Jak było wspominane, Jogger się zamyka. Padł pomysł, żeby nie rozleźć się całkiem i jakoś zachować kontakt. Tym bardziej, że część ludzi się przeniosła z blogami w inne miejsce i nadal pisze. Poza tym, ma to być taki trochę pomniczek, czy też – dla wierzących/kultywujących – ołtarzyk.
Ponieważ jakieś tam doświadczenie z tworzeniem tzw. planet miałem, a niespecjalnie coś się, mimo zapowiedzi, działo ze strony oficjalnej i w ogóle pojawiły się głosy wątpiące, że coś się ruszy, to stwierdziłem, że zrobię planetę. W końcu to moment, bo gotowce gdzieś mam, wystarczy zebrać URLe. Tak powstała Planeta Joggera. Z założenia miało być open source (GitHub coraz bardziej mi się podoba, wielowymiarowo, w końcu jakiś social network z sensem…). Czyli jak się właścicielom spodoba, to skorzystają, więc powstało stosowne repozytorium na GH. A tymczasem może wisieć u mnie – serwer mam tak czy inaczej, zasobów wiele to nie potrzebuje.
Odgrzebałem stare skrypty i konfigi dotyczące planety. Zakląłem. Potem zainstalowałem planet venus i zakląłem wiele razy… Jakąś wersję udało się ostatecznie sklecić. IMO wygląda to nawet znośnie i estetycznie i robi swoją robotę, ale niesmak dot. planet venus pozostaje. Skrypt, który niby ma umieć skracać artykuły średnio chce działać. Przynajmniej dla treści strony, przynajmniej z takim formatem template, jaki jest używany. A specjalnie grzebać przy frontendzie nie chce, jednak, szczególnie, że miałoby to być tak samo, ale inaczej. Chociaż troszkę pogrzebałem i mój skill dot. CSS gwałtownie wzrósł.
Mniejsza jednak nawet o ten skrypt. Ogólnie HTTPS zwykle działa, ale dla niektórych kanałów RSS… nie działa. Zresztą, jest jeden URL, z którym jest zawsze problem, czy to po HTTP, czy po HTTPS. A nic wymyślnego – WordPress. Jeden z wielu. Jeśli myślicie, że chce mi się debugować pythonowy kod, który ostanie commity na GH ma parę lat temu, to źle myślicie. Ogólnie być może warto zmienić silnik, ale ten po pierwsze już jest. Po drugie jakoś działa, więc może kiedyś (czytaj: pewnie nie). Gdyby ktoś rozważał stawianie planety i nie miał doświadczenia z żadnym silnikiem, ani gotowców, to sugeruję raczej nie tracić czasu na testowanie planet venus, tylko przejść do innych rozwiązań. Chociaż planeta Debiana jest właśnie na tym oparta i jakoś działa…
Tak czy owak, bunkrów nie ma, ale i tak jest zajebiście i jestem zadowolony z efektu, który można zobaczyć tutaj. Można pomóc! Jest parę issues otwartych na GH, wiem, że może tego bloga czytać parę osób, które niekoniecznie zaglądają na Joggera, ale które miały tam blogi, albo chociaż czytały, więc drobny apel tutaj. Przejrzyjcie czytniki RSS i jeśli znacie jakichś bloggerów, którzy zaczynali na Joggerze, a teraz piszą gdzie indziej, to dajcie im znać. I zapraszam do dołączenia ich blogów do planety (pull request pls!). Planeta Joggera jest zrobiona maksymalnie tak, by nie kraść treści (noarchive, noindex). Więc raczej nikt nie powinien mieć nic przeciwko obecności na planecie. Ale zapytać oczywiście wypada.