Mam parę skryptów (oczywiście Perl), albo nawet raczej szkieletów skryptów, których nigdy nigdzie nie publikowałem, bo były w fazie „takie tam niedokończone”. Powodów niedokończenia jest sporo – poczynając od kłód rzucanych pod nogi (tak, patrzę na Blox), poprzez jakieś takie rozmycie mojego zapotrzebowania wewnętrznego, brak czasu[1], po zwykłą zmianę warunków zewnętrznych.
Czasem jest taki miły moment, że okazuje się, że to ma sens i w ogóle się przyda. Przynajmniej potencjalnie. To nic, że pewnie rok czy dwa później. Ogólnie miałem do tego skrypt! jest miłym momentem. Nawet jeśli ów skrypt wymaga lekkiego – albo nie tak lekkiego – tuningu.
Tak czy inaczej jest motywacja do ciągu dalszego zabaw ze słowami. Niestety, skrypt w tego typu wypadkach to tylko wisienka na tort, jest też spora praca do wykonania przez człowieka. Przypomina mi się liceum i konkurs w radio, polegający na tym, by z podanego czteroliterowego słowa utworzyć jak najdłuższy ciąg kolejnych słów w taki sposób, by słowa się nie powtarzały i różniły tylko jedną literą. I jeszcze chyba ograniczenie do rzeczowników było. Czyli lupa -> zupa -> kupa -> kopa… No ale wtedy nie było(?) tyle dobra w sieci. 😉
[1] Doba ma tylko 24h, a tydzień tylko 7 dni. Jakby to było 26 i 8, byłoby znacznie lepiej.