Naspers, czyli właściciel Allegro, będącego właścicielem Wykopu i jednocześnie właściciel Gadu-Gadu, będącego właścicielem mikrobloga Blip, podjął decyzję, że nie potrzebuje dwóch mikroblogów. Decyzja dość zrozumiała ze względów ekonomicznych – po co utrzymywać dwa systemy, które realizują tę samą funkcjonalność? Podjęli więc decyzję o likwidacji Blipa. Decyzja po części zrozumiała, bo Blip od dłuższego czasu działał siłą rozpędu i praktycznie nie był rozwijany, a Wykop jest aktywnie rozwijanym produktem.
Z drugiej strony, decyzja mocno niezrozumiała – Blip miał sporo funkcjonalności, których mikroblog na Wykopie AKA mirko, nie posiada. Integracja z SMS, jabberem, GG, Tlenem, Twitterem, Facebookiem. Publicznie dostępne API. Komendy poprzez transporty. Tyle z technicznych. Plus kawałek historii – pierwszy i chyba jedyny polski mikroblog, który był (przed okresem stagnacji) wykorzystywany przez firmy, polityków. Kojarzę okres, kiedy większe portale, firmy itp. normalnie utrzymywały profile na Blipie, tak jak obecnie robią to na FB. Do tego intuicyjna obsługa, a przynajmniej fajny tutorial – pamiętam, że byłem zachwycony łagodną krzywą uczenia dla Blip. No i mirko to nie samodzielny serwis, tylko doklejka do Wykopu, a Blip był samodzielnym serwisem.
Co zrobiła administracja Wykopu? Ogłosiła znienacka, że sytuacja ma miejsce, można migrować konta z Blip na Wykop. Przypominam, że zupełnie niedawno ta sama administracja przy okazji afery zbożowej zapowiadała, że będzie bardziej liczyć się ze zdaniem użytkowników. Co się okazało? Okazało się, że użytkownicy Blipa dostaną odznaczenia za ilość postów (na których im zupełnie nie zależało). Z kolei użytkownicy Wykopu poczuli się oszukani, że nowi dostaną odznaczenia, na które oni ciężko „pracują”. Tu uwaga: zapewne mikroblog działa od niedawna na Wykopie, bo wymagania na odznaczenia są niskie. W ogóle użytkownicy Wykopu dostają badge za osiągnięcia. Taki mobilizator do aktywności. Narzekano też na brak wyróżniającego tagu przy importowanych wpisach.
Inne są też zwyczaje na portalach – użytkownicy Wykopu bardzo dbają(? – przynajmniej tak twierdzą) o tagowanie (chyba są tacy, którzy czytają całego mikrobloga jak leci, z pominięciem określonych tagów). Natomiast na Blipie – tagowanie było opcjonalne. Problemem mogła być co najwyżej zbyt duża ilość tagów (i jest mechanizm zapobiegający ich nadużywaniu), nigdy ich brak. Po prostu jeśli ktoś pisał dużo i bez sensu, ale nie tagował, to się usuwało osobę z obserwowanych (o ile w ogóle się ją wcześniej dodało) i tyle. Na Blipie nikt przy zdrowych zmysłach nie czytał bliposfery, czyli wszystkich statusów.
Zaczęła się afera – użytkownicy Blipa zajrzeli na oferowany zamiennik, zobaczyli dramatyczny brak funkcjonalności i – nie ukrywajmy – niski poziom, wulgaryzmy i ogólnie specyficzne zachowanie użytkowników Wykopu, rzucające się w oczy na tamtejszym mikroblogu. Dali się zauważyć przez pryzmat najbardziej krzykliwych i wulgarnych, ale niekoniecznie najmądrzejszych użytkowników. Zapewne w znacznej mierze poza, trochę pewnie też nawyk. Nie wiem też, na ile teksty użytkowników Wykopu miały być żartem (słabym bo słabym, ale cóż), na ile zachowaniem serio. Przede wszystkim, mam wrażenie, że z obu stron nastąpiło patrzenie na główną (mikrobloga) i ocenianie przez jej pryzmat wszystkich użytkowników portalu. Tymczasem pewnie nikt z userów Blipa nie uznałby patrzenia na bliposferę i wyciągania na tej podstawie wniosków nt. poziomu wszystkich użytkowników portalu za rozsądne. Ja mam ponad 100 profili ignorowanych. Z 10-20 za poziom, pozostałe za spam lub nadużywanie tagów. Ale to i tak zdecydowanie za mało na to, bym oglądał bliposferę.
W każdym razie obie grupy były niezadowolone i przekonane o swojej lepszości, aktywnie manifestujące swoje przekonania. Świetny materiał dla socjologów, zapewne. Im dłużej patrzę na oba portale, tym bardziej przekonuję się, że niewiele się różnią pod względem użytkowników, bardziej pod technicznym. Tak czy inaczej, wygląda, że przeszczep się nie przyjmie. Stawiam, że użytkownicy Blipa podzielą się na kilka grup – część pójdzie na Twittera, część na powstające alternatywy Blipa. Nikły procent przeniesie się na Wykop.
Ja jeszcze nie postanowiłem, co zrobię. W ogóle pewnie jestem nietypowy, bo dla mnie Blip to był po prostu kolejny serwis, nawet go nie backupowałem do niedawna (choć czasem przydaje się do sprawdzenia, kiedy coś się działo, dlatego zacząłem) i liczyłem się z jego „odparowaniem”. Owszem, było parę interesujących osób, ale żadnych przełożeń na AFK i wielkich przeżyć. Konto na Wykopie mam (dłużej niż na Blipie), ale zupełnie nie pasuje mi mirko. Przede wszystkim, mikroblogging wyłącznie via WWW mnie nie interesuje, a transportu Jabbera brak. Udostępnianie dostępu do API wyłącznie twórcom wybranych aplikacji też budzi moją niechęć. Userbase przemilczę – wygląda niezachęcająco, a tagi dziecinnie/pretensjonalnie. Mam już Twittera, ale nie zdobył mojego wielkiego uznania, chociaż można korzystać z BitlBee przez transport (jabber to to nie jest, ale OK) i są wiadomości prywatne. Poza tym, Twitter był (generalnie) angielski, Blip polski. Mieszanie języków uważam za słabe. Powstające alternatywy Blip – boję się o funkcjonalność (mniej) i userbase (bardziej).
Tak czy inaczej oficjalnie #blipisdead (zabawne, z tego co pamiętam, w tym kontekście jestem „autorem” tego tagu – wcześniej był użyty raz na niedziałanie serwisu).
2 odpowiedzi na “#blipafera #mowiejakjest”