Jakiś czas temu pisałem o laptopie Fujitsu-Siemens Esprimo V6515, którego opisywałem prawie dwa lata temu. Okazało się, że da się uruchomić należycie działającą regulację jasności. I prawdopodobnie dało się już wtedy, ale sposób jest mocno nieoczywisty. Ponieważ znalezienie rozwiązania zajęło mi dłuższą chwilę, obejmowało zabawy z debugiem ACPI itp. frajdy (zanim zadałem właściwe pytanie do wyszukiwarki), to zamieszczam.
Ogólnie problem był taki, że wciśnięcie klawisza brightness up powodowało wysłanie zarówno zdarzenia ACPI brightness up, jak i – natychmiast po nim brightness down. Przy czym sam brightness down działał normalnie. Rozwiązanie (warto wypróbować, jeśli ktoś ma problem z działaniem klawiszy do zwiększania jasności w laptopie) to dodanie opcji brightness_switch_enabled=0 do modułu kernela video. Najprościej trwale:
echo "options video brightness_switch_enabled=0" > /etc/modprobe.d/video.conf
Gdybym miał możliwość wykonania dowolnego testu, w dowolnym czasie, to pewnie zaproponowałbym jakiś szalony test wyjazdowo-wakacyjny, albo wręcz wyprawę w jakieś ekstremalne miejsce typu biegun (chociaż żeby zniknąć na chwilę z zasięgu sieci GSM wystarczy wyprawa pociągiem do Szczecina), bo niska waga sprzętu i niewielkie rozmiary zachęcają do przetestowania mobilności.
Niestety, rzeczywistość skrzeczy, na test jest tylko jeden dzień, warunków na wyrwanie się gdzieś dalej nie ma, a na dodatek teraz, z racji chwilowo drastycznie ograniczonej mobilności, nawet po mieście nie pobiegam…
Zatem, patrząc realnie, czasu na test Acera Aspre 3S jest mało (tylko 1 dzień), ale z racji zainteresowań sprawdziłbym przede wszystkim, jak sobie radzi pod kontrolą mniej popularnego systemu operacyjnego, czyli pod Linuksem. Nie wiem, czy liczy się to jako oryginalny test, ale Linux na desktopach to okolice 1%, więc na pewno nietypowy. Czyli standardowa instalacja Debiana (jeśli się uda,to stable) i szybka ocena działania poszczególnych komponentów, czego efektem byłaby strona dla projektu Linux on Laptops, podobnie jak miało to miejsce kiedyś w przypadku innego laptopa. Jeśli z Debianem byłyby problemy, to może popularniejsze na desktopach Ubuntu dostałoby szansę? Albo Mint? Ewentualnie, jeśli nie można instalować innego systemu, to szybki test z Debiana live, ale to już nie to samo…
Mobilność tyle, co po domu. W końcu może zdecydowałbym się nie siedzieć z kompem przy biurku, tylko potraktować go podobnie jak książkę – wziąć go do łóżka, połazić między pokojami, takie drobiazgi. Tradycyjnie sprawdzenie jakości wykonania i solidności (na oko, rzucać nie będę), układu klawiszy na klawiaturze (przy 13,3″ może być normalna, wygodna już chyba – na 10″ jest niestety troszeczkę za ciasno, przynajmniej dla mnie) i takie drobiazgi. Jeśli zadziała akceleracja 3D, to może szybka zabawa z jakąś grą. No i przede wszystkim obadam ekran. Nie cierpię błyszczących, ale może jakieś lepsze zaczęli robić, nie lusterka? Jak na jeden dzień chyba wystarczy wrażeń…
Zaczęło się niewinnie – karta dźwiękowa na USB (tani szajs za 5 zł) przestała nagle odtwarzać. Oglądałem sobie w najlepsze Filharmonię Dowcipu na YouTube
(jeden kawałek powyżej, warto poszukać innych, świetne aranżacje), ubolewając przy tym, że nie mamy w kraju takiego zespołu jak Loituma. Chodzi oczywiście o ich utwór Levan polka AKA leek spin AKA kręcenie porem.
Ogólnie lubię covery, zabawy z aranżacją i interpretacją, a Levan polka to tekst z lat 30, z którego – jak widać poniżej – można zrobić całkiem współczesnego hiciora:
I mam świadomość, że powyższy przypadek to raczej ewenement, jeśli chodzi o popularność, ale – mimo mojej nikłej wiedzy w temacie – jednak nie jest to jedyny tego typu przypadek (wystarczy poszukać wykonań utworu Herr Mannelig). Znaczy: coś robią ze starymi utworami. Tymczasem wczoraj w radio usłyszałem, że w polskich szkołach nie ma lekcji muzyki i że moooże wróci. Trochę się załamałem.
Koniec dygresji. W każdym razie surfowałem po YouTube i nagle cisza. Po włożeniu do huba lub portu USB karta zaświeci niemrawo diodą i umiera. Czyli raczej permanentnie jest skończona. Zastanawiam się czy to zwykły przypadek, czy po prostu godzina-dwie produkowania dźwięku na słuchawki nauszne to dla tego typu karty za duże wyzwanie. Wolałbym pierwszą opcję, bo jednak lubię posłuchać na słuchawkach czasem…
Kolejną rzeczą, która padła, jest RAM w moim starym komputerze. Wygląda, jakby przestał widzieć jedną kość. Ostatnio było podobnie (resety, błędy na memtest), ale wystarczyło tradycyjne wyjęcie kości, odkurzenie kompa i wszystko działało. Tym razem tak dobrze nie ma. Zrestartował się i od tej pory widzi 375 MB RAM (wg free -m). Przekładanie i przedmuchanie nie pomaga.
Co prawda komputer to stary grat (obudowa – więc IIRC także płyta główna – z 2000 roku), a kondensatory na płycie od lat wołają o pomstę do nieba (słynne czasy wadliwych, puchnących kondensatorów), ale włączam go tak rzadko i używam do tak prymitywnych zastosowań, że wymiana nie ma sensu.
Sama maszynka to piękny przykład, jak można rozbudowywać PC – zaczynał jako Duron 700 ze 128 MB RAM i Nvidią TNT2 i dyskiem 20 GB. Potem był upgrade RAM, następnie procesora do Athlon XP 2200+, dysku do 60 GB. Na koniec – z okazji sporej ilości gry w Counerstrike – upgrade grafiki do Radeona 9200. I gdzieś po drodze RAM do 512 MB. I powiem szczerze, że do niedawna chodził mi po głowie kolejny upgrade grafiki, żeby pograć czasem chwilę we współczesne FPSy, ale nic okazyjnego na AGP nie było. Tak, wiem, przydałoby się go wymienić. Ale w sumie do netu, posłuchania czy sczytania muzyki itp. wystarczy, a używam rzadko…
Skoro o sczytaniu muzyki mowa – zapowiadane sczytanie i cyfryzacja taśmy BKS nie odbyły się z powodu rozkładu instalacji audio. Konkretnie z powodu rozszabrowania większości kabli pod inne instalacje audio i zagubienia jednej przejściówki. Chciałbym, żeby limit rozkładu na ten rok był już wyczerpany.