Następnie możemy wybrać łączny czas trwania spotkań w trakcie każdej godziny.

Wady rozwiązania

Rozwiązanie nie jest idealne. Po pierwsze, mamy w ten sposób wpływ tylko na spotkania organizowane przez siebie, nie wszystkie, w których uczestniczymy. Przydałaby się choćby sugestia, że zapraszane osoby korzystają z trybu skróconych spotkań.

Kolejna wada to brak możliwości wybrania 55 minut spotkań, czyli wartości odpowiadającej wprost prawu pracy, w ciągu godziny. Dostępne są jedynie predefiniowane wartości. Najbliższa polskiemu prawu pracy jest wartość 50 minut. Daje ona co prawda więcej, bo 10 minut wolnego od spotkań na godzinę, ale nie jest to duża różnica. Dodatkowo świetnie sprawdza się przy spotkaniach półgodzinnych.

Osobiście za największą wadę uważam brak możliwości wyboru, czy spotkanie powinno być skracane z dołu, czy z góry. System przewiduje tylko wcześniejsze kończenie spotkań. Tymczasem bardziej naturalne wydaje się ustawienie późniejszego ich rozpoczęcia.