Flattr – nowe funkcje.

Powoli zbliża się moment, kiedy chcę zacząć ponownie korzystać z Flattr po tym, jak stwierdziłem, że nie jest gotowy do korzystania z niego. W międzyczasie pojawiły się nowe funkcje:

  • wypłata do Moneybookers – dla tych, którzy nie lubią PayPala. BTW ciekawe na ile jest to związane z przyłączeniem się PayPala do blokady Wikileaks
  • subskrybcja, czyli automatyczne flattrowanie w kolejnych miesiącach (IMO bardzo fajna opcja dla projektów Open Source),
  • opcja donate w profilu użytkownika, czyli natychmiastowe przekazanie kwoty 2-50 euro (z dostępnych, nie przeznaczonych na dany miesiąc środków),
  • Flattr w wersji offline – no, może niezupełnie offline, bo tak naprawdę chodzi po prostu o QRcode, a połączenie będzie potrzebne, ale już np. na plakacie reklamującym imprezę czy koncert może się znaleźć taki „przycisk” znaleźć…

Tak więc zmniejsza się ilość rzeczy, na które narzekał KosciaK w swoim wpisie nt. Flattr i komentarzach do niego. Konkretnie: są podane organizacje charytatywne, jest opcja donate dla większych kwot (niestety z widełkami i prowizją, ale IMO dobra alternatywa dla PayPala).

Pozostało mi czekać, aż coś wpłynie na mojego PayPala, żeby móc znów uruchomić Flattr…

doWnhiLL Summer Festival 2009 – wrażenia

DoWnhiLL Summer Festival 2009 się odbył, pora na wrażenia. Przede wszystkim zapomniałem o „rewelacyjnych” połączeniach w Stargardzie, co zaoowocowało tym, że nie dotarłem na 16, tylko w okolicy 17. Przez co ominęły mnie lokalne kapele. Znajomi twierdzili, że nic specjalnego, ale ja zawsze lubię posłuchać takich lokalnych – zwykle coś fajnego dla siebie znajdę. Trafiłem na koniec koncertu ostatniej z kapel, więc

Z zespołów, które widziałem Cobweb. Chyba mój pierwszy kontakt z tą kapelą, było zaskakująco dobrze, zarówno repertuarowo, jak i brzmieniowo (ogólnie akustycy dali radę). Następnie doWnhiLL (huh, ta pisownia mnie wykończy). No po prostu miazga. Jestem nieobiektywny, bo to kumple, i z połową składu graliśmy razem, ale naprawdę rewelacyjny koncert. Niestety rzadko widuję ich na koncertach z racji odległości. Ale jeśli są w połowie tak dobre jak ten, to gorąco polecam.

Potem gwiazdy czyli Tymon & the transistors oraz Proletaryat. Tymon – koncert w strasznej ulewie. Ludzie uciekli na chwilę, ale zaraz organizatorzy stanęli na wysokości zadania i zaprosili ludzi… na scenę. Zespół obrócił się o 90 stopni ludzie ulokowali się przed nim i z tyłu sceny i koncert trwał w najlepsze. Zagrany rewelacyjnie, publiczność bawiła się dobrze. Niestety, trochę ucierpiało brzmienie, jeśli stało się z tyłu – przodów nie przestawiono (zresztą słusznie). W każdym razie świetna atmosfera. Mi się bardzo.

Na końcu Proletaryat. No cóż, fanem nie jestem, trochę drażniła jednostajna estetyka i te… środki artystycznego wyrazu. Sporo ludzi dobrze się bawiło, brzmieniowo też jak najbardziej OK. Mnie nie porwało, ale jak pisałem, fanem nie jestem. Na koniec mniej przyjemna sprawa. Po raz kolejny organizatorzy przegrali z durnymi przepisami dot. ciszy nocnej, i wszystko skończyło się krótko po 22. Niestety darmowy autobus był dopiero o 23 i jak dla mnie był to jedyny – w sumie niewielki, bo spędziłem miło czas na rozmowach – zgrzyt tej imprezy. Ogólnie – inaczej niż w zeszłym roku, ale bardzo fajnie. Jeśli będzie za rok, to na pewno się wybiorę.