W ramach kolejnego etapu odbierania wolności obywatelom przez państwo, nieuchronnie zbliża się termin wyłączenia kart SIM niezarejestrowanych, tj. nieprzypisanych do konkretnego użytkownika. Postanowiłem nie zostać terrorystą i dokonać rejestracji karty SIM. Tu uwaga: termin rejestracji jest do końca tego miesiąca i mogą wyniknąć problemy, więc sugeruję się pospieszyć. W ramach przypomnienia, gdzie – poza telefonem podstawowym – można mieć niezarejestrowaną kartę:
- telefon, który robi za stacjonarkę
- karta w modemie robiącym za backup dostępu do internetu
- nawigacja samochodowa
- tablety
- router na działce
Zrobiłem szybki przegląd, bo choć większość kart mam zarejestrowanych (zmiana operatorów), to znalazłem dwie, które zarejestrowane nie były. Obie w Virgin Mobile. Przyznaję, że zwlekałem z rejestracją, bo choć operatorzy namawiają i kuszą jakimiś zbędnymi bonusami, to procedura wygląda na skomplikowaną. Przeryłem się przez dokumentację i wybrałem rejestrację online, a następnie wizytę w punkcie w celu potwierdzenia (tu: poczta).
Wniosek online wypełniłem bez problemu, poszedłem na pocztę i… zaczęły się schody. Otóż pani na poczcie lekko się pomyliła i zaczęła nową rejestrację, której nie mogła zakończyć, bo była już rozpoczęta ta online. No ale jak sobie to wyjaśniliśmy, to wybrała właściwą opcję. I znowu zonk – niezgodność danych.
No i pyta się mnie, czy na pewno dobrze wpisałem imię, nazwisko i PESEL. Hm, raczej dobrze, poza tym PESEL ma sumę kontrolną, więc pomylić się niełatwo. A czy mam jakieś potwierdzenie tego co wpisałem. Otóż nie mam, bo nic takiego operator nie przewidział. No nic, pełen spokój, mówię, że mam drugi numer.
I znowu ta sama scena – niezgodność danych z wnioskiem. Tu miarka się przebrała. Ponieważ było pusto, to stwierdziłem, że dzwonię na infolinię i niech radzą. Zadzwoniłem. Sympatyczny konsultant anulował wnioski złożone online i zrobiłem pełną rejestrację karty SIM na poczcie.
tl;dr Nie baw się w składanie wniosku online, kurierów itp. Po prostu weź telefon z aktywną kartą i dowód osobisty i idź na pocztę (tylko wybrane placówki, sprawdź online).
Zarejestrować można w wielu punktach, Poczta jest jednym z wielu. Ja kilka numerów zarejestrowałem w kiosku Ruchu i obyło się bez najmniejszych problemów.
Zresztą w Virginie i w większości operatorów wystarczy mieć zarejestrowany jeden numer i resztę podpinasz pod dane z tego konta. Warunkiem jest podpięcie tych numerów pod jedno konto.
@Gość: Walutowyinwestor
Idźmy dalej – zarejestrujmy wszystkie noże – dzięki temu będzie łatwiej złapać nożowników. A ten kto używa nożna normalnie nie jest niczym zagrożony.
Albo lepiej rejestrujmy wyszstkie zakupy – wszak możesz użyć ścierki do naczyń do uduszenia kogoś.
Walutowyinwestor napisał:
Nie uważam żeby to było „odbieranie wolności obywatelom” jest tyle świrów co robi sobie głupie kawały z pomocą telefonu lub oszustów finansowych a dzięki temu będzie można ich łatwiej złapać. A ten kto używa telefonu normalnie nie jest niczym zagrożony.
Komentarz usunięty – spamlink.
@darekkr1 Tak, punktów jest wiele, nie musi to być poczta. I nie każda poczta umożliwia.
Odnośnie konta, to coś mi się obiło, ale najpierw trzeba by mieć owo konto utworzone. Jakoś nie miałem potrzeby. 😉 Zresztą, na stronie traktującej o rejestracji jakoś się taką opcją nie chwalą.
Nie odniosłem się do najważniejszego. Do robienia kawałów wystarczy dowolny komunikator głosowy (np. Skype), do przekrętów finansowych z polskim numerem wystarczy VoIP, zresztą pewnie ci od przekrętów będą mieli numer od „słupa”. Zawsze można jeszcze skrzyżować VoIP i słupa (zwł. jeśli VoIP wymagają rejestracji, jeśli jeszcze nie, to wróżę, że będą wymagały wkrótce), że niby to założył numer a potem mu ukradli i zapomniał, biedaczek. Terroryści oczywiście nie będą używali komunikatorów szyfrowanych, działających w oparciu o transmisję internetową (nierejestrowaną – się da).
Jeśli chodzi o „łatwiej złapać” – zupełnie nie. Nadal, aby sensownie ścigać sensownych przestępców, trzeba będzie posługiwać się big datą, teraz będzie trochę trudniej, bo jak już ktoś się zainteresuje anonimową komunikacją, to jest spora szansa, że wybierze rozwiązanie dające znacznie większą odporność na analizę big datą…
Całość przypomina mi zaostrzenie przepisów dotyczących posiadania narkotyków. Też IIRC uzasadnieniem było, że policji będzie łatwiej ścigać handlarzy. Skończyło się ma masie małolatów z wyrokami za blanta, handlarze mają się dobrze w porywach do bardzo dobrze, a dodatkowo był/jest mały boom dopalaczowy w majestacie prawa. Które to dopalacze są syfem większym, niż uczciwe staromodne narkotyki.
Ogólnie: zabronić komunikacji, bo prowadzi ona do wymiany myśli. A myślenie jest niebezpieczne, bo prowadzi do pomysłów. A już myślący obywatel to dla władzy zupełnie nie do pomyślenia przecież…