Jak zainstalować Debiana przy pomocy debootstrap – HOWTO

Co prawda instalacja systemu przy pomocy debootstrap jest trywialna, opisów są setki, a i man debootstrap niby jest wystarczający, ale zawsze kończy się tak, że o czymś zapominam jak z głowy robię i muszę bootować powtórnie, więc postanowiłem spisać. Tym bardziej, że ostatnio jest to najpopularniejsza dla mnie metoda instalacji. Instalator Debiana został wykastrowany z niewolnych firmware’ów, przez co instalacja Debiana na laptopach czy ultrabookach, gdy nie ma przewodowej karty sieciowej jest… powiedzmy delikatnie niefajna. No i parę instalacji znowu w ostatnim czasie było.

Instalację przy pomocy debootstrap można zrobić z dowolnego systemu, nie musi być to Debian. Zwykle korzystam z Debiana live lub – ostatnio – Ubuntu w wersji live (jakoś lepiej sprzęt wykrywa, a nie mam czasu sklikać debianowego live z testing/unstable…). Niemniej z bardziej pamiętnych zdarzało się i Gentoo. Cokolwiek co ma pakiet debootstrap się nada. Kolejne kroki wyglądają tak:

  • utworzenie i sformatowanie partycji, na którą ma być zrobiona instalacja
  • utworzenie punktu montowania, zamontowanie partycji – mkdir /chrooted; mount /dev/sda3 /chrooted
  • debootstrap właściwy – debootstrap squeeze /chrooted http://ftp2.de.debian.org/debian/
  • podmontowanie proc- mount proc /chrooted/proc -t proc
  • podmontowanie dev i sys – mount –bind /dev/ /chrooted/dev; mount –bind /sys/ /chrooted/sys
  • wejście do chroota – chroot /chrooted /bin/bash
  • edycja sources.list i aktualizacja listy pakietów
  • instalacja kernela, firmware’ów (także niewolne, jeśli wymagane), gruba
  • aktualizacja wpisów dla grub – update-grub2
  • instalacja dodatkowych programów – apt-get install wajig less mc wicd wpasupplicant wicd-curses
  • edycja /etc/fstab, /etc/network/interfaces, /etc/hosts (w sumie bez tego też działa)
  • zmiana hasła root, ew. dodanie użytkowników
  • wyjście z chroota – exit
  • reboot kontrolny – system powinien działać

Jest szansa,  że o czymś zapomniałem. Zatem jeśli coś się przypomni albo zmieni w nowszych wersjach systemów, to będę aktualizował instrukcję.

UPDATE: Może okazać się, że zainstalowana przy pomocy debootstrap maszyna, dostępna tylko po sieci nie pinguje się. Wtedy, jeśli skonfigurowaliśmy sieć, warto sprawdzić okolice /etc/udev/rules.d/70-persistent-net.rules czy MAC nie został przypisany do kolejnego interfejsu.

Polska planeta Debiana – reaktywacja?

Jakiś czas temu, pod adresem planetadebiana.pl działała polska planeta Debiana. Nigdy nie wyszła poza parę blogów, ale była. Parę miesięcy temu adres przestał odpowiadać, niedawno domena była na sprzedaż, teraz wisi tam jakiś blog.

Dziś zauważyłem w statystykach wejście z debian.zuchmanski.com i okazuje się, że jest tam planeta, co więcej, wygląda, że działa – pojawiają się nowe wpisy. Szybkie porządki w linkach zatem i dorzucam do RSS. Ciekawe, czy działała cały czas pod tym adresem i czy poszło info o zmianie domeny (TBH nie subskrybowałem, bo i tak prawie wszystkie wpisy istotniejsze wpisy okołolinuksowe lądują na linuxportal.pl)… A może (oby) reaktywacja?

Java-package z powrotem w Debianie.

Jakiś czas temu Sun zmienił politykę dotyczącą wydawania swojej wersji Javy, w wyniku czego wyleciała ona zarówno z Ubuntu, jak i Debiana. Użytkownicy zostali z niezaktualizowanymi wersjami, więc obie dystrybucje skierowały swoje zainteresowanie w stronę OpenJDK, która teoretycznie ma zapewnić wystarczającą funkcjonalność. Więcej o sprawie można poczytać tu w przypadku Debiana, oraz tu w przypadku Ubuntu. Ten drugi link zawiera instrukcję co zrobić, żeby mieć bezpieczny system, czyli opis migracji do OpenJDK na Ubuntu (IIRC dokładnie to samo należy zrobić w przypadku Debiana).

Fajnie, że jest wolne rozwiązanie, fajnie, że pewnie projekt OpenJDK dostanie niezłego kopa, jeśli chodzi o rozwój, ale jednak nie wszystkim w tej chwili wystarcza OpenJDK, które jest wolniejsze i… nie zawsze działa poprawnie (ja miałem problem z appletami VNC, które przydają się przy administracji sprzętem, zwłaszcza w przypadku rozwiązań typu KVM…). Wybór był trojaki: instalacja ręczna Javy od Sun, stara, dziurawa wersja albo niedziałanie aplikacji.

Pierwszy wybór jest męczący, jeśli ktoś lubi mieć wszystko w systemie spaczkowane (ja lubię), pozostałe dwa są niezbyt dopuszczalne w praktyce… Cieszy mnie więc reaktywacja projektu java-package (aktualnie dostępny w unstable, jeśli wszytko pójdzie dobrze, będzie we Wheezy), czyli prymitywnego skądinąd narzędzia pozwalającego na zrobienie w prosty sposób pakietu deb z Javą od Sun. Sam fakt spaczkowania oczywiście nie wpływa na działanie w żaden sposób, ale na pewno ułatwi utrzymanie porządku w systemach poprzez włącznie Javy od Sun do systemu zarządzania pakietami, wrzucenie do swojego repozytorium pakietów itp.