Obudź sobie Linuksa

Mało kto wie, ale komputer może się sam włączyć o zadanej godzinie. Zupełnie sam, bez pomocy zewnętrznych źródeł, magic packet i Wake-On-LAN. Wykorzystać można do tego rtcwake. Można to wykorzystać do oszczędzania energii (i zużycia sprzętu), a przy tym nie musieć włączać komputera ręcznie, nie czekać na jego uruchomienie, ogólnie – mieć wrażenie, że działa on cały czas.

W szczególności można zrobić z komputera budzik (włączy się o zadanej godzinie i np. odtworzy zadany utwór albo stację radiową) czy też do maszynki przyjmującej backupy (nie musi być włączona cały czas, wystarczy włączyć ją na czas transferu backupu i wyłączyć po ich przesłaniu). Automagiczne włączanie przydać się może także w firmie, gdzie Linux pełni rolę serwera NAS i wydruku – nic nie stoi na przeszkodzie, by wyłączał się po pracy (np. 18:00), a uruchamiał przed przyjściem pierwszych pracowników (np. 7:00).

Wszystko to można osiągnąć za pomocą programu rtcwake będącego częścią util-linux z odpowiednimi parametrami.

Na początek warto jednak pamiętać, że wyłączenie wyłączeniu nierówne. Program rtcwake obsługuje m.in. następujące tryby wyłączenia (wybierane przełącznikiem -m):

  • standby – stan ACPI S1. Minimalne oszczędności energii, błyskawiczny powrót do działającego systemu. Tryb domyślny.
  • mem – stan ACPI S3 (Suspend-to-RAM). Wyłączone jest wszystko, poza pamięcią RAM. Duże oszczędności energii, bardzo szybkie wybudzanie.
  • disk – ACPI state S4 (Suspend-to-disk). Wyłączenie wszystkiego, stan maszyny zapisywany jest na dysku. Stosunkowo wolne wybudzanie z uwagi na konieczność odczytu zawartości pamięci RAM z dysku.
  • off -ACPI state S5 (Poweroff). Wyłączenie systemu. Nie jest oficjalnie wspierane prze ACPI, ale zwykle działa.

Niestety, rtcwake posiada jedną poważną wadę – nie pozwala na podanie czasu wybudzenia w „ludzki” sposób. Można jedynie podać za ile sekund ma nastąpić wybudzenie albo czas w postaci Unix time. Mało wygodne. Oczywiście można to obejść przy pomocy skryptów (patrz linki).

Ja chwalę sobie tryb mem i używam często wieczorem, żeby rano mieć włączony komputer. Przy okazji często budzę się dźwiękiem włączanego komputera (nie, nie ustawiam muzyki). Skryptów nie używam, po prostu usypiam kompa na ten sam okres czasu, osiem godzin, przy pomocy polecenia:

rtcwake -s 28800 -m mem

Da się oczywiście zrobić więcej/lepiej ale… jakoś nie mam potrzeby.

Więcej o rtcwake AKA warto przeczytać:

  1. http://czytelnia.ubuntu.pl/index.php/2012/05/23/automatycznie-wybudzanie-z-hibernacji-budzik/ – dobry opis po polsku, dobry skrypt
  2. http://blog.loleksy.pl/2014/01/28/reuse-an-old-laptop-or-netbook-as-a-vps-backup-solution/ – skrypt do backupu z wykorzystaniem rtcwake

Tails 1.1 wydany, 0day w Tails

We wtorek pojawiła się informacja o tym, że wydana została wersja 1.1 dystrybucji live Linuksa ułatwiającej zachowanie anonimowości w internecie poprzez użycie sieci Tor. Dużą zmianą jest zmiana wersji Debiana, na której Tails bazuje. Do tej pory był to Squeeze, obecnie jest to (w końcu!) Wheezy. Tradycyjnie sporo aktualizacji bezpieczeństwa. Nowy obraz iso jest większy o ok. 60 MB od poprzednika.

Skoro o aktualizacjach bezpieczeństwa mowa, to autorzy dystrybucji napisali o rzekomo odkrytych błędach 0day w dystrybucji. Wszystko wskazuje na to, że faktycznie istnieją. Błędy póki co nie zostały im ujawnione, ale ma to nastąpić w ciągu tygodnia. Otrzymali również zapewnienie, że błędy nie zostaną opublikowane, dopóki nie zdołają ich naprawić, a użytkownicy będą mieli szansę na aktualizację oprogramowania:

They informed us that they would provide us with a report within a week. We’re told they won’t disclose these vulnerabilities publicly before we have corrected it, and Tails users have had a chance to upgrade. We think that this is the right process to responsibly disclose vulnerabilities, and we’re really looking forward to read this report.

Tymczasem można pobrać wersję 1.1, która – jakkolwiek podatna – posiada naprawione inne błędy.

Dostępne wszystkie kody źródłowe dla Banana Pi

Developerzy postąpili zgodnie z zapowiedziami i udostępnili wszystkie kody źródłowe do Banana Pi. Są pierwsze doniesienia na forum o sukcesach z akceleracją GPU oraz potwierdzenia, że karta sieciowa działa na 1 Gbps na otwartym sterowniku. Nieoficjalnie słyszałem o prędkościach 520 Mbits/sec i 697 Mbits/sec (iperf; zależy czy serwer czy klient na bpi). Jak widać więcej, niż maksymalna przepływność USB. Czyli Raspberry Pi ma się coraz bardziej czego obawiać.

Biorę się do klonowania repozytoriów. 😉