Przyspieszenie

Słuchawki

Wpadłem na pomysł, by kupić słuchawki. Douszne. Przyczyna była trywialna – zacząłem słuchać audiobooków na spacerach. W dotychczasowych słuchawkach, typu „tanie douszne, niech leżą w plecaku na wypadek jakbym chciał posłuchać” silniejsze podmuchy wiatru powodowały szum, niemal zagłuszający audiobooka.

Stwierdziłem, że to dobra okazja, by kupić słuchawki, które miałem w obserwowanych od jakiegoś czasu. Chyba ktoś polecił i tak leżały. Raz są opisywane jako dokanałowe, raz jako douszne. Zdecydowanie wchodzą głębiej, więc uznałbym, że dokanałowe. I od razu mogę powiedzieć, że spełniają swoje zadanie, tj. odcinają znacznie lepiej otoczenie i wiatr nie przeszkadza.

Krótko o słuchawkach po jednodniowym używaniu: lżejsze od dotychczasowych, wyglądają na delikatniejsze, kabel bardziej miękki. Bardzo mi pasują. Siedzą pewnie w uchu, nie wypadają, słucha się OK. Przyzwoicie odcinają otoczenie. Audiofilskich testów nie robiłem, ale jak na chwilę włączyłem muzykę, to zastrzeżeń brak.

Dostawa

Jednak nie o tym miało być. Kupiłem z linkowanej oferty ze względu na darmową dostawę. Nie chciało mi się dobijać do Smart!, by wziąć paczkomat czy coś podobnego. Nie zależało mi na czasie, poczekanie paru dni to nie problem. I tu pojawia się moje zdziwienie. Kupiłem chwilę przed 7:00 w środę 19 maja. Jak odstawę wybrałem darmowy list polecony ekonomiczny. W piątek, 21 maja, dostałem powiadomienie, że kurier podejmie próbę doręczenia. WTF? Faktycznie znalazłem je w piątek po południu w skrzynce. Przez chwilę myślałem, że sprzedawca sobie zoptymalizował i wysłał firmą kurierską, ale nie. Dostawa Pocztą Polską (naklejka „umowa z Pocztą Polską”), przesyłka w skrzynce.

Teraz się zastanawiam, czy takie tempo to teraz norma, czy fart. Oraz czy przesyłki Pocztą Polską dostarczają kurierzy, czy to tylko prezentacja w panelu Allegro. W każdy razie takie przyspieszenie mi się podoba.

UPDATE: Kumpel jak usłyszał, jakie słuchawki kupiłem, to stwierdził, że miał, bardzo fajne tylko… mają jedną wadę: kable się plączą. Wspominałem, że są bardziej miękkie? No to i o poplątanie łatwiej, potwierdzam. Mi zbytnio nie przeszkadza.

Szczepienia

Szczepienia i rejestracja na nie to ostatnio modny temat. Przynajmniej w mojej bańce. A to ktoś się szczepi, a to szuka terminu, a to udało mu się znaleźć wcześniejszy. Nie bez znaczenia jest fakt, że obecnie codziennie jakieś roczniki zaczynają się kwalifikować do szczepienia. W stosunku do początków szczepień, gdy szczepiono tylko wybrane grupy oraz seniorów to duża zmiana.

Szczepienia
Źródło: Thumbnail.ai

Jak wygląda rejestracja przez internet? Można/trzeba wybrać województwo i termin, czyli zakres dat. Także czy punkt stacjonarny, czy mobilny. Duży szacun za możliwość wyboru szczepionki. Wszytko to da się zrobić online przy pomocy profilu zaufanego. Ale jest też możliwość rejestracji przez internet dla tych, którzy profilu nie mają (nie testowałem).

Tyle dobrego. Klikanie na stronie przypomina wyścig. Kumpel uprzedził mnie, że nie ma czasu na sprawdzanie kalendarza itp. Trzeba wiedzieć zawczasu i od razu wybierać. Wtedy może zdążymy. Jeśli klikniemy źle, to niby jest opcja rezygnacji i wybrania ponownie. Nie testowałem.

Biada tym, którzy mieszkają na skraju województw. Muszą sprawdzać każde województwo osobno. Poza tym, wybór województwa jest za szeroki. Jako zmotoryzowany nie mam problemu z podjechaniem nawet powiedzmy 50 km. Ale miejscowości, zwłaszcza mniejszych i czasów dojazdu nie znam na pamięć. Na sprawdzanie na mapie gdzie jest Pcim Dolny czasu, jak wspominałem, nie ma. Zdecydowanie brakuje mi opcji „punkty szczepień w promieniu do N km”.

