Bezpieczniejsze i wydajne łącze mobilne

Nieco ponad pół roku temu opisałem możliwe sposoby przyspieszania łącza internetowego. Znowu jestem na urlopie, bez dostępu do „normalnego” łącza i korzystam z Aero2. Jak pisałem, najbardziej, ze względu na łatwość uruchomienia, przynajmniej w środowisku Linux, odpowiada mi wariant z socks proxy i ssh.

Poza tym, mignęła mi ostatnio – zupełnie nie pamiętam przy jakiej okazji, ale niezwiązana z tym tematem – informacja o polipo, czyli cache’ującym serwerze proxy, pomyślanym o użytku osobistym, domowym lub małych grupach użytkowników. W stosunku do pełnoprawnego proxy WWW, czyli popularnego squida ma parę ciekawych cech: jest lekki i szybki, prosty w konfiguracji, może robić za mostek między sieciami IPv4 i IPv6, umie socks proxy, posiada pewne opcje umożliwiające łatwe filtrowanie reklam i zwiększanie prywatności.

W kombinacji z tunelem SSH z którego korzystam, polipo będzie pełnił rolę cache oraz translatora socks proxy na zwykłe proxy WWW. O ile większość przeglądarek jakoś obsługuje socks proxy, o tyle chyba tylko w Firefoksie można to po prostu wyklikać, pozostałe wymagają zabawy z wierszem poleceń w celu uruchomienia obsługi. Poza tym, mając proxy WWW w systemie można je wykorzystać nie tylko do przeglądarek, ale do wszystkich programów, które umożliwiają ustawienie proxy HTTP.

Czyli całe rozwiązanie składa się więc z dwóch elementów: tunelu SSH, zapewniającego szyfrowanie przesyłanych danych (bezpieczeństwo) oraz kompresję (wydajność), oraz polipo zapewniającego cache plików (wydajność). Ponieważ moje łącze mobilne jest wolne (Aero2; DOWN/UP 512/256 kbps), zdecydowałem się umieścić serwer proxy na laptopie, przed tunelem SSH (patrząc od strony przeglądarki). Wydaje mi się, że tak będzie wydajniej – część zapytań nie trafi w ogóle do tunelu. Możliwa jest też konfiguracja z proxy uruchomionym na serwerze terminującym tunel – patrz linki na końcu wpisu. Topologia rozwiązania wygląda zatem następująco:

Internet - serwer - tunel SSH - polipo - przeglądarka

Serwer to maszyna z Linuksem (może być VPS dowolnego typu), serwerem SSH i przyzwoitym (optymalnie: lepszym od naszego mobilnego łączem).

Uruchomienie tunelu:

ssh -CND 9000 user@serwer

Konfiguracja serwera polipo (bardzo podstawowa, dostępnych jest znacznie więcej opcji, ale ich opis wykracza poza tematykę tego wpisu; cat /etc/polipo/config):

logSyslog = true
logFile = /var/log/polipo/polipo.log
socksParentProxy = 127.0.0.1:9000
socksProxyType = socks5

Następnie ustawiamy w przeglądarce WWW jako HTTP proxy: adres 127.0.0.1 i port 8123 (domyślny port na którym słucha polipo). Gotowe.

Uwaga dotycząca bezpieczeństwa: z uwagi na to, że w ww. rozwiązaniu szyfrowany jest tylko ruch HTTP, i tylko ten przechodzący przez proxy, należałoby pewnie ograniczyć dostęp dla pozostałego ruchu wychodzącego na firewallu. Jeszcze lepszym rozwiązaniem pod względem bezpieczeństwa, z uwagi na ew. spoofing DNS i uniezależnienie się od DNSów dostawców sieci, byłby VPN. Ale w tym przypadku nie to jest priorytetem, poza tym, korzystam z lokalnego serwera DNS.

