Dyn.com kończy świadczenie darmowych usług

Dla mnie konto na dyn.com skończyło się wcześniej, dziś ogłosili na blogu, dlaczego zdecydowali się zaprzestać świadczenia darmowych usług w ogóle. Przyznam, że byłem zadowolony w tym wąskim zakresie, w jakim korzystałem, ale dopiero sposobem wyłączenia i rozłożeniem go w czasie mnie ujęli. PRowo jak dla mnie wzorowo: mocno rozłożone w czasie, narastający poziom trudności w utrzymaniu darmowych usług, możliwość łatwego przejścia na wariant płatny, dobra informacja (OK, to w ich interesie). Last but not least: utrzymanie obiecanych wiecznych darmowych kont wczesnym użytkownikom. Naprawdę uważam za ładnie rozegrane.

Pozostało mi życzyć im powodzenia i podziękować, zatem: thank you, dyn.com. 🙂

CryptoLocker – polski akcent

Istnieją poważne poszlaki, że za ransomware o nazwie CryptoLocker stoją… Polacy. Malware ów został zbadany i opisany na blogu [deadlink] (polecam lekturę całego wpisu), autor uzyskał dostęp do bazy (niestety dość pustej) i widać w kodzie tekst:

define('DBPASS', 'Be6mybCWhpFpgG4u');//Dostep do sql zamiana!!!

Swojsko brzmiący komentarz, prawda? Swoją drogą ładny przykład na to, że korzystanie z Tor nie oznacza braku możliwości namierzenia, gdzie stoi serwis, chociaż w tym przypadku autorowi wpisu nie udało się uzyskać adresu IP systemu.

UPDATE: Jak donosi Zaufana Trzecia Strona, malware nie nazywa się CryptoLocker, a CryptorBit. Polecam ich wpis – dużo więcej informacji i po polsku.

Nowy Piwik, czyli po co komu statystyki na blogu?

Dziś Piwik powiadomił mnie, że jest dostępna wersja 2.0.1. Lekko się zdziwiłem, bo pojawienie się 2.0.0 jakoś mi umknęło. Uznałem, że to dobry moment na podsumowanie statystyk, tym bardziej, że z Piwika korzystam od kwartału.

Pierwsze wrażenie – jest znacznie szybciej, ale kolorystyka mniej mi się podoba. Upgrade bardzo bezproblemowy, z dokładnością do tego, że upgrade bazy zrobiłem z CLI, bo przywitała mnie biała strona. Ale wszystko jest ładnie opisane w FAQ. Zdecydowanie polecam upgrade, jeśli ktoś z Piwika korzysta.

No właśnie… Czy ktoś potrzebuje Piwika? Od bardzo dawna korzystam ze statystyk stat4u.pl i przyznam, że owszem, Piwik jest ładniejszy, daje trochę więcej informacji, ale… nie odczułem jakiejś wielkiej poprawy. Jedyne co warto odnotować, to informacja, które strony na blogu są odwiedzane częściej. Szału nie ma.

Czy ktoś potrzebuje statystyk Piwik na stronie? Po odzewie na moją propozycję darmowych statystyk sądzę, że nie. Odzew wynosił okrągłe zero, co przyznam, lekko mnie zdziwiło. Ja się lubię bawić, szczególnie, że wysiłek zerowy, a dane jakby mało krytyczne. Tj. jakby mi zależało, to często gęsto jestem w stanie dość dokładnie oszacować ilość wejść na czyjegoś bloga czy najpopularniejsze wpisy. Ale jakoś mi nie zależy.

W ogóle uważam, że Google dość drastycznie zmienia obraz statystyk i ogólnie rynku reklamy w sieci. I bardziej wiąże do siebie ludzi. I stawiam, że robią to z premedytacją i będzie się to pogłębiać. Po pierwsze, wymuszenie HTTPS i idące za tym ukrycie fraz z wyszukiwarki utrudnia autorom stron analizę, czego szukają ludzie (no chyba, że ktoś korzysta z Google webmaster tools, wtedy jak najbardziej ma dostęp do danych). Po drugie, ostatni ruch czyli cache’owanie obrazków w gmailu też wpływa na rynek spa^H^H^Hmarketingu email. I nie mam złudzeń, że nie chodzi im o prywatność użytkowników, tylko przymierzają się do kolejnego kawałka tortu.