Sporym ułatwieniem jest strona szczepienia.github.io. Niestety, dane są tam odświeżane stosunkowo rzadko i dotyczą tylko wybranych miast. To projekt amatorski i w pewnym momencie pobieranie danych na potrzeby strony zostało zablokowane. Z pomocą tej strony może nie znajdziemy punktu, ale korzystanie z niej pozwala się zorientować w dostępności i terminach w danym województwie czy mieście.

Ponadto, wyżej wymieniona strona się rozwija. W momencie pisania wpisu nie było takiej możliwości, a obecnie pozwala ona na wyszukanie punktów i terminów w zadanym promieniu (10, 25, 50 oraz 100 km).

W całym systemie brakuje mi też opcji „dyspozycyjny”. Typu: daj mi znać min. 4h wcześniej, a w obrębie mojego miasta po dany typ szczepionki podjadę. Tak, niektórzy są w stanie przeorganizować sobie dzień na tę godzinę czy dwie. Zresztą w ogóle nie ma opcji push, gdzie system sam proponuje najbliższy termin dla wybranych parametrów.

Niemniej, da się zarejestrować przez internet i nie potrzeba do tego specjalnej wiedzy. Mogłoby to być zrobione lepiej, ale jest całkiem używalne. Wg statystyk ze strony, w ostatnich siedmiu dniach wykonywanych jest niemal 220 tys. szczepień dziennie. Biorąc pod uwagę, że od początku programu wykonano jedynie 12,6 mln szczepień, to ogromy przyrost. I więcej, niż zapowiadane pierwotnie przez rząd 850 tys. tygodniowo. We wpisie z okazji rozpoczęcia szczepień odnotowałem ówczesne dane. Robiliśmy 208 tys. szczepień. Tyle, że tygodniowo, nie dziennie.

Na koniec garść porad dla tych, którzy będą się rejestrować.

Przez panel nie da się zrobić wszystkiego tego, co potrafią obsługujący infolinię. W szczególności przyspieszyć terminu bez wcześniejszej rezygnacji z wybranego. Przydatne zwłaszcza dla tych mniej mobilnych, przywiązanych do miasta. Wystarczy wybrać jakiś termin w wybranej lokalizacji, a następnie parokrotnie spróbować znaleźć wcześniejszy. Można powtarzać.

Wcześniejsza rejestracja nie oznacza wcześniejszego terminu. W panelu pojawiają się nowe terminy, warto sprawdzać. Może być warto poczekać, bo coś się zwolni.

Jeśli komuś zależy na wcześniejszym terminie i konkretnej szczepionce, a jest mobilny, warto sprawdzić inne województwa. Różnice są znaczne. Jedyne o czym warto pamiętać w takiej sytuacji, to że będzie trzeba przyjechać w to samo miejsce także na drugą dawkę.

Pfizer i Moderna to praktycznie to samo. Ten sam typ szczepionki (mRNA), też dwie dawki, skuteczność taka sama.

UPDATE Dodatkowy akapit o szczepienia.github.io, rozszerzeone info o przyspierzaniu terminów.

Maseczki

Parę tygodni temu minister zdrowia nakazał stosowanie maseczek. Tu powinna być gwiazdka i dywagacje na temat czy minister zdrowia może, czy to obowiązujące prawnie itd. Przyznaję, że na stronach rządowych nie znalazłem informacji dotyczących aktu prawnego, coś było ogłoszone na konferencji prasowej, jest wpisane na stronie z aktualnymi zasadami i… tyle. Także portale nie linkują do tekstów źródłowych. Dla porządku jednak jakieś źródło. Ale nie o trybie wprowadzania ograniczeń czy spójności informacji i łatwości znalezienia informacji na stronach rządowych będzie tym razem. Chcę się skupić na technicznych aspektach.

Na początku pandemii był boom na przyłbice, różne DIY dostarczano medykom, wszyscy ich pożądali. Teraz okazuje się, że „już nie chronią”. Cudzysłów mój i złośliwy, bo oczywiście faktycznie nic się nie zmieniło. Przyłbice nadal dają jakieś zabezpieczenie, w określonych okolicznościach. Podobnie jest z innymi niż maseczki środkami ochrony. Chusty, szaliki itp. – były zalecane, nagle „już nie chronią”. O co chodzi?

