Grzejnik znowu działa.

Trochę note for myself (ale tej kategorii tu nie ma), bo pewnie znowu będę się zastanawiał za parę miesięcy czy lat, kiedy dokładnie włączyłem maszynkę, albo coś w tym stylu – geekowy grzejnik znowu działa. W tym roku wystartował 13 października późnym wieczorem.

W tej chwili działa na nim – tradycyjnie już – mprime, węzeł Tora (lekkie zmiany konfiguracji i dodany monitoring – widać, że ładnie przerzuca dane) i… radio internetowe oczywiście przez MPD. Apt-p2p poległ, jak pisałem wcześniej, widzę, że nowych wersji nie ma.

Oczywiście przeszło mi przez głowę uruchomienie minera bitcoin zamiast mprime, ale opłacalność „kopania” bitcoinów spadła, poza tym już dobre pół roku temu nie było sensu robić tego na CPU… Chociaż w pewnym momencie wyglądało, że opłaca się kupić sprzęt do tego – po paru miesiącach wychodziło się na zero (wliczając prąd). O ile nie walnąłem się w obliczeniach.

Praca na desktopie z małą ilością RAM po raz drugi.

Jakiś czas temu pisałem o pierwszym podejściu do małej ilości RAM na desktopie, więc pora na część drugą. Przejrzałem podrzucone linki nt. optymalizacji działania dekstopu. Dysk był już ustawiony optymalnie, niepotrzebne usługi powyłączane, więc tak naprawdę tylko zmniejszyłem ilość uruchamianych konsol w inittabie. Nie zauważyłem zmiany w ilości zużywanego RAM, ale i tak ich nie potrzebuję – dwie wystarczają z naddatkiem. Swappiness nadal jest ustawione na 0 i IMO działa OK.

Zauważyłem, że spowalnianie występuje głównie na jednym desktopie (tym w pracy, starszy, bardziej zapchany dysk), przy pracy z pakietami (aktualizacja listy, instalacja), co skłania mnie do wniosku, że głównym winowajcą jest fragmentacja filesystemu. W obu przypadkach jest to ReiserFS (zaszłość, kiedyś był najlepszym wyborem, teraz chętnie widziałbym ext4 w tym miejscu), ale w domu z pewnością fragmentacja jest mniejsza – pół dysku zawsze było wolne.

Tak czy inaczej, wydaje mi się, że wypracowałem sposób na drastyczne ograniczenie spowalniania komputera przy pracy z pakietami. Korzystam z niego mniej więcej raz na tydzień. Cudów nie ma, czyli najpierw zamykam programy, które zużywają najwięcej RAM: Iceweasel, czyli Firefox, Icedove, czyli Thunderbird i PSI. Trwa to chwilę, a zwalnia znaczne obszary RAM.

Następnie uruchamiam prosty skrypt, który robi sync na dyskach, opróżnia bufory dyskowe, a następnie wyłącza i ponownie włącza swap.

#!/bin/bash

echo Syncing hard discs
sync
sleep 5
sync

echo Flushing disc buffers
echo 3 > /proc/sys/vm/drop_caches

echo Turning swap off
swapoff -a

echo Turning swap on
swapon -a

Celem jest najpierw zwolnienie jak największego obszaru pamięci, a następnie wymuszenie przerzucenia danych ze swap do RAM. Szybsze od restartu, działa w tle, więc można pracować w tym czasie. Po wykonaniu skryptu można swobodnie uruchomić przeglądarkę, pocztę, komunikator i aktualizować system. Najgorsze co może się wydarzyć, to niewyłączenie swapa, jeśli nie będzie wystarczającej ilości dostępnej pamięci, ale nie jest to krytyczne i zdarza się rzadko (zwł. po wyłączeniu przeglądarki). Wydaje mi się, że po takim zabiegu system działa znacznie lepiej.

Smssender 0.7

Nowa wersja (0.7) skryptu SMSsender.pl. Wszystkie komunikaty po angielsku, przy okazji wyeliminowana litrówka w polskiej wersji. Nie zaimplementowany podział na wiele wiadomości, ale za to eksperymentalnie wdrożona „kompresja”, czyli skracanie SMS.

Co prawda wymyślałem koło od nowa i niestety nie skorzystałem z gotowca do skracania SMSów, którego kiedyś napisałem (byłem pewien, że wtedy tylko pomysł opisałem, nie gotową implementację, teraz zauważyłem gotowca), więc jest trochę bardziej prymitywne, ale nie powinno znacznie rzutować.

Zapraszam do testów i korzystania.