Kalkulator okresu zwrotu wymiany urządzeń elektrycznych

Jakoś rok czy dwa temu wdałem się w dość bezsensowną dyskusję, czy warto przechodzić z żarówek zwykłych na LED. Albo, patrząc szerzej, czy pobór prądu przez urządzenie (np. router) może być przesłanką do jego wymiany. Oczywiście stałem na stanowisku, że może. Zdarzyło mi się to już kiedyś policzyć i choćby router między innymi z tego powodu wymieniłem. Argumenty drugiej strony były, że ludzi nie stać na żarówki LED, że to inwestycja i że zwraca się długo. Tu nie ma co dyskutować i gdybać, to można zwyczajnie zmierzyć i policzyć.

Wpadłem wtedy na pomysł, że warto zrobić kalkulator ułatwiający tego typu szacunki[1], bo to pięć minut roboty, a będzie można łatwo porównać i żarówki, i router, i dowolne inne urządzenie. A także łatwo sprawdzić przed zakupem, czy bardziej opłaca się w określonym horyzoncie czasowym kupić tańszy sprzęt AGD klasy A czy droższy A++, co również zdarzało mi się liczyć, zgrubnie[2].

Okazało się, że roboty jest znacznie więcej, niż pięć minut, jeśli się nie zna JavaScriptu. Całość działała, ale wyglądała bardzo koślawo i… zapomniałem o tym mini projekcie. Dziś, korzystając z zapowiedzianych podwyżek cen energii, które nie spowodują wzrostu wydatków na energię (haha) uznałem, że kalkulator opłacalności wymiany urządzeń elektrycznych warto odświeżyć. Czyli doprowadzić do stanu pozwalającego na jego publikację. Nadal nie jest to zgrabne, ale da się używać bez bólu oczu. Pewnie będą drobne aktualizacje.

Jednocześnie chciałem, żeby wpis o kalkulatorze oszczędności energii i zaletach LED pojawił się chronologicznie wcześniej, niż nadchodzący wielkimi krokami wpis o różnicach między deklarowanymi wartościami poboru prądu żarówek LED, a zużyciem rzeczywistym.

Użycie kalkulatora energii jest proste – podajemy ile średnio godzin dziennie używane jest urządzenie. Podajemy też aktualną cenę 1 kWh (wraz z przesyłem), cenę zakupu urządzeń (jeśli już posiadamy, podajemy zero). W odpowiedzi otrzymujemy miesięczny koszt użytkowania urządzeń oraz okres zwrotu. Jeśli podajemy wartości ułamkowe, należy użyć kropki jako separatora dziesiętnego.

Na podstawie podanego przykładu, po otwarciu strony jest żarówka zwykła 60W za 1 zł oraz 6W LED za 10 zł. Przy użyciu 2h dziennie i cenie 55gr/kWh (jakoś tak teraz jest) zwraca się w 5 m-cy. Ogólnie jeśli ktoś chce oszczędzać pieniądze, to warto wymienić wszystkie istniejące żarówki starego typu. Zupełnie nie przejmując się przy tym częstotliwością zapalania i gaszenia…

Korzystając z okazji przypomnę adres mojego nieco zapuszczonego bloga dotyczącego realnego poboru prądu przez różne urządzenia.

[1] Oczywiście działający po stronie przeglądarki, napisany w JavaScript – nie pobieram żadnych danych na serwer. Mocno poza strefą komfortu, jeśli chodzi o język. Totalnie zmarnowane szanse na produktyzację. Ale uważam, że tak się powinno robić tego typu kalkulatory.

[2] Wtedy wyszło mi, że w perspektywie pięciu lat, bo na tyle szacowałem żywotność sprzętu, nie ma sensu dopłacać kilkuset zł za urządzenie bardziej energooszczędne.

