Prawda w oczy kole, mówi przysłowie. Teraz najwidoczniej zakłuło Biedronkę, której nie spodobał się projekt Szczere marki – gdyby tylko firmy mówiły prawdę autorstwa Jakuba Biela. Przedstawił on fikcyjne slogany reklamowe nawiązujące zarówno do działalności popularnych marek, jak i ich stereotypowych przywar. O co poszło? Ano o taką niewinną grafikę przedstawiającą fikcyjny billboard Biedronki:
Nie znam treści pisma więc nie wiem o co dokładnie przyczepiła się Biedronka. Może uznali, że grafika prezentuje zdjęcie prawdziwego billboardu? To jeszcze miałoby jakiś sens. Jeśli nie, to niestety, Biedronka najwidoczniej ma problem z faktami i akceptacją krytyki. I chyba nie wie czym jest Efekt Streisand.
O zmniejszającej się ilości kas obsługiwanych przez ludzi pisałem niedawno. I – jak widać w komentarzach tamtego wpisu – nie chodzi o konkretną sieć. Na wojnę paragonową między Lidlem i Biedronką w postaci tekstów na paragonach od kiedy to dana marka jest najtańsza też chyba wszyscy zdążyli zwrócić uwagę. Slogan z fikcyjnego billboardu Biedronki świetnie – moim zdaniem – do tego nawiązuje.
Jeśli chodzi o palety w alejkach to… cóż, bez problemu mogę dostarczyć zdjęcia. Nie muszę nawet polować – mam wrażenie, że stoją tam zawsze. Prawdę mówiąc w „mojej” Biedronce potrafią stać w taki sposób, że nawet sprawna dorosła osoba ma problem z dotarciem do towaru na półkach. Aż się zastanawiałem, czy starsi ludzie nie przychodzą do tego sklepu? Może nie potrzebują towarów z półek? Czy po prostu przywykli i nie narzekają?
A może to tylko zagranie w stylu nieważne jak mówią, ważne żeby mówili? Jeśli tak, to udane, bo gdyby nie reakcja wobec twórcy, to pewnie bym się o projekcie Szczere marki nie dowiedział.