Docker.io Debian Jessie HOWTO

Parę dni temu pojawiła się nowa wersja Debiana o nazwie Jessie. O upgrade i drobnych i niedrobnych perypetiach napiszę innym razem, dziś krótkie rozwiązanie problemu, który pojawia się dość często na IRCu. Chodzi o to, że pakiet docker.io nie jest dostępny w Jessie. A ludzie chcą dockera używać. Widzę trzy rozwiązania:

1. Pobranie pakietu docker.io w wersji dla Debiana unstable.

Rozwiązanie najprostsze, ale potencjalnie najbardziej problematyczne. Wchodzimy na https://packages.debian.org/sid/docker.io wybieramy architekturę, następnie mirror, pobieramy paczkę deb (akualnie jest to docker.io_1.3.3~dfsg1-2_amd64.deb). Instalujemy ją w systemie, mniej lub bardziej ręcznie spełniając zależności.

2. Dodanie repozytoriów unstable w systemie oraz odpowiedni pinning pakietów.

Po pierwsze czytamy dokładnie i ze zrozumieniem jak działa pinning pakietów (man apt_preferences), żeby nagle nie zaktualizowało systemu do unstable, albo nie pomieszało pakietów ze stable i unstable przy spełnianiu zależności. Następnie dodajemy wpisy dla unstable w sources.list. Aktualizujemy listę pakietów i docker.io powinien być dostępny do instalacji.

3. Samodzielnie robimy backport pakietu docker.io dla Jessie.

Wersja najdoskonalsza, bo nie robi bałaganu związanego z mieszaniem wersji stable i unstable w systemie. Po pierwsze zaopatrujemy się w debianowe źródła pakietu. Można dodać wpisy deb-src dla unstable w sources.list, zaktualizować listę pakietów. Następnie:

cd /usr/srcwajig source docker.iocd docker.io-1.3.3~dfsg1/wajig builddepends docker.iodpkg-buildpackage
cd ..
wajig install docker.io_1.3.3~dfsg1-2_amd64.deb

W tym momencie powinniśmy mieć zainstalowanego dockera w systemie. Nie sprawdzałem, czy działa, ale zarówno metoda druga jak i trzecia powodują, że pakiet instaluje się czysto, więc raczej będzie działać. Przykłady dla wersji 1.3.3, być może z czasem może się coś zmienić.

Blogi – stan 2015

Przy okazji paru zdarzeń i dyskusji, które ostatnio miały miejsce popatrzyłem dziś w czytnik RSS. Większość feedów jest martwa w ten czy inny sposób. Opuszczone przez autorów, którzy nie zaktualizowali IP serwera w DNS, wygasłe domeny, brak wpisów, znikające serwisy… To co żyje też ma się różnie – a to komentarze via Disqus, a to jedna notatka na kwartał czy nawet pół roku. Zresztą, unowocześnienia na Blox już zaowocowały zniknięciem trackbacków i feedu komentarzy w widocznym miejscu.

Popatrzyłem też na ilość (zalogowanych) komentujących na Blox. Taki eksperyment okołoblogowy, jeden z wielu zresztą. Nie ma tych komentujących aż tak wielu. Komentarzy też nie ma zbyt wielu. W związku z tym szykuje się mała rewolucja w moim sposobie czytania blogów – nie będę subskrybował tylko feedu z wpisami, ale dla każdego żywego bloga dorzucę feed z komentarzami dla czytanych blogów. Z tego co wiem większość platform blogowych daje coś takiego. Parę blogów już tak w ostatnim czasie dodałem i sobie chwalę.

O ile dla blogów, które komentuję okazjonalnie zdecydowanie wolę powiadomienie mailem (o jabberze mogę zapomnieć, niestety), to w przypadku tych czytanych regularnie mogę przeglądać kanał z komentarzami. W chwilach wolnych, oczywiście, nie mam zwyczaju mieć przeczytanych wszystkich wiadomości w czytniku RSS.

Gdyby ktoś chciał czytać tego bloga podobnie jak ja będę czytał, to w szpalcie bocznej znajdziecie linki do feedów z wpisami (ten był zawsze) i z komentarzami (to nowość, kiedyś był dostępny w pasku adresu przeglądarki, ale przyszło nowe).

