Nieco ponad rok temu pisałem, że Debian jest nudny. Straszny błąd i odszczekuję. Owszem, w wersji stabilnej może tak to wyglądać, ale jeśli korzysta się z wersji testing (no dobrze, tak naprawdę testing/unstable), to nudzić się nie sposób. Czym można być zaskoczonym? Wieloma rzeczami, podczas niewinnych upgrade’ów.
Sprawa pierwsza, ponieważ karta zintegrowana nie działała, kupiłem sobie zintegrowaną na USB. Ruszyła od kopa praktycznie (nuda). Po paru dniach przestała działać. Ot tak sobie. Śledztwo pokazało, że jakiś mózg stwierdził, że jak ktoś ma kartę USB, to nie będzie podstawowa na pewno i w /etc/modprobe.d/alsa-base.conf pojawiło się:
# Keep snd-usb-audio from beeing loaded as first soundcard
options snd-usb-audio index=-2
Oczywiście bez ostrzeżenia przy wprowadzaniu zmian, bo po co?
Inne wesołe? Ależ proszę. Po którymś upgrade i reboocie karta graficzna zaczęła robić ciekawy efekt. Tzw. wyżarzanie. Obraz rozjechany (random na podstawie zawartości konsoli), kaszana i coraz jaśniej świecił. Nawet ciekawe, ale… Szczęśliwie miałem odpalone SSH, bo nie wiedziałem, czy całkiem się wiesza, czy co. Okazało się, że nie, nie całkiem. Wszystko żyje. Tylko nie wyświetla.
Po krótkiej walce, tymczasowo rozwiązałem problem dodając moduł radeon (karta to 01:00.0 VGA compatible controller: ATI Technologies Inc Radeon Mobility M6 LY) do blacklisty (i tak go ładował…). I tak żyłem sobie w naiwnym przekonaniu, że w kernelu coś skopali. Wcale nie. Przy niedawnej dyskusji na IRCu jakoś tak zeszło na Radeony i… Włączyli KMS! Tak ni z gruchy, ni z pietruchy. Wystarczyło wyłączyć KMS w /etc/modprobe.d/radeon-kms.conf i wcale nie trzeba blacklistować modułu radeon! Szkoda, że nie instalowany pakiet nie wyświetlił informacji o tej zmianie przy instalacji.
I tak liczyłem, że KMS będzie sprawą tego, że hibernacja przestała działać (bo również nagle przestała). Niestety nie – po wyłączeniu KMS nadal nie działa. Zgłosiłem dwa błędy odnośnie pakietu uswsusp (#583525 i #574653). W ogóle trochę nie rozumiem, czy ktoś sprawdza, czy maintainer tego pakietu żyje? Zwykle przy innych zgłoszeniach był jakiś feedback, a tu wisi, wisi, wisi… A mi hibernacja nadal nie działa. No chyba, że z jakiejś przestarzałej metody korzystam i stąd to milczenie…
W każdym razie, Debian nie jest nudny. Przy testingu nudzić się nie sposób! 😉
No, sid był na tyle ciekawy podczas upgrade’ów że po dwóch latach uznałem że chyba aż takim fascynatem grzebania w systemie to nie jestem.
Heh, ja nie mam takiego szczęścia, jedyne co mi się w testingu przez 3 lata „psuło” to przez jakiś czas miałem tylko opcję „wyloguj” w GNOME (bez „wyłącz/reboot). Za to sid/unstable to zawsze zabawa, ale cóż, unstable ;]. Sam mam FF z sida (pinning ftw.) a resztę z unstable.
Jedyne z czym się męczyłem to odpalenie wyjścia cyfrowego w karcie dźwiękowej ale to w większości przypadków jest pain (chociaż na SB Live! ładnie działało out-of-the-box)
Tak naprawdę nie odczuwam wielkiej różnicy w stabilności między testing a unstable (no dobrze, gołego unstable nie testowałem, tylko pojedyncze pakiety biorę). I to o czym piszę, to nie tyle niestabilność, co istotna zmiana bez informacji o niej.
Jeśli chodzi o FF, to Debian jest tragicznie zacofany. Nadal 3.5.x, niezależnie czy testing, czy unstable. Poważnie myślę o całkowitej migracji na Icecat. I dziwię się, że się nie dogadali – zasadniczo z tych samych powodów rebrandują…