Drobne zmiany na planecie

Tak jest zawsze. Wszystko może działać od wieków stabilnie, ale jeśli tylko zrobię restart maszynki, mając mało czasu, to wychodzą kwiatki. Tak było i wczoraj z routerem (o tym kiedyś…), tak było i dziś z planetą Joggera. Restart dedyka przed wyjściem do pracy (o dziwo wstał bez problemu), bo już trochę długo działał i kernel stary, a ciągle zapominałem, odpalam stronę w tramwaju w drodze do pracy i… już gdzieś to widziałem.

Okazało się, że skrypt zaciągnął stare wpisy z jednego z feedów[1]. Początkowo podejrzewałem czyszczenie cache planety, który leżał w /tmp albo cache lighttpd (w ramach motywacji: wkrótce przejście na nginx), ale szybko wykluczyłem tę drugą możliwość. Cache planety był w /tmp i z tym nic nie zrobię, bo /tmp jest czyszczony przy restarcie, więc pomyślałem, że trudno i wkrótce się wyrówna.

Ale po powrocie do domu siadłem jednak do debugu. Na oko dziwna struktura feedu, który lądował na początku, ale validatory mówią, że tak może być i generalnie feed poprawny. Jedyne co się rzuca w oczy to lastBuildDate równe z datą pobrania pliku. Nie wiem, czy błąd, czy home made SEO, w każdym razie w połączeniu z brakiem informacji o dacie publikacji poszczególnych postów skutecznie chwilowo popsuło planetę[2].

W ramach mitygacji (nie kalkując z angielskiego: łagodzenia) zrobiłem dwie rzeczy. Po pierwsze, liczba postów na planecie z danego feedu jest ograniczona do trzech. Po drugie (i tego w repo nie będzie), cache wylądował poza /tmp. Czy się sprawdzi? Pożyjemy, zobaczymy. Gdyby ktoś zauważył jakieś problemy z ilością wpisów z feedu – proszę o kontakt.

[1] Dokładnie http://karbownicki.com/rss.xml

[2] Jeśli to możliwe, proszę o poprawienie tej daty.

IPv6 w 2016 – zmiany w tunelach

Pierwszego kwietnia SixXS wysłał do swoich użytkowników maila, w którym poinformował, że

We are now fully stopping accepting signups and tunnel & subnet requests.

Czyli że ograniczają świadczenie usług do istniejących klientów i usług. Decyzja jest motywowana brakiem czasu oraz tym, że część ISP uważa, że darmowe tunele IPv6 są dla nich alibi do nie wdrażania IPv6 swoim klientom końcowym.

Unfortunately it seems a large number of ISPs think that our service is
a free pass for them to not deploy IPv6, as they direct their (paying)
customers who want IPv6 to our service.

Trudno się z tym nie zgodzić. Wdrożenia IPv6 są rzadkością, także – czy może raczej: zwłaszcza – w Polsce (tu ciekawa prezentacja z Orange z komentarza do innego wpisu, dzięki za podrzucenie).

Piszę o tym z dwóch powodów. Po pierwsze, gogoNET ogłosił, że się zamykają:

After 5 years we are closing down gogoNET on April 23, 2016.  Freenet6 will continue to work for some time but we can’t guarantee for how long.

Po drugie, umknęła mi dość istotna akcja pt. zadzwoń do ISP po IPv6. Jest też uruchomiona wiki, gdzie można wpisywać co udało się osiągnąć w sprawie IPv6.

Nie jestem do końca przekonany, czy rewolucję należałoby faktycznie zaczynać od ISP, ale faktem jest polscy dostawcy treści nadal nie dystrybuują treści po IPv6 (brak rekordów AAAA, źródło ww. prezentacja), a IPv6 w większości przypadków jest poruszane jedynie od święta, na spotkaniach branżowych typu PLNOG.

Warto w tym momencie przypomnieć (nieco zbyt ambitne IMO) stanowisko prezesa UKE, zakładające, że końcowi użytkownicy otrzymają publiczne adresy IPv6 od stycznia 2012 (stacjonarni, mobilni rok później). Tymczasem otwarte pozostaje pytanie kiedy nadejdzie era IPv6?

