AED

Inspiracje do wpisu są niestety trzy. Pierwsza jest fajna – byłem na szkoleniu BHP w pracy, było tam m.in. o pierwszej pomocy. Szkolenie prowadzone przez zapaleńca i ciekawe. Trochę się w temacie pierwszej pomocy pozmieniało odkąd się ostatnio o tym uczyłem, więc miło było sobie odświeżyć. Przy okazji było o AED, czyli automatycznym defibrylatorze zewnętrznym, czyli takiej czerwonej skrzyneczce widocznej ostatnio w coraz większej ilości miejsc. O tym dalej.

Przyczyny druga i trzecia są już niefajne. Na przykład żona była dziś świadkiem zasłabnięcia, a że również jest świeżo po szkoleniu, to pomagała. Znaczy wariant minimum – telefon na 112 i wezwanie karetki, która podobno szybko przyjechała. Tylko tyle, bo poszkodowana się ocknęła. Gapie nie pomagali, a wręcz przeszkadzali w zgłoszeniu gadając bez ładu i składu w międzyczasie. Przyczyna trzecia – dziś dowiedziałem się, że żona znajomego z netu miała wypadek. Poważny. I niby człowieka znam tylko z sieci, a się przejąłem.

Postanowiłem więc opisać AED, bo im więcej osób będzie wiedziało, co to jest i jak działa, tym lepiej – ja do niedawna nie wiedziałem.

Przykładowy AED na ulicy

Przykładowy AED na ulicy Źródło: Wikipedia

tl;dr

trzy fakty o AED

  • stosowanie AED jest bardzo proste – urządzenie jest zaprojektowane do obsługi przez osobę nieprzeszkoloną: samo wydaje instrukcje, wystarczy słuchać i postępować zgodnie z nimi
  • stosowanie AED jest bardzo skuteczne – w połączeniu z RKO zwiększa szanse przeżycia do 50-75%
  • stosowanie AED jest bezpieczne – to nie tylko defibrylator, ale przede wszystkim monitoring; defibrylacja wykonywana jest tylko w razie potrzeby

użycie AED – moje streszczenie

  • wyjąć i włączyć urządzenie
  • podłączyć elektrody zgodnie z grafiką (w razie potrzeby usunąć nadmierne owłosienie u poszkodowanego)
  • słuchać co AED mówi i stosować się do poleceń

Bardziej dociekliwym polecam lekturę dokładnego opisu AED i jego użycia na Wikipedii, z tego co widzę zgodny ze szkoleniem i całkiem dobrze wyglądający. Od razu polecam opis RKO – na mój gust trochę za długi i za skomplikowany, na szkoleniu było to prościej przedstawione.

Dokładność GPS, albo jej brak

Że GPS dokładny nie jest, to żadna nowość. Pisałem zresztą o tym już nieco przy okazji opisu wrażeń z Ingress. Znaczy w komentarzu. Poza tym, wiadomo, że GPS zawyża dystans. Ale wiadomo, że jest to łatwo dostępny, wygodny sposób pomiaru przebytej odległości, co w połączeniu z czasem pozwala zmierzyć prędkość. Niedawno na zastosowanie w sporcie narzekał torero, ale wiadomo, to niewielkie dystanse, więc i błąd większy.

Z GPS korzystam głównie w aucie, za sprawą Yanosika. Nawet zbytnio nie narzekam. Poza jednym odpałem, kiedy z ok. 240 km zrobił 480 km (i tak mu zostało), prędkość pokazuje na moje oko dobrze. No i dłuższe dystanse, niż przy bieganiu, więc chwilowe odchylenia o kilka czy kilkadziesiąt metrów nie grają aż tak wielkiej roli. A przynajmniej nie powinny.

Tak się jednak składa, że ostatnio dość regularnie jeżdżę po tej samej trasie. Średni pomiar ok. 10 km. Wg Google Maps – bardziej 8-9 km. Biorąc pod uwagę, że to jazda w mieście, jakieś 15-20 minut, więc całkiem sporo. Zastanawiające są natomiast pomiary skrajne. Wartość minimalna to 6 km, a maksymalna, uzyskana dziś to… 15 km. Może przez chmury, może kwestia montażu (mógłby być bardziej przy szybie…), może czasu na złapanie pozycji, może sprzętu albo samego Yanosika… Niemniej, rozrzut plus minus 50% to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej.

Tak dla pamięci, ale i ku przestrodze, gdyby komuś przyszło brać na poważnie pojedynczy pomiar GPSem.

Spis wyborców a rejestr wyborców

Człowiek uczy się całe życie. Czasem nawet patrzy i nie widzi. Jakiś czas temu opisywałem głosowanie poza miejscem stałego zameldowania w kontekście wyborów samorządowych. Nawet pomarudziłem, że dużo roboty, w porównaniu z wyborami parlamentarnymi. Tymczasem przeoczyłem słowo rejestr, które się tam pojawia, zamiast słowa spis, które pojawia się zwykle przy wyborach parlamentarnych itp. W innym moim wpisie użyłem w ogóle słowa lista, które też potocznie jest synonimem spisu czy rejestru, ale w prawie w ogóle nie występuje.

Postanowiłem więc przybliżyć różnice między spisem wyborców a rejestrem wyborców, czyli zupełnie innym tworem. Wszystkie procedury opisuje dokładnie w Kodeks Wyborczy (link do tekstu jednolitego jest w linkach zewnętrznych), w razie wątpliwości odsyłam tam, tu będzie tylko skrót. Zaznaczam, że nie jestem prawnikiem, więc pewne niuanse

Dopisanie do spisu wyborców

  • Określa je art. 28 Kodeksu Wyborczego,
  • Dokonuje się go w urzędzie gminy w miejscu czasowego pobytu,
  • Jest proste – wystarczy wypełnić formularz i okazać dokument potwierdzający tożsamość,
  • Jest jednorazowe, tj. działa tylko na konkretne wybory. Czyli jest tymczasowe.

Dopisanie do rejestru wyborców

  • Określa je art. 19 Kodeksu Wyborczego,
  • Również dokonuje się go w urzędzie gminy w miejscu stałego pobytu,
  • Jest nieco bardziej skomplikowane – dwa formularze, konieczność wykazania stałości pobytu (zaświadczenie z miejsca pracy, umowa najmu, akt własności/nr księgi wieczystej)
  • Działa na stałe – zostajemy wykreśleni z rejestru w miejscu stałego zameldowania i wpisani do rejestru wyborców tam, gdzie złożyliśmy wniosek. Czyli jest stałe.

No i pora na zadanie praktyczne, czyli mały hacking systemu, albo lifehack (zależy jak patrzeć). Zagadnienie, od którego rozpoczęła się dyskusja na FB to:

Czy można, będąc zameldowanym na stałe w Przemyślu, mieszkając na stałe w Szczecinie, pobrać – bez wyprawy do Przemyśla, czyli w szczecińskim urzędzie miasta – zaświadczenie, uprawniające do głosowania w Warszawie?

Wygląda, że da się to zrobić (rozwiązanie nie jest wymyślone przeze mnie), ale trzeba rozpocząć rozpoczniemy operację odpowiednio wcześniej:

  1. Dopisujemy się do rejestru wyborców w Szczecinie (wykazujemy, że mieszkamy tam na stałe itp.).
  2. Po pomyślnym dopisaniu do rejestru wyborców, udajemy się do urzędu miasta w Szczecinie i informujemy, że chcemy zaświadczenie uprawniające do głosowania poza miejscem zamieszkania (art. 32 Kodeksu Wyborczego).
  3. [solved] 🙂