Autentycznie, Debian potrafi być nudny. Zwłaszcza w wersji stabilnej. O ile przy instalacji nowych programów, czy też systemu na nowym sprzęcie jest jeszcze dreszczyk emocji, to po uruchomieniu i skonfigurowaniu działa. I działa. I ciągle działa. Czasem pozostaje poznanie jakiegoś nowego programu (przydaje się subskrybcja Debian Package of the Day – niestety, nie codziennie się pojawiają nowe), czy dopieszczenie istniejącego, ale poza tym – nuda.
Nuda do tego stopnia, że zainteresowałem się, czemu deborphan zgłasza qca-tls do usunięcia, mimo wykonania wajig install –reinstall qca-tls i apt-mark unmarkauto qca-tls, które teoretycznie powinny to rozwiązać. A to już przy upgrade z Sarge do Etch IIRC występowało. Nie, nie przeszkadza specjalnie mi zgłaszanie do usunięcia. Pielęgnuję perfekcjonizm. Jakby ktoś znał rozwiązanie, to poproszę.
Oczywiście, działający system ma swoje zalety. Tak tylko narzekam na lekki brak drobnych wyzwań. Czasem się przydają…
;.
Znam dobre rozwiązanie instalacja Gentoo się nazywa.
A ten blox wyjątkowo perfidnie ucina komentarze ;f.
…co nie oznacza że wszystko co Gentoo to się sypie. Ostatnio (jako desktopowy user) jeśli sam nie chciałem grzebać, to administracja systemem kończyła się na ’emerge -uDav world’ i w ekstremalnych przypadkach przeklepaniem grzecznie porad, które pojawiają się po instalacji pakietu.
Gentoo znam. Boję się, że na jednej z maszyn (PII 64MB RAM) mógłbym nie zdążyć skompilować poprawek bezpieczeństwa przed wyjściem kolejnych. 😉 Ta stabilność generalnie mi nie przeszkadza. Tylko tak czasem czegoś brak…
Co do ucinania komentarzy – zgłoś proszę buga bloksowi.
Na Hardym Heronie mam to samo…
ziew