O Banana Pi pisałem już jakiś czas temu. Jeszcze wcześniej narzekałem na Raspbiana, że dziwne opcje ma, że bloat… Cóż, posiadacze Raspberry Pi nie mają specjalnie wyboru, natomiast w przypadku Banana Pi nie ma przeciwskazań, by korzystać z normalnej architektury armhf w Debianie. No dobrze, jest jeden wyjątek, czyli kernel…
Niedawno, po dłuższej, bo blisko dwumiesięcznej przerwie zajrzałem na forum producenta Banana Pi, a tam rzuciła mi się w oczy informacja o wydaniu dystrybucji Linuksa dla Banana Pi o nazwie Bananian. Wesoła nazwa, pomyślałem i stwierdziłem, że może faktycznie na popularności Raspberry Pi przesadnie bazują, skoro nawet Raspbiana przechrzcili… Potem wszedłem na stronkę dystrybucji, doczytałem i… jestem bardzo zaskoczony i zadowolony. Tak naprawdę autorzy poszli w tę stronę, w którą sam planowałem iść.
Czym jest Bananian? Bananian nie ma wiele wspólnego z Raspbianem, poza nazwą. To minimalna wersja (base system, zero raspbianowego bloatu!) Debiana, tuningowana pod Banana Pi (głównie kernel, plus skrypty pomocnicze). Dla pakietów (poza kernelem) korzysta z wyłącznie oficjalnych repozytoriów Debiana, czyli koniec z opóźnieniami w aktualizacjach pakietów (także security). Tuning polega na poprawieniu wydajności i bezpieczeństwa. Normalny swap (niestety włączony domyślnie), bez cudacznych skryptów. Tuning SSH pod kątem zwiększenia bezpieczeństwa zgodnie z wytycznymi z bettercrypto.org. Więcej o zmianach, ficzerach itd. na stronce.
Do tego obraz jest bardzo mały (spakowany poniżej 230 MB, po rozpakowaniu wchodzi na kartę 2GB), a developerzy sprawili na mnie znacznie lepsze wrażenie, niż ci od Raspbiana (bardziej przyjaźni i otwarci na propozycje/wiedzę). Załapałem się na wydanie nowej wersji i nawet jakieś zgłoszone bugi na forum zostały naprawione (lub dodane do bugtrackera). Zdecydowanie Bananian mi się podoba. Taki minimalny (stronka też). 🙂
UPDATE: Projekt został zakończony, Bananian nie jest już rozwijany.