To co, „zadzwonimy” do ISP? Wpisujcie na wiki i w komentarzach, co usłyszeliście. A cudzysłów, bo może być zgłoszenie emailem czy zapytanie w social media. Kto wie, czy to ostatnie nie jest najlepsze…

Zamknięcie serwisu jogger.pl

Wczoraj przeczytałem ogłoszenie o planowanym zamknięciu serwisu jogger.pl. Mimo wszystko smutno. Było to miejsce, gdzie znalazłem wiele ciekawych blogów (czyt.: ludzi), a przede wszystkim miejsce, gdzie zacząłem przygodę z blogowaniem. Więc trochę wspomnień jest. Nawet myślałem o tym niedawno, bo nie dalej jak parę dni temu wpisałem w CV w zdolnościach komunikacyjnych ponad dziesięć lat pisania blogów… No i cała otoczka sieciowa, od składni HTML przez Markdown i jakiekolwiek pojęcie o standardach dotyczących stron WWW, zawdzięczam Joggerowi.

Tak czy inaczej, wiadomo było, że zamknięcie jogger.pl nastąpi. Żaden serwis nie może stać w miejscu – albo się rozwija, albo – prędzej czy później – umiera. Widać było, że czasu i chęci na rozwój i utrzymanie brakuje coraz bardziej, a autorzy mają opory przed opublikowaniem kodu as is. Była co prawda propozycja przepisania Joggera, czyli wersji 3.0, ale jak pisałem, i za późno, i nie tędy droga.

Dawno temu porównywałem Joggera i Blox, nawet dwa razy. Pod wieloma względami Jogger miał bardzo ciekawe rozwiązania. Integracja z jabberem, poziomy wpisów, możliwość dynamicznych feedów RSS, ciekawy, dający bardzo dużą kontrolę nad blogiem, system szablonów. Udało się też przyciągnąć ciekawie piszących ludzi. TBH nadal regularnie czytam parę osób z Joggera. W pewnym momencie coś nie wypaliło/coś się posypało. Tak pobieżnie patrząc, to stała pięta achillesowa Joggera, czyli kontrola nad komentarzami i spamem… IMHO ciekawy temat do analizy, swoją drogą.

Pisałem już o tym w komentarzu (podkreślam, nie negując w żaden sposób praw właścicieli do kodu i domeny), ale powtórzę, bo to nie jest IMO dobre zamknięcie. A komentarz stamtąd zaraz zniknie:

  1. Mało czasu na wyniesienie się. Pięć tygodni przy braku narzędzi i planu, to niewiele. Nie widać powodu, czemu akurat teraz i tak nagle. Oczywiście może być coś, o czym autorzy nie chcą/nie mogą pisać. Ale chyba można by ten czas wydłużyć.
  2. Można było rozważyć przejście do wersji archiwalnej – read only, bez możliwości komentowania. Przypuszczam, że całość obecnie dostępnej treści to raptem małe kilkaset GB. Zatem koszt utrzymania i nakład pracy są minimalne, podejrzewam, że aktualnie używający chętnie się zrzucą.
  3. Można w końcu uwolnić kod źródłowy – jest tam parę osób technicznych, może ktoś się skusi na kontynuację, może pohostuje innym…
  4. Można sprzedać serwis bez danych osobistych. Wystarczy nie eksportować/usunąć wpisy na poziomie 3 i wyższych.
  5. Nieszczęśnikom, którzy nie korzystali z własnych domen można udostępnić subdomeny na prawach domeny.
  6. No i w końcu: można było zapytać ludzi, jakie widzą rozwiązania.

Tak czy inaczej, kolejny serwis z którego korzystałem umiera (wcześniej zniknął blip.pl), i trochę żal. Szeroko rozumianej ekipie z Joggera dziękuję za wszystko.

UPDATE Administratorzy Joggera jednak nie planują po prostu trzasnąć drzwiami. Kwiecień nie jest datą ostateczną, po prostu kod jest stary, utrzymanie pracochłonne stąd pomysł wyłączenia serwisu w dotychczasowej formie. Prawdopodobnie zostanie zachowana jakaś forma statyczna strony, archiwum i zbiór linków do miejsc, w których autorzy będą utrzymywać swoje blogi. Niemniej zamknięcie jogger.pl jest faktem.

UPDATE2 Statyczny mirror bloga na Joggerze można zrobić przy pomocy opisywanego kiedyś sposobu na backup bloga przy pomocy wget. Efekt działania wersji statycznej można zobaczyć tutaj.