Serwis Twitterfeed.com (nie linkuję, bo pewnie zaraz dead link będzie) ogłosił, że z końcem bieżącego roku kończy działalność. Zamknięcie wzorowe – jest dużo wcześniej, jest komunikacja mailowa i informacja na stronie. W mailu są wskazane alternatywy (buffer.com i dlvr.it).
Rzuciłem okiem na strony polecanych serwisów i stwierdziłem, że przenoszę się na ten drugi serwis. Strona wyglądała zachęcająco – wszystko przejrzyste, logicznie poukładane i dobrze opisane, więc się zarejestrowałem.
Pierwszy zgrzyt – wystarczy podać maila i hasło, by założyć konto w serwisie. Żadnego potwierdzania rejestracji mailem, klikania w URL. Z jednej strony fajnie, bo szybciej i łatwiej – klik, klik i już możemy dodawać feed. Z drugiej nawet hasła nie trzeba podawać dwa razy – ciekawe ile drugich logowań zaczyna się od przypomnienia hasła.
Drugi zgrzyt – podanie URLa do feedu, rozpoznanie i… wykryty tytuł to Pomiędzy bitami Hell, yeah, XXI w. Na szczęście tytuł można edytować (co nie jest standardem). Zobaczymy co będzie z treścią… Oczywiście to poniekąd wina Blox, który nadal nie korzysta z UTF-8, ale charset jest poprawnie zadeklarowany…
Trzeci zgrzyt – skracanie URLi nie jest już tak fajne jak kiedyś. IIRC Twitterfeed.com pozwalał na dodanie bit.ly tak po prostu. w dlvr.it nie ma tak dobrze. Bit.ly można dodać, ale tylko po zalogowaniu, a nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek zakładał tam konto. Ani rejestrować się tam nie chcę. Więc chwilowo wszystkie jajka blogowo-twitterowe lądują w jednym koszyku z napisem dlvr.it. Dobrze, że nie potrzebuję tego jakoś poważniej…
W każdym razie pora na test. Ten wpis powinien pojawić się na Twitterze dwa razy – po staremu i po nowemu. I zobaczmy jak to wygląda w praktyce…