ENEA i papierowy druk przelewu

Mój dostawca energii, ENEA, przysyła mi co pewien czas pocztą rachunek. Składa się on z trzech kartek A4. Na pierwszej jest zestawienie zużycia energii, na drugiej faktura. Na trzeciej ENEA dostarcza druk przelewu, taki do opłacenia na poczcie. Dotychczas nie zwracałem na to specjalnej uwagi. Ostatnio jedka się zastanowiłem, że dla tej ostatniej kartki mam jedno zastosowanie: niezadrukowana połowa (A5) służy mi do szybkich podręcznych notatek, a drugą część wyrzucam. Bo przelewu za prąd inaczej niż elektronicznie nie zdarzyło mi się płacić.

Ponieważ i tak mam notesy, stwierdziłem, że zapytam się czy i jak można zrezygnować ze zbędnego mi druku przelewu. Czyli bezsensownego generowania śmieci. Napisałem maila i szybko dostałem odpowiedź: nie da się, przynajmniej nie w tej formie, w której chcę. Można albo przejść na faktury elektroniczne, albo dostawać komplet.

Trochę dziwi mnie brak parcia na faktury elektroniczne. Wydaje mi się, że nie było na ten temat nawet żadnej informacji w przesyłanych materiałach, o zachęcie finansowej nie wspomnę. Za to wymagane jest założenie konta w eBOK (w siedmiu prostych krokach. Oraz złożenie wniosku o fakturę elektroniczną (w czterech prostych krokach). W zamian stracę możliwość opłacania faktur i kontrolowania rachunków przez dowolną osobę z gospodarstwa domowego. Bo zapewne adres mailowy do wysyłki faktury można podać tylko jeden…

Skoro ENEA woli wysyłać druk papierowy – niech im będzie.

Wattmeter – nowy projecik

Dawno temu kupiłem sobie watomierz. Wykonałem też pracowicie kilkanaście pomiarów energii, różnych urządzeń w różnych konfiguracjach, których wyniki wylądowały w pliku na dysku i… nikomu się nie przydają. Od dawna chciałem podzielić się wynikami, tym bardziej, że są ciekawe i przynajmniej zastanawiające.

Z drugiej strony kupiłem sobie domenę i… nic na niej nie było uruchomionego. No i od dawna chciałem pobawić się statycznym generatorem bloga (jednym z bardzo wielu), czyli Chronicle. Najbardziej przeszkadzały mi dwie rzeczy: brak sensownych, gotowych szablonów i brak możliwości komentowania.

Odpaliłem as is, szablon tylko minimalnie zmodyfikowany i na pewno będzie wymagał poprawek. Komentowanie niby jest w nowej wersji Chronicle, ale uruchomiłem też w bardzo okrojonej i minimalnej wersji starej. Pewnie będę musiał poeksperymentować albo i pogrzebać w kodzie, chwilowo nie mam ochoty (bardziej niż czasu). Chyba przez ten upał.

Język angielski z paru powodów. Po pierwsze, Chronicle słabo wspiera polski, po drugie, przyda się większemu gronu, po trzecie, raczej zrozumiałe jest. Po czwarte, trochę poćwiczę angielski. Są błędy i źle mi się czyta moje stare teksty, ale zwykle nie poprawiam, bo w mało uczęszczanym miejscu.

Zabawna obserwacja: bardzo fajnie pisze mi się w czystym HTML. Składanie bloga z szablonów (których są cztery sztuki: index, czyli główna strona, entry, czyli pojedynczy wpis, month, czyli widok miesiąca oraz tags, dla pojedynczego tagu) i bardzo prostych – póki co – CSS też mi się podoba. Mocno przypomina Joggera, którego niedawno użyłem i wydał mi się strasznym ogórem, ale… ma to swój urok. Główne zalety Chronicle to 100% kontroli i szybkość działania strony (w końcu statyczna…).

Druga obserwacja, niezupełnie związana z tym projektem, ale związana z Google, Blogspot, WordPress i ogólnie blogami: czym tak naprawdę jest blog? Blog to zbiór stron z atrybutami author, date, title, body, comments (comment author, comment date). Pewnie jeszcze tags.

To nie jest wersja docelowa, to się będzie zmieniało, ale już teraz prezentuję projekcik ile to zużywa energii, czyli watomierz w akcji. Sugestie i uwagi tradycyjnie mile widziane. Wiem, wiem, nie wszystkie widoki się walidują.