Automatyczne pobieranie kontaktu abuse dla domeny lub adresu IP

Zawsze miałem problem z szukaniem właściwego kontaktu abuse. No może problem to za dużo powiedziane, ale szukanie ręcznie, w hurtowych ilościach to nie jest nic ciekawego. Poza tym, jeśli chcemy zgłaszać automatycznie, to szukanie ręcznie odpada. A w danych whois były cuda, więc parsowanie tego byłoby wyzwaniem… Stosunkowo niedawno RIPE zrobiło jako taki porządek i pojawiły się pola abuse-c. Jednak już wcześniej znalazłem abusix i ich projekt Abuse Contact DB. Pozwala na wygodne odpytywanie o kontakty abuse przy pomocy DNS, więc szybko, prosto i wygodnie.

Trochę, żeby ułatwić życie kolegom, a trochę, żeby automatycznie zgłaszać nadużycia (np. próby włamań po SSH) ze swoich hostów, popełniłem funkcję w Perlu[1], która zwraca pierwszy email z listy, na podstawie ww. bazy. W międzyczasie zająłem się czym innym, znalazłem serwis, który rozwiązał temat automatycznego raportowania prób włamania. Temat więc trochę umarł. Przynajmniej do wczoraj/przedwczoraj, kiedy znalazłem ten wpis i dowiedziałem się, że najprawdopodobniej nikt nie powiadomił firm hostujących. Plus zwykła ciekawość: a gdzie te skompromitowane hosty leżą? Z potrzeby chwili i własnej ciekawości skleciłem skrypt, który bierze domenę (czyli adres strony), sprawdza jego IP (dokładniej: rekord A) i ustala stosowny adres email do kontaktu z abuse.

Wynik działania dla domen .pl jest tu, a wynik działania dla całej listy tu. Skrypt jest zdecydowanie do poprawienia i rozwoju. W tej chwili nie zwraca nic przy braku kompletu danych, czyli brak obsługi błędów, jest wolny, bo działa sekwencyjnie, nie jest to czysty Perl, nie obsługuje IP (ani IPv6 czyli rekordów AAAA), grupowania domen/IP po kontakcie abuse (żeby nie słać wielu maili na ten sam adres) i wysyłki maili, ale leci na GitHuba. W ramach motywatora. 😉 Może kiedyś przyda się komuś, kto znajdzie jakiś malware…

TIL: istnieje oficjalne narzędzie w Pythonie, obsługujące bazę danych abuse; działa zarówno dla IPv4 jak i IPv6 (ale nie obsługuje domen). Generalnie robi to, co moja pierwotna funkcja w Perlu, tylko trochę lepiej. Mam wrażenie, że jak wtedy patrzyłem na tę stronę, to go nie było…

PS Z różnych źródeł wiem, że większe polskie hostingi są już powiadomione, nie ma potrzeby wysyłania maili. 😉 Warto natomiast zobaczyć, czy nie ma na liście strony własnej/znajomych. Problem leży tak naprawdę po stronie użytkownika hostingu i  jego niezaktualizowanej aplikacji, więc tylko on może go tak naprawdę rozwiązać.

[1] Teraz widzę, że funkcja nie jest w czystym Perlu, tylko wywołuje zewnętrzny program host, poprawię wkrótce.

Obciach jest chwilowy, popularność jest wieczna

Pewna rodzina z Poznania (albo okolic) postanowiła wstawić sobie do niemal całego domu kamery, udostępnić w internecie i poszukać sponsorów. Albo rozgłosu. Rodzina składa się z dorosłych, którzy decydowali, oraz dzieci, które głosu zapewne nie miały, a nawet jeśli miały, to raczej nie rozumiały, co się dzieje naprawdę. Zresztą, wiele wskazuje na to, że nie do końca wiedzieli i rodzice…

O całej sprawie można poczytać nieco więcej u Lotty, mnie zdumiały niektóre aspekty. Po pierwsze, wygląda na to, że sąd w ekspresowym tempie nakazał rzecz dość dziwną, mianowicie wyłączenie kamer. I jest to podyktowane rzekomo prawem do prywatności dzieci. Zastanawiam się, gdzie tu miejsce na odwołanie, uprawomocnienie wyroku itp. Zastanawiam się też, gdzie leży granica. Bo jakoś usuwania np. zdjęć dzieci zamieszczonych przez rodziców w internecie nikt usuwać nie każe, a przecież też bez zgody dzieci są publikowane i niekoniecznie z „oficjalnych” okazji. Różnica czy obraz ruchomy czy statyczny? Cóż, obowiązku posiadania firan czy zasłon w oknach w domu też nie ma, ciekawe, czy rodzinami w domach bez zasłoniętych okien też się sąd interesuje?

 

Po drugie, dziwi mnie poruszenie wokół sprawy. Przecież to taki nieudolny, amatorski Big Brother, bez profesjonalnej obsługi, bez napięcia i bez reżyserowania czy selekcji. Podobnie jak w tym programie, uczestnicy sprzedają na chwilę swoją prywatność, w zamian otrzymując pieniądze i zyskując rozgłos. Stąd tytuł. Czy to się opłaca? Patrząc na stronę na Wikipedii poświęconą polskiej edycji Big Brothera – wszystko to już było, te same kontrowersje, te same motywacje. Nie było jedynie dzieci. Czy uczestnikom udało się zdobyć popularność? Z tego co kojarzę, to tak, bo do tej pory potrafi mi w TV mignąć o kimś, że brał udział. Sprawdziłem na ww. stronie – jest ich więcej, choć procentowo mniej, niż się spodziewałem. Cóż, gwarancji sukcesu nie ma.