Oraz: nie mam złudzeń, blogi generalnie umierają. Przynajmniej w takiej formie, w jakiej były kiedyś. Wystarczy spojrzeć w trendy Google… I w sumie trochę się nie dziwię. Tylko drażni to, że te nowe formy, które je zastępują są tak bardzo ulotne.

Diaspora* w użyciu

Patrzyłem na projekt Diaspora* od dłuższego czasu i cały czas uważałem, że nie jest skończony i gotowy. Opis instalacji na Debianie przyprawia lekko o ból głowy, znajomi nie bardzo korzystają… Ale po zniknięciu plum.me (nadal niewyjaśnionym, wygląda jakby wyparowały wszystkie zabawki A. jednocześnie) powstała pustka, więc stwierdziłem, że spróbuję.

Diaspora logo

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Diaspora_%28social_network%29

Nie stawiałem swojej instancji Diaspory, tylko skorzystałem z porównywarki podów Diaspory i wybrałem diasp.eu – ma sporo użytkowników, jest SSL, bardzo dobry uptime, stoi w Niemczech. Pierwsze wrażenie: ten klon Facebooka nawet działa! I są jacyś ludzie! Można normalnie korzystać z hashtagów (obserwować je) i po chwili okazało się, że znalazłem polskich znajomych z netu. Całych dwóch, ale zawsze.

Posty zamieszczane na Diasporze formatuje się przy pomocy Markdown – nie jestem fanem, ale jest prosty i można przywyknąć, szczególnie, że jest prosta ściągawka dostępna od ręki. Możliwości bardzo podobne do HTML, tylko bardziej dla ludzi. Załączanie obrazków czy video działa. Są hashtagi.

Są  też – znane z FB – ignorowanie użytkowników, zgłaszanie postów, możliwość ustawienia avatara, wiadomości prywatne i ankiety. Można przypisywać użytkowników do grup oraz tworzyć własne grupy. Można zintegrować Diasporę z Twitterem, Facebookiem, Tumblr czy WordPressem. Nie testowałem, ale zdaje się (opis potwierdza), że chodzi o to, że robimy wpis na Diasporze i mamy możliwość jednoczesnego wysłania go na (wybrane?) serwisy. Jest możliwość eksportu zdjęć i treści.

Wszystko to oczywiście oparte o wolne oprogramowanie, z możliwością postawienia na własnym serwerze, szyfrowane (SSL), odporne na cenzurę wielkich portali i niezależne od nich (nie ma śledzenia, profilowania, reklam). Itd., itp. 😉

Dodatkowo w Diasporze jest funkcja, która może zastąpić bloga (w minimalnym wymiarze). I nie jestem pewien, czy do tego Diaspora* nie nadaje się najlepiej. Mianowicie posty oznaczone jako publiczne dostępne są w formie strony WWW z wygenerowanym kanałem RSS. Czyli tak naprawdę blog, gdzie komentować mogą wyłącznie zalogowani.

Wady Diaspory:

  • Brak API. Nie żartuję, projekt open source, mocno programistyczny i póki co nie ma API. Ewidentny strzał w stopę, bo bez API słabo da się zrobić sensowne klienty (zwł. mobilne).
  • Niezbyt intuicyjny interfejs. Bardzo subiektywne, niby jest ładnie i standardowo, ale jak raz mi mignął link do kanału RSS z publicznymi wpisami, to potem się go naszukałem… Chwilowe i szybko mija.
  • Soft niby działa i jest good enough, ale używając czuć, że nie jest w 100% skończony i doszlifowany. Niekrytyczne.
  • Mała popularność. Trochę samonapędzająca się wada, ale nie mogłem pominąć…
  • Brak edycji wpisu po zamieszczeniu. Oczywiście można usunąć i dodać jeszcze raz, ale trochę overkill, jeśli chodzi tylko o usuwanie literówek.

Wygląda, że Diaspora zastąpi mi plum.me, bo możliwości większe, a nie wszystko nadaje się na bloga/Twittera/FB. Kiedyś przedstawiano – przynajmniej takie miałem wrażenie – Diasporę jako nadchodzącą wielką wolną alternatywę dla FB. IMO nic z tych rzeczy – zwykły serwis i social network, trochę mniej dopracowany, trochę bardziej wolny. Jest łatwa, więc IMO warto spróbować.

UPDATE: Dodany brak edycji w wadach.