W sklepie zobaczyłem na opakowaniu Żywca 1 piwo = 1 film, co przesądziło o zakupie. Może nie miałem wielkiej ochoty na Żywca, ale uchodzi, a stwierdziłem, że dawno nie zaglądałem na portale VOD. Ostatnio jak patrzyłem, to dominowała chała i nie działało pod Linuksem. Stwierdziłem, że w najgorszym wypadku dam kody znajomym, ale pewnie i tak znajdą się jakieś filmy, które można zobaczyć, najwyżej nie na podstawowym kompie.
Zatem kupiłem czteropak. Wizyta na portalu 101filmow.pl, żeby zobaczyć co dają i upewnić się, że na Linuksie nie zadziała. Jeśli chodzi o pierwszą część, to miło się rozczarowałem oferowanym repertuarem. Filmy zdecydowanie do obejrzenia – i trochę w miarę nowych, i trochę klasyki, i parę ambitniejszych. Jeśli chodzi o część drugą, to przeczytałem wymagania, nic o Linuksie nie znalazłem (ani o wymogu Windows), ale gdzieś mignęło mi, że część filmów nie działa na platformach mobilnych. Czyli jakieś ciężkie DRM, czyli zapomnij o Linuksie. Potem doczytałem na vod.pl, że wymagany jest Windows. Oczywiście planowałem zgłosić błąd (skoro na 101filmow.pl nic nie piszą, że na Linuksie nie działa), ale później okazało się, że część filmów (bez zabezpieczeń) działa.
Jednak nie uprzedzajmy faktów. Zarejestrowałem konto (na jakiś tymczasowy adres), wklepałem kody. Nawet fajnie rozwiązane. Jedyny zgrzyt, który się pojawił to termin ważności kodów do 28. lutego. No c’mon… Drugi zgrzyt to 48h na obejrzenie. Niby dużo i pewnie chodzi o to, by nie dzielić się kodami zanadto, ale… inne mam wymagania już. Na jeden wieczór może film się nie zmieścić, drugiego coś może wypaść… 72h to IMHO minimum, no dobra, 50h. 😉
Na pierwszy rzut poleciał Jak zostać królem, który kiedyś widziałem (a młoda nie). Po włączeniu pierwsze rozczarowanie: nie można wybrać wersji innej, niż z lektorem dostarczonej przez wydawcę. Znaczy: nic nie można wybrać; jak jest lektor, to jest lektor i kropka, jak napisy (rzadkość), to napisy. Ejże, to już nawet chyba na wszystkich(?) kanałach jest, przynajmniej z satki… Druga sprawa: jakość. Pomiarów jeszcze nie robiłem, ale wygląda to na ekranie komputera, jak… kiedyś na telewizorze kineskopowym, czyli okolice PAL. Okolice 480p na YouTube. Jak na dzisiejsze czasy – trochę słabo. Tym bardziej, że net przyzwoity (realnie ~15-20 Mbps do kompa), więc spokojnie weszłoby w znacznie lepszej rozdzielczości.
Najgorsze jednak okazał się zaciachy. Pierwszy w piątej, minucie, kolejny w ósmej. Wkurzyłem się, zrestartowałem przeglądarkę i… pomogło, a raczej, prawie pomogło, bo jeszcze jedna ścinka pod koniec była. Następnego dnia sprawdziłem pod Linuksem i… film też działał. Nie trzeba mieć Silverlighta, wystarczy Flash… Na dodatek się nie ciął. Z innymi filmami było podobnie. Nie wiem czy kwestia serwisu, czy systemu, czy np. ilości wolnego miejsca na dysku (jest mało, rzędu 2 GB). Jeśli nawet to ostatnie, to oczekiwałbym informacji o niewystarczających zasobach od odtwarzacza… Uznam jednak (brzytwa Ockhama), że to wina systemu.
Ogólnie mam mieszane uczucia. Z jednej strony darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, z drugiej bardzo średni produkt dają, jak na dzisiejsze czasy. Najbardziej chyba obowiązkowy lektor mnie rozczarował. Ogólnie: 4/10.
UPDATE: Włoski dla początkujących już nie działa pod Linuksem, czyli na 101filmow.pl nie wszystkie są „przyjazne” – Flash nie starczy, trzeba mieć Silverlight. Za to zaciachów na nim nie stwierdzono (póki co, bo to połowa).
UPDATE2: Niektóre filmy jakby lepiej wyglądają, więc może opinia o jakości była pochopna. Niektóre płatne filmy są poprzedzone reklamą. Spotkałem raz, krótka i nienachalna reklama filmu Hiszpanka w kinie, ale jednak. Last but not least – część filmów na vod.pl jest dostępna za darmo, bez żadnych kodów.
No popatrz, chlałem ostatnio te same Żywce nie przyszło mi do głowy, że chodzi o jakieś realne rzeczy poza fajnymi/durnymi (niewłaściwe skreślić) napisami na puszkach (Tyskacz bawi się w takie coś, i nic za tym nie idzie). Nie wiedziałem nawet, że tam są jakieś kody… 😀
Jeden film przez 72/50h oglądać? Na raty? No way… Ja tak nie umiem, albo cały, albo w ogóle. I nie chodzi wcale o sklerozę ;o)
VOD nie używam, tylko odtwarzanie z dysku. Jak chodzi o jakość to mam dwie skrajności: jakiś serial lub szmira na szybko – może być z kompa na monitorze, ale jakiś efekciarski dobry film, kino z młodą przy akompaniamencie napojów wyskokowych i chipsów, to już obowiązkowo salon, 32 cale i 5 głośników via OpenELEC. Wówczas najlepiej napisy, nie lektor. Przy szmirach z kompa jest mi wszystko jedno.