Linki:

  1. Opis konfiguracji Aero2, wvdial i modemu Huawei E3131.
  2. Alternatywna konfiguracja z polipo uruchomionym na serwerze.

Docker.io Debian Jessie HOWTO

Parę dni temu pojawiła się nowa wersja Debiana o nazwie Jessie. O upgrade i drobnych i niedrobnych perypetiach napiszę innym razem, dziś krótkie rozwiązanie problemu, który pojawia się dość często na IRCu. Chodzi o to, że pakiet docker.io nie jest dostępny w Jessie. A ludzie chcą dockera używać. Widzę trzy rozwiązania:

1. Pobranie pakietu docker.io w wersji dla Debiana unstable.

Rozwiązanie najprostsze, ale potencjalnie najbardziej problematyczne. Wchodzimy na https://packages.debian.org/sid/docker.io wybieramy architekturę, następnie mirror, pobieramy paczkę deb (akualnie jest to docker.io_1.3.3~dfsg1-2_amd64.deb). Instalujemy ją w systemie, mniej lub bardziej ręcznie spełniając zależności.

2. Dodanie repozytoriów unstable w systemie oraz odpowiedni pinning pakietów.

Po pierwsze czytamy dokładnie i ze zrozumieniem jak działa pinning pakietów (man apt_preferences), żeby nagle nie zaktualizowało systemu do unstable, albo nie pomieszało pakietów ze stable i unstable przy spełnianiu zależności. Następnie dodajemy wpisy dla unstable w sources.list. Aktualizujemy listę pakietów i docker.io powinien być dostępny do instalacji.

3. Samodzielnie robimy backport pakietu docker.io dla Jessie.

Wersja najdoskonalsza, bo nie robi bałaganu związanego z mieszaniem wersji stable i unstable w systemie. Po pierwsze zaopatrujemy się w debianowe źródła pakietu. Można dodać wpisy deb-src dla unstable w sources.list, zaktualizować listę pakietów. Następnie:

cd /usr/srcwajig source docker.iocd docker.io-1.3.3~dfsg1/wajig builddepends docker.iodpkg-buildpackage
cd ..
wajig install docker.io_1.3.3~dfsg1-2_amd64.deb

W tym momencie powinniśmy mieć zainstalowanego dockera w systemie. Nie sprawdzałem, czy działa, ale zarówno metoda druga jak i trzecia powodują, że pakiet instaluje się czysto, więc raczej będzie działać. Przykłady dla wersji 1.3.3, być może z czasem może się coś zmienić.

5 sposobów na poprawę zarobków na blogu

Wielu blogerów wykorzystuje swoje blogi do zarabiania w ten czy inny sposób. Sposobów na zarabianie na blogu jest wiele, poczynając od emisji reklam, przez programy partnerskie czy zamieszczanie linków lub wpisów sponsorowanych. Niezależnie od wybranego sposobu zarabiania istnieją proste sposoby pozwalające zwiększyć dochód z bloga.

Pieniądze z bloga

Źródło: http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=45296

Na początek muszę uprzedzić: nie traktuj przedstawionych tu sposobów jako niepodważalnej prawdy, sam próbuj różnych sposobów i wyciągaj własne wnioski. Bloguję co prawda od paru lat, ale amatorsko, a zarabianie pieniędzy na blogu nie jest główną jego funkcją, choć lubię bawić się różnymi rzeczami, więc temat zarabiania na blogu nie jest mi obcy i mam na tym polu niejakie sukcesy. Pamiętaj, że to co działa dla jednych blogów, nie musi działać dla innych. Jednym słowem YMMV.

