Can’t waste no time

Wpis typowo prywatny, o tym, że czasu nie ma. Primo, w końcu zaczęły dochodzić maile, co – mam nadzieję – pozwoli pchnąć sprawę wynajmu mieszkania do przodu. Znaczy: sfinalizować umowę. Mam nadzieję, że przeprowadzka i okolice pójdą gładko. Nie lubię przeprowadzek.

Ze smutnych nowin – na 99% nie pojadę w tym roku na zlot #debian.pl – miał być w ten weekend, nie będzie, kolejne 2 weekendy odpadają. 29-30 sierpnia, czyli ostatni weekend sierpnia to doWnhiLL SUMMER FESTIVAL 2009, czyli coroczna darmowa impreza ze sporą dawką dobrej muzy. Chyba, że ktoś wpadnie na pomysł, by zrobić zlot nad Miedwiem i w tym terminie… Pomysł sprzedam, na organizację totalnie nie mam czasu. No i miejsce średnie (geograficznie) – prawie wszyscy mieli by bardzo daleko, więc pewnie nie przejdzie…

Projekty (prywatne) leżą i kwiczą. Lekki postęp w sprawie smssender.pl – w weekend przewiduję publikację nowej wersji. Zwiększona kompatybilność z smspl (parametry), dodana jakaśtam obsługa pliku konfiguracyjnego, takie tam… Tag-ego-rise – może doczeka się w końcu publikacji, ma nawet jakąś szansę praktycznego zastosowania (patrz następny akapit). Dystrybucja LiveCD ułatwiająca zachowanie anonimowości – nie ma widoków na cokolwiek.

Żeby mieć jeszcze mniej czasu, zostałem moderatorem (selekcjonerem) RSSów na linuxportal.pl, więc chaos, który będziecie tam oglądać przez najbliższy czas, to (głównie) moje dzieło. 😉

No i w pracy nieciekawie czasowo – sporo „nadgodzin” i rzeczy do napisania „na wczoraj”. Mam nadzieję, że już się skończyła ta seria – wczoraj przyszedłem do domu po 18, a po 20 zbierałem się spać… Ale w końcu wyspany. 😉

Mentalnie wpis sponsoruje:

Korzystając z chwili

Korzystając z chwili tego, że blip leży, więc krótkiej notki nie będzie, będzie notka długa.

Korzystając z chwili tego, że leci Happysad, napiszę, że bardzo mi blisko klimatem do tej kapeli, a terminu rock regresywny w stosunku do muzyki używałem już w 1999. Teraz to bez znaczenia. Nie gram. Niestety, nie gram. Te czasy już nie powtórzą się. Chyba, bo niczego nie można wykluczyć.

Korzystając z chwili namysłu nad sensem istnienia: zasadniczo żyję sobie z dnia na dzień. Zmiany. Radykalne zmiany są nieodłącznym elementem mojego życia. Lubię postrzegać je od zmiany do zmiany. Nie wiem czemu tak.

Korzystając z chwili napadu ekstrawertyzmu: nie lubię niczego udowadniać. Nikomu. Zresztą ciężko cokolwiek udowadniać, bo i tak prawda jest jak dupa – każdy ma własną.