Polityka prywatności

Na blogu, w bocznej szpalcie, pojawiła się polityka prywatności. Głównie dlatego, że zauważyłem, że parę osób chwaliło się ostatnio, że u nich nie ma ciasteczek[1]. No i pojawiły się moje statystyki, czyli ten element, gdzie mogę dać użytkownikowi jakiś wybór i swobodę. Nie, żeby sam nie mógł jej wcześniej wziąć, ale OK, AdBlock to nadal dla wielu magia.

[1] Co w praktyce nic, poza dobrym samopoczuciem, nie zmienia, bo jest wiele innych metod śledzenia. A nie, przepraszam, wszędzie gdzie nie ma cookies jest mniej lub bardziej obcięta funkcjonalność.

Blogday 2013

Z okazji BlogDay 2013 kilka blogów, które czytam.

Kowalstwo obłoków – w sumie o różnych rzeczach (samochody, praca w Szkocji) i powiedziałbym prywatny, ale fajnie napisany i lubię go czytać. Częste wpisy.

Towar niezgodny z umową – blog ze stajni Agory o robieniu konsumentów w konia na różne sposoby. I jak nie dać się nabrać.

RysioBrag – blog trochę nietypowy, bo np. nie można (niestety!) komentować wpisów, a którego autorem jest Michał „rysiek” Woźniak, czyli obecny prezes FWiOO. Oczywiście sporo o wolności, prywatności i wolnym oprogramowaniu. Niestety wpisy dość rzadko.

Ze Zbocza Tajgetublog o życiu z niepełnosprawnością. Najpierw poznałem człowieka (uczestnik/prezentujący na paru eventach poznańskiego IT), potem trafiłem na bloga i zauważyłem, że jest niepełnosprawny. Ciekawe i szkoda, że tak rzadko pojawiają się (nie tylko jego – są także występy gościnne) wpisy.

Majsterkowo.pl – czyli zrób to sam. Ciekawe pomysły (z różnych dziedzin, głównie majsterkowanie i elektronika), które można samodzielnie zrealizować. Pierwszy blog tego typu po polsku, który znalazłem, który regularnie publikuje i ogólnie IMO ma zapędy na bycie profesjonalnym blogiem. Ale w tej formie, którą lubię, tj. z interesującym wkładem własnym, a nie wodolejstwo i przedruki.

I to byłoby tyle tym razem. W zeszłym roku jakoś mi umknęło, a tu wpisy z Blogday 2010 i 2011.

Statystyki bloga, zmiana licencji.

Pora na przegląd parametrów bloga, który okresowo robię, żeby móc porównać zmiany w czasie. Na początek tradycyjnie systemy operacyjne: Windows XP 34,2%, Windows 7 – 30,4%, Vista – 8,6% czyli łącznie 73%. Linux spadek do 22%, Mac OS X bez zmian 2,2%. Tradycyjnie efekt większego udziału wejść z wyszukiwarki. Znaczne umocnienie się Windows 7, lekki spadek XP.

Przeglądarki praktycznie bez zmian: Firefox 50%, Chrome 23,4%, Opera trzyma ma wiernych fanów we względnie stałej ilości 10,7%. IE w różnych wersjach 10%, przy czym 5,6% to IE 8.

W przypadku rozdzielczości nadal dominują 1280×800 lub 1280×1024 z 30% (nadal spadek), przy czym na drugiej pozycji pojawia się 1366×768 z 13,7% udziału. Mocne jest też nadal 1024×768 – 12,2%.

Znowu zmiany w pagerank – tym razem spadek tego bloga na 4, stary blog i blog muzyczny mają od dłuższego czasu 3.

Reklamy od Google mają się dobrze – bez wysiłku (w zasadzie: totalnie bezobsługowo) i bez rewelacji, minimalnie tylko gorzej od AdTaily, które wymagało jednak więcej zaangażowania, więc sobie chwalę.

Zmianie ulega licencja bloga (dead link), a dokładniej treści wpisów na nim. Taki efekt P.I.W.O. 2012, a dokładnie prezentacji i rozmowy z ryśkiem (thx!). Wspominałem, że było inspirująco? 😉 Stanęło na  CC BY-SA, która jest IMO najbliższym odpowiednikiem GPL, z małymi dodatkowymi wymaganiami co do informacji o pochodzeniu treści. Nie jest prosto, ładnie i składnie napisać wymagania, a pech chciał, że jak widziałem u kogoś coś podobnego ładnie zrobionego, to nie mogłem znaleźć, jak było potrzebne. Oczywiście znalazłem wkrótce po tym, jak skończyłem. ;-/ Ale i tak się przydało… Gdyby ktoś miał uwagi i propozycje poprawy – chętnie usłyszę. Wkrótce dodam wersję angielską wymagań.

Myślałem jeszcze o CC BY-ND oraz o czym z NC, ale przekonało mnie, że skoro ktoś będzie potrafił zrobić z tego pieniądze, jak ja nie umiem, to chwała mu za to (info o autorze i tak będzie). No i żyjemy w świecie pełnym reklam, do których CC ma dziwne podejście. Z kolei ND jest IMO nieporozumieniem w świecie wolnego oprogramowania. Cały dowcip w tym, żeby ktoś mógł tłumaczyć, poprawiać i czerpać. Teraz mogę z czystym sumieniem męczyć RMS o źdźbło w jego oku. 😉

Nie, nie mam złudzeń co do jakości tekstów. Pewnie zwykle nikt ich nie wykorzysta. Tym bardziej nie widzę powodu, żeby się nie dzielić.