1. Odpowiednia tematyka

Jednym z najważniejszych czynników decydujących o wysokości zarobków na blogu jest ilość odwiedzających. Wiadomo, że czytelnicy przychodzą po ciekawą treść. Ciekawą niekoniecznie znaczy wartościową! Zapomnij o niszowych i specjalistycznych tematach. Kogo interesuje niszowy system operacyjny, typu Linux? 1 czy 2 procent społeczeństwa. Podobnie jest z tematyką specjalistyczną. Wysokie dochody z bloga zapewni jedynie popularna tematyka. Blog o modzie, blog kulinarny, od biedy polityka, nowinki (mogą być technologiczne) czy ploteczki, to dobre tematy. Poza tym, zawsze będzie o czym pisać i łatwo dobrać zdjęcie.

2. Odpowiednia forma

Pisz krótko. Ludzie w dzisiejszych czasach nie lubią się wysilać i nie mają czasu. Zarobki z bloga z pewnością zwiększą niezbyt długie, podzielone na czytelne akapity wpisy na blogu. Pamiętaj o umieszczeniu w każdym wpisie powiązanego tematycznie, estetycznego zdjęcia.

3. Chwytliwy tytuł

Zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele znaczy tytuł wpisu dla ilości odwiedzających? Aby zwiększyć ilość czytających notkę na blogu, a w konsekwencji przychód z bloga, możesz – przy braku innych pomysłów – skorzystać ze sprawdzonej recepty na tytuł: [liczebnik] sposobów na [rzeczownik]. To działa. Sam widzisz, że czytasz ten wpis.

4. Czas publikacji wpisu

Zastanawiałeś się kiedyś, jaki wpływ na ilość osób czytających dany wpis ma moment publikacji wpisu? Większość platform umożliwia precyzyjne zaplanowanie momentu publikacji wpisu na blogu. Nie bez powodu – umieszczenie wpisu w odpowiedni dzień i o odpowiedniej godzinie to minimum kilkanaście procent odwiedzających więcej (lub mniej). Dobrym pomysłem wydaje się też śledzenie prognozy pogody. Jeśli jest ładna pogoda i zapowiada się jej pogorszenie, to warto rozważyć wstrzymanie publikacji notki – ludzie wrócą do komputerów nadrobić internetowe zaległości. I odwrotnie, jeśli od dłuższego czasu jest pogoda pod psem i zapowiadają poprawę, to możemy być pewni, że czytelnicy najbliższy czas spędzą poza domem, na aktywności fizycznej, zamiast czytać naszego bloga i klikać reklamy.

5. Właściwy język

Zastanawiałeś się, ile osób przeczyta wpis na blogu, który jest po polsku? Wg listy najczęściej używanych języków świata, polskim posługuje się od 40 do 50 mln ludzi na świecie. Angielski jest językiem natywnym dla ok. 340 mln ludzi, więc użycie go do prowadzenia bloga pozwoli na ośmiokrotne zwiększenie liczby odwiedzających. Jeśli dodatkowo uwzględnimy angielski jako drugi język, to liczba potencjalnych czytelników bloga rośnie 1755 mln! Czyli ponad czterdzieści razy! Podobnie oczywiście rosną potencjalne zarobki. Jeśli nie znasz angielskiego – prowadzenie bloga jest świetną okazją do jego nauki, a tymczasem do tłumaczenia wpisów spokojnie możesz użyć Google Translate. Być może nie sprawi to dobrego wrażenia na mówiących natywnie po angielsku, ale spora część reszty nie zauważy różnicy, poza tym, jakoś trzeba się uczyć, prawda? A większa odwiedzalność z nawiązką zrekompensuje słaby język.

Jeśli dotarłeś do tego miejsca, to gratuluję wytrwałości. Pomysł aby opisać zarabianie na blogu we wpisie wywiązał się przy okazji dyskusji w notatkach przy poprzednim wpisie. Niektóre z opisanych porad jak zarabiać na blogu, mają sens, inne… niekoniecznie. Parafrazując S. Staszewskiego:

Wiecie więc, że ja was bawiłem wpisem swym
Tylko dla zwykłej draki niewiele prawdy znajdziesz w tym
To zwykły kawał jest
Darujcie to już notki kres.

PS YMMV, pamiętajcie! 😉