Wicd nie startuje w Debianie – problem z Pythonem.

Ostatnio wicd mi się w Debianie znarowiło – nie wstawał klient GTK. Wersja curses działała OK, więc nie wykazałem się należną czujnością i  zignorowałem problem. Zorientowałem się dość późno, bo korzystam z hibernacji głównie, a efektem był brak sieci WiFi po restarcie (no dobrze, skrót myślowy, nie tyle brak sieci, bo wpa_supplicant z ręki daje radę, co niestartowanie wicd). W każdym razie uruchomienie wicd dawało:

 Traceback (most recent call last):
File "/usr/share/wicd/daemon/wicd-daemon.py", line 47, in
import dbus
File "/usr/lib/python2.7/dist-packages/dbus/__init__.py", line 100, in
from dbus._dbus import Bus, SystemBus, SessionBus, StarterBus
File "/usr/lib/python2.7/dist-packages/dbus/_dbus.py", line 46, in
from dbus.bus import BusConnection
File "/usr/lib/python2.7/dist-packages/dbus/bus.py", line 46, in
from dbus.connection import Connection
File "/usr/lib/python2.7/dist-packages/dbus/connection.py", line 42, in
from dbus.proxies import ProxyObject
File "/usr/lib/python2.7/dist-packages/dbus/proxies.py", line 35, in
from dbus._expat_introspect_parser import process_introspection_data
File "/usr/lib/python2.7/dist-packages/dbus/_expat_introspect_parser.py", line 26, in
from xml.parsers.expat import ExpatError, ParserCreate
File "/usr/lib/python2.7/xml/parsers/expat.py", line 4, in
from pyexpat import *
ImportError: /usr/lib/python2.7/lib-dynload/pyexpat.so: undefined symbol: XML_SetHashSalt

W ramach zmyłki – w pakiecie wicd błąd nie jest zgłoszony (i słusznie), za to zgłoszony jest błąd 665346 w Pythonie. I faktycznie, upgrade libexpat1 do 2.1~beta3 (wersja z unstable) pomaga. HTH

Polska planeta Debiana – reaktywacja?

Jakiś czas temu, pod adresem planetadebiana.pl działała polska planeta Debiana. Nigdy nie wyszła poza parę blogów, ale była. Parę miesięcy temu adres przestał odpowiadać, niedawno domena była na sprzedaż, teraz wisi tam jakiś blog.

Dziś zauważyłem w statystykach wejście z debian.zuchmanski.com i okazuje się, że jest tam planeta, co więcej, wygląda, że działa – pojawiają się nowe wpisy. Szybkie porządki w linkach zatem i dorzucam do RSS. Ciekawe, czy działała cały czas pod tym adresem i czy poszło info o zmianie domeny (TBH nie subskrybowałem, bo i tak prawie wszystkie wpisy istotniejsze wpisy okołolinuksowe lądują na linuxportal.pl)… A może (oby) reaktywacja?

Historia pewnego spamu.

Dzisiejszy dzień w pracy zaczął się jak zwykle od rzutu oka na maile. Jeden z jak się okazało ciekawszych został w pierwszej chwili zignorowany. Ot, spam jakich wiele. Tyle, że warszawska restauracja i załącznik w PDF. Ale po chwili zaczęły na niego odpowiadać kolejne osoby, więc pojawił się mały WTF w głowie. Pojawiły się też informacje, że lista adresatów jest zbieżna z uczestnikami PLNOG.

Faktycznie, o pomyłce nie mogło być mowy. Rzut oka w źródło ujawnił 470 (sic!) maili w polu To, lista na oko zbieżna z uczestnikami PLNOG. Pojawiła się informacja, że maile może zebrane z wizytówek, ale szybko upadła, bo okazało się, że część ludzi nie dzieliła się wizytówkami, część w ogóle nie dotarła na konferencję… Tak, autor spamu wysłał go do 470 osób, z których pewnie większość zajmuje się zawodowo zwalczaniem spamu i nieźle zna prawo, na dodatek to podając pełną bazę adresów email. Mniej więcej odpowiednik śpiewania Legia, Legia, kur… (polecam obejrzeć, jeśli ktoś nie zna tej wersji ;-)) w obecności grupy kibiców Legii.

Być może sprawa rozeszłaby się po kościach, bo podejście było od suchego „nie wyrażałem zgody na przetwarzanie danych, proszę o usunięcie z listy” po humorystyczne komentarze ale autor spamu postanowił się pogrążyć i zamieścił szybkie „przeprosiny”, którymi dolał oliwy do ognia. Otóż obwieścił on, że przeprasza, a pracownik, który pobrał bazę z forum został już zwolniony. Przypominam, że napisała to osoba wysyłająca maila, a przynajmniej podpisana pod nim. Po około 90 minutach od początkowego spamu. Oczywiście wszyscy „uwierzyli” w tak szybkie działanie i „wyciągnięcie wniosków” (szczególnie, że znów poszło do wszystkich z jawnym To ;-)), parę osób zainteresowało się, cóż to za forum, gdzie takie wesołe bazy są zamieszczane… Ups numer jeden.

W międzyczasie zareagował – w przeciwieństwie do spamera przytomnie i sensownie – organizator konferencji, który po chwili zamieścił uczciwą (i jak widzę aktualizowaną) informację na stronie. Wyszło na jaw (nie wnikam jak, w każdym razie szybko, ale jak się organizuje konferencje dla bezpieczników i sieciowców, to się ma kontakty), że baza została prawdopodobnie wykradziona. Ups numer dwa.

Finał jest taki, że aktualne obwieszczenie w sprawie wycieku bazy maili głosi:

Z pewnością zostaną wyciągnęte konsekwencje wobec sprawcy, a sprawa została skierowana do prokuratury.

Z niecierpliwością czekam na finał, pewnie nie tylko ja… Z tego co rozmawiałem ze znajomymi, i co widać było w wątku, większość osób miała po prostu niezły ubaw, ale spamer chyba wolałby gołym zadem na gnieździe szerszeni usiąść, niż wysłać tego maila. Oraz, odnośnie reagowania na wtopę i zarządzania sytuacją kryzysową: w przeprosinach nie warto kłamać.

Taki wpis związany ze spamem, który ostatnio zaprząta moją głowę i zamiast podsumowania PLNOG, o którym z braku czasu nie napiszę tym razem nic więcej, poza tym, że było fajnie, ciekawie i jak zwykle cieszę się, że byłem.