Dziś dotarł do mnie pewien fakt: jakość (bardziej: niezawodność) sieci komórkowych spada. Przynajmniej Plusa, przynajmniej w Poznaniu. Kiedyś jak chciałem zadzwonić, to po prostu wybierałem numer i dzwoniłem. Mogłem się nie dodzwonić, jeśli odbiorca akurat rozmawiał i było zajęte, albo po prostu nie mógł odebrać telefonu. Dziś tak nie jest. Od pewnego czasu regularnie zdarza mi się komunikat w stylu (niedokładnie) sieć tymczasowo niedostępna, natychmiast po wybraniu numeru. I faktycznie, po chwili zwykle działa, więc tymczasowe.
Coraz częstsze są też problemy połączenia z internetem w komórce. Początkowo zwalałem na Operę mini i jej serwery proxy, ale dziś w drodze do pracy najpierw nie łączył internet, po chwili spróbowałem zadzwonić, raz się nie dodzwoniłem (nieodebrane), po chwili znajomy komunikat. Czyżby zajęte wszystkie kanały na BTS? W końcu liczba urządzeń GSM rośnie stale rośnie (i nie tylko o komórki i rozmowy chodzi). Ciekawi mnie, czy to tylko przypadłość Plusa i/lub Poznania, czy u innych operatorów i w innych miastach to samo się dzieje?
Z innych, pochodnych obserwacji. Kiedyś rozważałem komórkę jako dostęp backupowy na wypadek padu podstawowego łącza. Obserwacja jednego z użytkowników w momencie awarii popularnej kablówki na większym obszarze (powiedzmy dzielnica): w bardzo krótkim czasie łączność z internetem za pośrednictwem sieci GSM stała się praktycznie nieużywalna z powodu spowolnienia.