Przede wszystkim, większość środków ochrony chroni głównie otoczenie przed noszącym, nie noszącego przed otoczeniem. Dopiero szczelna maseczka ze stosownym filtrem albo maska przeciwgazowa będzie chronić noszącego. O ile będzie szczelna i poprawnie założona. I będzie utrudniać oddychanie, choć oczywiście da się biegać w masce przeciwgazowej. Tu stosowny dowcip ze strony dla rozluźnienia atmosfery.

– Tato! Tato! Pokaż jak biegają słoniki.
– Daj spokój synku, wystarczy.
– Tato… Ale ja baaardzo proszę. Buuuu…
– No dobrze synku. Pluton! Maski włóż! I jeszcze jedno okrążenie!

W kwietniu zeszłego rok, gdy ludzie na potęgę szyli DIY maseczki, kupiłem chusty. Zwykłe bandamy za 3,5 zł. Sztuk 12, żeby dostawa z Allegro była za darmo. Czemu? Tanie, wygodne, wielorazowe, zapewniają jakąś ochronę. Wystarczy złożyć w trójkąt, zawiązać z tyłu i gotowe. Szybciej zakłada się tylko maseczkę z gumkami na uszy. Do tej pory korzystałem niemal wyłącznie z chust. Owszem, zdarzyło mi się parę razy korzystać z różnych maseczek. Zarówno jednorazowych, jak i wielorazowych. Ale używałem ich tylko chwilowo i w specyficznych okolicznościach, więc nie zwracałem uwagi na ich wady i zalety.

Zalet chust nad maseczkami jest wiele. Są tanie i wielorazowe. Można je schować gdziekolwiek. Awaryjna chusta w kieszeni, w schowku w samochodzie, w plecaku? Korzystam namiętnie. Zawiązaną chustę – w przeciwieństwie do wiązanej maseczki – łatwo opuścić, a następnie z powrotem założyć. W przeciwieństwie do maseczki na gumkach nie ciągnie za uszy.

Bardziej techniczne zalety bandamy w stosunku do maseczek? Można je rozłożyć do prania czy suszenia. Dwie warstwy materiału schną dłużej niż jedna – czysta fizyka. Długo nie rozumiałem o co chodzi narzekaniem na parowanie okularów przy korzystaniu z maseczek. Okularów nadal nie noszę, ale już rozumiem. Otóż maseczka ma luz/mniejszy docisk w okolicy nosa, czyli górnej. W momencie wydechu powietrze kieruje się głównie tam, gdzie napotyka najmniejszy opór. Czyli do góry. Gdy noszę maseczkę „na gumki” to przy intensywniejszym wydechu czuję powiew na rzęsach. Zjawisko, które nie występuje w chuście W przypadku chusty główny docisk jest u góry, na dole jest luz, więc okulary nie powinny tak bardzo parować.

Jest też pewne wytłumaczenie maseczek noszonych na brodzie czy – może nawet bardziej – odsłoniętych nosów. Komfortowa, czyli nie ciągnąca za uszy maseczka gdy wchłonie wilgoć robi się ciężka i potrafi się zsunąć. Zawilgocona chusta generalnie nadal tkwi tam, gdzie była pierwotnie.

Czy to znaczy, że chusty są gorsze? Może tak, może nie. Nie sądzę, by były wiarygodne badania na ten temat. Na oko nie widzę różnicy w skuteczności między bawełnianą maseczką a chustą. Tak, chusta ma na dole względny luz, ale chroni przed wydostawaniem się kropelek przy mówieniu czy oddychaniu. Z drugiej strony czuję, jak przy intensywniejszym wydechu maseczka się odchyla i powietrze wylatuje na boki… wszędzie. Głównie do góry. W przypadku chusty intensywność wydechu nie miała praktycznie znaczenia. No i chusta sięga znacznie dalej, niż maseczka. Zarówno na boki, jak i w dół. A od góry ma lepszy docisk. Nie zdziwiłbym się, gdyby chusty okazały się wręcz lepsze…

No ale to tylko takie gdybanie i marudzenie. Rząd wie lepiej, więc nosimy maseczki. Po cichu liczę, że się ogarną i najdalej na majówkę wrócą stare zasady.