Po trzecie, kamery (i mikrofony) są wszędzie i mało kto zdaje sobie sprawę z rozmiarów inwigilacji i możliwości podglądu/podsłuchu. Dobra okazja by przypomnieć grafikę z dawnego wpisu:

Cameras are recording your life 24 hours a day. Think about it.Zdjęcie grafiki na murze, IIRC Nowy Sącz.

Coraz więcej urządzeń, które posiadamy, jest wyposażonych w kamerę lub mikrofon oraz dostęp do sieci. Smartfon, tablet, telewizory, komputery… Wbudowany mikrofon posiada też na przykład Banana Pi (komputer, jakby nie patrzeć). Dedykowane kamery IP montowanych samodzielnie w domach czy teoretycznie zamknięte systemy monitoringu są oczywiste. Wszystkie te urządzenia mogą być (i są!) wykorzystywane do podglądu/podsłuchu przez producentów urządzeń i oprogramowania (Facebook!, Google!), służby (to jakby oczywiste i chyba w sumie najlepiej – przynajmniej teoretycznie – obwarowane prawnie)  i… włamywaczy komputerowych. Zresztą część kamer IP jest po prostu wystawiona do sieci, nawet włamywać się nie trzeba. Zabezpieczenia tego typu sprzętu wielowymiarowo leżą. Poczynając od udostępnienia w sieci przez samego użytkownika, przez niezmienione domyślne hasła[1] po… błędy producenta, typu niemożliwe do zmiany hasło „serwisowe”.

 

Stawiam, że 99% (źródło: sufit, chodzi o skalę) ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, co naprawdę potrafi zrobić (i robi!) ich urządzenie. Czy różnica, czy obserwuje/podsłuchuje nas obsługa producenta, czy losowi ludzie jest naprawdę tak wielka? Naiwna wiara, że systemy monitoringu obsługują jacyś inni ludzie, niż losowi? Kto ma świadomość, że kamera w laptopie może pracować bez zapalonej diody? Kto zamontował fizyczne zabezpieczenie na kamerze w laptopie (polecam wpisać laptop camera cover w wyszukiwarkę)? Co z mikrofonem, który „odciąć” znacznie trudniej i który od zawsze jest aktywowany bez choćby próby fizycznego powiadamiania użytkownika?

Warto też pamiętać, że „publiczne” kamery bywają umieszczane w niezupełnie publicznych miejscach. Typu łazienki/toalety w urzędzie. A monitoring osiedlowy może umożliwiać pracownikom zaglądanie do mieszkań. O kamerach w przedszkolach itp. nie wspominam (a bywają, niekoniecznie zabezpieczone).

Ostatnia sprawa to konsekwencje. W znacznej mierze zgadzam się z twierdzeniem, że to społeczeństwo jest chore (nie owa rodzina). No bo czy ktoś normalny będzie gapił się w te kamery i robił „żarty”, ocierające się o stalking? Nawiasem, stawiam, że nawet gdyby rodzina nie podała namiarów na siebie na stronie, to stalkerzy szybko by ją namierzyli… Faktem jest, że wygląda, że rodzice – przy swojej prymitywnej motywacji – niezupełnie zdają sobie sprawę co się dzieje i jakie są konsekwencje ich działań.

Na koniec: nie, nie popieram tego, co robi ta rodzina. Dziwi mnie jedynie, że ludzie, którzy to znaleźli nie wytłumaczyli im po prostu, czemu robią źle, tylko zaczęli zamawiać pizzę itp. I dziwi mnie pójście na noże, sąd, zamiast wizyty kogoś z instytucji zajmującej się prawami dzieci. Tym bardziej, że IHMO akurat prawnie nie sposób zabronić udostępniania takiego „odsłoniętego okna” w postaci kamer.

Natomiast jest to kolejna okazja do przypomnienia ludziom o wszechobecności kamer i mikrofonów. I o konieczności aktualizacji oprogramowania i zabezpieczenia dostępu, szczególnie do kamer IP.

[1] Insecam.org to serwis, który podaje namiary na kamery z niezmienionym hasłem, dostępne w sieci, z podziałem na kraje i kategorie. Aktualnie z Polski jest 95 kamer, w tym pokazujące obraz z wnętrz różnego rodzaju.

Spam o grze na giełdzie – wzorzec, sprawdź logi

Od pewnego czasu dostaję sporo spamu dotyczącego gry na giełdzie. Polsko brzmiące From, w treści zwykle niemieccy uczeni, gra na giełdzie, sztuczna inteligencja oraz całą dobę. W różnych wariantach. Do tego link do strony.

Z tego co mi się obiło o ekran, nie tylko ja to dostaję, a z tego co widzę po skrzynkach – filtry nadawców sobie nie radzą. Poza tym, myślałem, że się skończyło, ale widzę, że nadchodzi kolejna fala.

Zgłaszałem do SpamCopa (nie bez trudności) i akurat w tej kwestii dostałem kilka odpowiedzi z podziękowaniami za zwrócenie uwagi na problem, poza tym, jest charakterystyczny ciąg w URLu, więc wygląda na działanie jakiegoś niezbyt znanego robaka.

Mianowicie wszystkie(? albo prawie wszystkie) URLe, do których odsyłają maile ze spamem zawierają ciąg:

.php?b=2

Zapewne jeśli prowadzi serwer WWW, to warto grepnąć logi pod tym kątem. Kod 200 będzie oznaczał, że prawdopodobnie strona jest zainfekowana.

Zatem prośba do adminów WWW o sprawdzenie logów pod tym kątem, a do adminów poczty o próbę uwzględnienia tego w regułach antyspamowych.

PS Jakby przyjrzeć się bliżej, to pewnie nawet okaże się, że problem dotyczy tylko starej wersji któregoś CMSa, ale tego nie chce mi się już analizować.