Od siedmiu miesięcy korzystam z Yanosika, rok się kończy, więc pora na małe podsumowanie roku. Zaleta jazdy z Yanosikiem jest podobna do prowadzenia bloga – wiadomo co było, kiedy dokładnie itp, czyli mam twarde dane dotyczące ilości przejechanych kilometrów. W końcu mogę się odnieść do tego, ile naprawdę jeżdżę samochodem.
Oczywiście nie jest tak, że Yanosika włączam zawsze. Krótkie trasy, po mieście i znanych trasach były często jeżdżone bez włączonego Yanosika, ale po pierwsze, raczej nie jeżdżę autem po mieście (Poznań jest bardzo zakorkowany, tramwaje jeżdżą przyzwoicie, więc zwykle wygodniej użyć komunikacji miejskiej), po drugie, nie są to duże odległości, więc wielkiego wpływu na wynik być nie powinno. Z kolei jeśli jadę w mniej znane miejsce lub kawałek dalej (10 km i więcej), to już raczej Yanosika włączam.
Druga sprawa to zużycie baterii przy korzystaniu z Yanosika. Próbowałem jeździć z włączonym ekranem, z przygaszaniem i wyłączonym ekranem i… niestety, pierwszy tryb, mimo podpiętej ładowarki, zdecydowanie oznacza rozładowywanie telefonu. Przygaszanie jest w sumie najlepsze – bateria bardzo wolno, ale się ładuje. Z kolei wygaszanie miało jakieś problemy przez chwilę (IIRC po odinstalowaniu i zainstalowaniu nowej wersji zaczęło działać), a potem okazało się, że często zapominam wyłączyć Screebl Lite, który funkcjonalnie gryzie się z Yanosikiem, bo zapobiega wyłączeniu/przygaszeniu ekranu. W każdym razie: zdarzyło mi się parę razy, że w telefonie skończyła się przez to bateria przy dłuższej trasie. Nie żeby mi specjalnie zależało, ale wynik będzie znowu zaniżony. Łącznie myślę, że trzeba by dorzucić tysiąc kilometrów.
W każdym razie uważałem, że jeżdżę mało, w okolicach 10 tys. km rocznie. Co prawda znajomi z pracy twierdzili, że chyba zawyżam szacunek, (ale akurat praca to miejsce, gdzie bardzo rzadko zjawiam się autem – zły dojazd, złe parkowanie, za to dobry dojazd komunikacją miejską. OK, pora na twarde dane: 3600 km w 7 m-cy. Plus powiedzmy ten tysiąc z nierejestrowanych tras. Razem czyni 4600 km, czyli ok. 650 km/m-c. Czyli bardziej 7800, w zaokrągleniu 8 tys. km/rok. Malutko. Kiedyś tyle to chyba w kwartał robiłem, no ale to było za dawnych, dobrych czasów.
Tyle podsumowania roku, jednocześnie korzystając z okazji życzę wszystkim, by nadchodzący 2016 był lepszy od roku bieżącego.
Czas zmienić ładowarkę z byle jakiej na dobrą?
Ja cały czas korzystam z yanosika i dzięki niemu zaoszczędziłem na kilkunastu mandatach, ze o punktach nie wspomne. Nie żebym był piratem drogowym ale czasem lubię szybciej jechać, zwłaszcza po dobrych drogach (a są takie w PL).
Natomiast kilkukrotnie sparzyłem się, gdy używalem Yanosika jako nawigacji. Albo źle mnie poprowadził, często zmieniając trasę bez uprzedniej informacji albo niestety kijowe trasy wybierał.
Już nie wspomnę jak mnie w maliny wpuścił gdy w godzinach szczytu wprowadził mnie w centrum korków w POznaniu. Dlatego też od tego czasu uzywam nawigacji Google i Yanosika – póki co sprawdzają się.
—
Natomiast problem z ładowanie urządzenia jest mi znany i już 3 zapalniczki wymeniłem. kazda z nich miała port z nateżeniem max 2.1A i po parugodzinnej jezdzie telefon informował ze ładowarka daje zbyt małe napiecie i telefon rozładowuje sie. Nie lubię takich zachowań na trasie, staje sie bardziej podrazniony i to paradoksalnie przyspieszyło decyzję o zakupie powerbanku TPlinka 10400mAh.
I praktycznie bez niej nie ruszam w dalekie / bliskie trasy. zarówno rowerowo jak i za kierownica aut. Daje stabilne napięcie a w dodatku podładuje tel mojej dziewczyny.
Profit podwójny 😉
—
ja w ciagu roku przejechałem ponad 23 000km autem i własnie zbliżam sie do kolejnej wymiany filtrów LPG i samego oleju. sporo, prawda. Ale po to kupiłem 307SW (+LPG w pozniejszym czasie) zeby móc pojezdzić po PL, zwłaszcza na wypady w górach czy nad morzem.
@Hrw Jest to jakaś opcja. Akturalnie mam chińską za 2 zł, kabel podobnej klasy. To może nieco rzutować. 😉 OTOH na tej samej ładowarce (choć lepszym kablu) nawigacja od Google lekko doładowywała. Hm, może jasność ekranu inna…
Ale nie będę raczej zmieniał – z przygaszonym ekranem jest OK. Szkoda, że w Screebl nie można definiować aplikacji, przy uruchomieniu której powinien się dezaktywować…
@Bobiko Dodałem link do pierwszego wpisu o Yanosiku. Większość uwag aktualna. Co do mojej jazdy – niezupełnie przepisowo, ale bez brawury dobrze oddaje klimat.
O nawigacji Yanosika mógłbym napisać parę bardzo złych zdań, niestety. Żeby było „śmieszniej” zwykle kwiatki się pojawiają, jak nie sprawdzę, co to wymyślił, co zdarza się rzadko. Jak sprawdzę, to jest OK. Ale tak, google’owa lepsza.
Kup sobie porządną ładowarkę. Miałem te same problemy, najpierw na chińskim chłamie a potem na sprzęcie Nokii „2A” (chyba na amperomierzu z biedronki). Być może istnieją w sklepach ładowarki które dają więcej niż pół ampera, ja się wkurzyłem i poskładałem sobie sam z przetwornicy DC/DC o wydajności 5A z aliexpressu. Problem z bateria rozładowującą się przy pracy GPS zniknął, a do tego mogę podładować telefony pasażerów.