Tak, są kody pod zawleczkami. Dziwi, że Tyskie tylko pisze. Aż niewiarygodne.
72/50h – chodzi mi o trzy wieczory. Pierwszego zaczynasz, dzieci przerywają (albo zwyczajnie większa senność niż przewidywana czy mniej ciekawy film), drugiego nie masz czasu, kończysz trzeciego. Oczywiście jeśli tylko się da, to też wolę oglądać na jedno posiedzenie, ale te 48h na wypożyczenie wynikają IMO właśnie z przyczyn jak powyżej (tak to by na 4h było; OTOH ciekawe jaki jest rzeczywisty rozkład „użycia” filmów VOD). Tylko nie do końca jest przemyślane to 48h: jeśli oglądam filmy o 21:00, to zaczynam oglądać film od długości 120 minut o 21:00 pierwszego dnia. Owszem, mogę go obejrzeć drugiego dnia o 21:00, ale na trzeci dzień o 21:00 już nie włączę. Chłyt marketingowy?
Jakość – trochę podobnie, choć chyba w ogóle mniejszą wagę przywiązuję do HD i efektów. Kiedyś tego zwyczajnie nie było, a filmy nie gorsze kręcili. Oczywiście mówię o tych najlepszych. Przypudrowanie efektami średniaka nie zrobi z niego arcydzieła. Na marną jakość i opcje narzekam bardziej w kontekście, że znowu koncerny, które dały niepełnowartościowy produkt, będą narzekać, że piractwo i utracone przychody. Sorry, całe filmy bez wyboru ścieżki w 360-480p są na YouTube… Za darmo. 5zł jakby zobowiązuje, tym bardziej, że mówimy jedynie o krótkim wypożyczeniu.
Miałem na myśli, że Tyskacz zmienia wygląd puszki (napisy), ale nie ma tam żadnej akcji typu VOD – chyba, że coś przeoczyłem – przy moim nikłym zainteresowaniu opakowaniem interesującej mnie zawartości, jest to możliwe ;o) Mam z tym przypadłość jak z reklamami przy drogach – im więcej ich jest, tym mój mózg bardziej je ignoruje.
Do kwestii takich promocji „spod kapsla” dochodzi jeszcze często aspekt typu „daj nam swoje dane” albo „zarejestruj się za darmo, a my Cię uszczęśliwimy naszym newsletterem”, lub wręcz horrendalne zasady (wysyłanie kodów SMSami po 2 PLN każdy, lub zbieranie punktów ograniczone czasowo, a żeby się załapać na jakikolwiek gadżet trzeba zebrać pierdylion punktów, itp., itd.). Więc z zasady odpuszczam sobie jakiekolwiek konkursy i promocje tego typu. Co więcej, większość z nich wygląda na nieprzemyślaną – przykład: Lidl robił takie akcje, że za zakupy powyżej np. 50 PLN dostawałeś naklejkę, trzeba było zebrać ileś-tam, żeby odebrać książkę kucharską, nóż, czy coś-tam. Lidla mam pod nosem, robię często bieżące zakupy, ale nie udało mi się nigdy zebrać kompletu, bo akcja jest ograniczona czasowo – czyli co, mam na siłę kupować jakieś niepotrzebne mi bzdety, żeby dostać np. książkę kucharską? No jasne, już lecę… Dzięki takim „promocjom” gdy są kolejne, to mnie odrzuca i nie chcę już żadnych kodów, naklejek, zdrapek ani kart lojalnościowych. Tym bardziej, że raz udało mi się zebrać komplet, to usłyszałem, że promocja jeszcze trwa ale nagrody już się skończyły. LOL…
VOD nie używałem dotąd i pewnie nieprędko użyję – nie po to kupowałem kiedyś kino domowe, żeby teraz oglądać na nim jakieś zawieszki, albo materiał niskiej jakości. Jeżeli jeszcze każą sobie za to płacić i jest limit czasowy, to bez sensu (moja młoda też czasem ogląda na raty – powinno sprawdzać czy obejrzałeś, lub inne rozwiązanie). VOD miałby dla mnie sens tylko, jeżeli materiał byłby jakościowo z górnej półki, a tak zdaje się nie jest.
A, sam wygląd puszek to wszyscy zmieniają. W sumie nie wiem po co. Myślałem, że coś o filmach napisali, ale nie dają. 😉
Dane poszły. Znaczy adres email. Tymczasowy. 😉 I tu akurat nie jest żaden program lojalnościowy „zbieraj punkty”. Od razu jest kod, od razu do wykorzystania. Czysta sytuacja. Ograniczenie czasowe – jak piszę. Więc zbierać nie ma sensu. Użyć od razu – można.
Wyjaśnię z płatnością: albo 5 zł (4,9 dokładnie), albo kod. Czyli jak masz puszkę, to masz film, tak po prostu. Zaciachy – j.w., czyli zwalam na system z braku dowodów. Zdecydowanie nie jest to górna półka. Inna sprawa, że dla (starszych) filmów polskich jest to IMO zupełnie wystarczające rozwiązanie. Tyle, że w zasadzie to samo daje oficjalnie i legalnie KADR: http://www.youtube.com/user/StudioFilmoweKADR/videos
miniskrypt.blogspot.com/2013/03/sciaganie-z-vodpl.html
Dostajesz *.mp4 i po problemie…
@Qwerty Dzięki, nie znałem, bardzo dobre rozwiązanie, taka skryptozakładka. 🙂