Rowery miejskie cztery lata później

Pozmieniało się… Po pierwsze, zmieniło mi się miejsce pracy. Oczywiście można dojeżdżać tramwajem, ale ponieważ pogoda ciągle jeszcze dopisuje, trochę się trzeba ruszać, a na Kręć Kilometry można wygrać nagrody, postanowiłem wrócić do wypożyczania rowerów. Teoretycznie mogłem korzystać z domowego roweru, ale właścicielka korzysta i ma opory, więc jednak nie.

Rowery miejskie w Poznaniu

Rowery miejskie Nextbike w Poznaniu. Źródło: fot. własna.

Po drugie, wiele się w Nextbike’u zmieniło. Jak patrzę na stare wpisy, to jest lepiej. Przede wszystkim w końcu w Poznaniu jest dość sensowna ilość stacji. Oczywiście zawsze mogłoby być więcej, ale w stosunku do początkowych kilku, jest bajka – jak widać na mapie, centrum jest pokryte nieźle, obrzeża jako tako. Wpis o rowerach miejskich w Szczecinie jest praktycznie nieaktualny, bo to też już Nextbike. Doczekaliśmy się zniżek dla posiadaczy kart PEKA[1], z tego co czytałem na FB ma też być zrobiona integracja wypożyczeń z PEKA. Jedno co się nie zmieniło, to możliwość sprawdzenia stanu rowerów miejskich każdym z miast na poszczególnych stacjach w lekkiej formie.

Trochę wyluzowałem (to tak ogólnie z wiekiem chyba…) i przywykłem do długich zwrotów i tego, że coś nie działa. Tzn. często zdarza mi się, że stacja nie działa albo wystąpi inny wyjątek w systemie, ale IVR jest przyzwoity, z dodzwonieniem się na infolinię nie ma problemu, a obsługa jest miła i pomocna. Jedyne co bywa nie do przeskoczenia, to brak prądu na stacji i rowery wpięte elektrozamkiem. Raz prawie mi się zdarzyło. Prawie, bo kilka było przypiętych tylko linką. Podobno appka na Androida też jest fajna i bardzo ułatwia, ale jeszcze jej nie testowałem.

W Poznaniu przybyło ścieżek rowerowych i… nawet da się jeździć. Co prawda ścieżki momentami są mocno nieoczywiste, kręte, momentami trudno dojść czy są jedno- czy dwukierunkowe a oznaczenia są… niekoniecznie czytelne, ale da się przywyknąć. Doszedłem do tego, że warto jeździć, rozglądać się za znakami (często ścieżka znika, a pojawia się dopuszczony ruch rowerowy na chodniku) i patrzeć, co robią inni rowerzyści. Dzięki temu można poznać trochę knyfów, gdzie warto przeskoczyć na drugą stronę ulicy, zamiast stać na światłach po „właściwej” itp. Niestety, mocno to wszystko nieoczywiste i w niektórych miejscach rowerzyści jeżdżą co prawda po ścieżce, ale pod prąd. Pakując się pod auta, które się ich tam nie spodziewają, szczególnie jeśli kierowca sam jest rowerzystą i wie, jak w tym miejscu jechać.

Zauważyłem też ciekawą manierę wśród poznańskich rowerzystów – z konsekwencją godną lepszej sprawy omijają studzienki telekomunikacyjne obecne gdzieniegdzie na ścieżkach. Nie wiem o co chodzi – studzienki są równe i stabilne. Jakieś wypadki były o których nie wiem?

Skoro o samochodach i rowerach mowa, ostatnio widziałem mem mówiący, żeby rowerzyści zwalniali przy przejazdach/skrzyżowaniach, bo kierowcy samochodów ich nie widzą. I mam mieszane uczucia. Z jednej strony jakby jechać rowerem, stać na każdych światłach (to i tak trzeba…) i jeszcze zwalniać do prędkości – jak rozumiem – pieszego przy każdym przejeździe, to cała przyjemność z jazdy i sens poruszania się rowerem ginie. I ciśnie się na klawiaturę sam sobie kierowco zwalniaj, żebyś miał czas się rozejrzeć. Z drugiej strony wiem o co chodzi, bo widuję rowerzystów mijających z pełną prędkością (tak ~30 km/h i więcej) samochody z włączonym kierunkowskazem sygnalizującym zamiar przekroczenia ścieżki. OK, nie mają pierwszeństwa, ale… to skrzyżowanie i szczególna ostrożność dotyczy wszystkich uczestników ruchu. Więc fajnie, jakby i kierowcy, i rowerzyści zwalniali tam, gdzie ich drogi się krzyżują.

Jeszcze uwaga do rowerzystów: jak jest ciemno, to was nie widać i bierzcie to proszę pod uwagę. Pomijam całkiem nieoświetlonych albo tylko z odblaskami, ale nawet zwykłe oświetlenie rowerowe wypada w porównaniu ze światłami samochodów, latarniami ulicznymi i reklamami… blado.

Na koniec krótko o Kręć Kilometry – zainteresowałem się późno, bo we wrześniu, ale wygląda, że parę wyzwań uda mi się zrealizować. Appka prosta, dokładność przyzwoita, choć jak to z GPS – nie jest idealnie. W sumie i tak starałem się rejestrować aktywność typu bieganie czy jazda na rolkach (choć innymi narzędziami), a tu jest zabawa, wyzwania, dodatkowa motywacja do dziś rower, nie tramwaj i szansa na nagrody. Więc czemu nie?

[1] Mam wrażenie, że ta informacja nie jest należycie nagłośniona. Co prawda był wpis na stronie i FB, ale nie ma jej w cenniku, a wpis jest „schowany” w archiwum.

Rowery miejskie w Szczecinie

Niedawno Szczecin uruchomił SRM, czyli Szczeciński Rower Miejski i dołączył do grupy polskich miast umożliwiających wypożyczanie rowerów miejskich ze stacji na ulicach. W przeciwieństwie do miast takich jak Poznań, Wrocław, Kraków czy Warszawa, nie jest to system obsługiwany przez firmę Nextbike, o którym na przykładzie Poznania pisałem (nawet dwa razy[1]), tylko przez zupełnie inną firmę.

Rozwiązanie takie ma zalety, ma też wady. Pierwsza, najważniejsza i najbardziej oczywista wada to brak wspólnego systemu. Mając konto w SRM nie skorzystamy z możliwości wypożyczenia roweru w innych miastach. Jako użytkownik PRM mam – przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce nie zdarzyło mi się korzystać – możliwość wypożyczenia roweru w innych miastach kraju. Tak przynajmniej sugeruje strona Nextbike, bo informacji wprost nie znalazłem.

Kolejna wada – tym razem z mojego punktu widzenia – to format udostępnianych danych nt. dostępności rowerów miejskich na poszczególnych stacjach. SRM, podobnie jak Nextbike, udostępnia dane publicznie, ale robi to w tej chwili w sposób mocno kulawy. Zamiast ładnego XML z danymi o stacji (nazwa, położenie, ilość rowerów) mamy… HTML do samodzielnego parsowania. Mam nadzieję, że zmienią to do początku następnego sezonu, bo chciałem dodać Szczecin do strony z dostępnością rowerów miejskimi w Polsce[2].

Pora na zalety. Niewątpliwie zaletą SRM jest cena przy krótkich wypożyczeniach. Podobnie jak w Poznaniu, pierwsze 20 minut jest za darmo, ale za godzinę (łącznie) wypożyczenia w Szczecinie zapłacimy 1 zł (Poznań 2 zł), za 2h (łącznie) zapłacimy 4 zł (Poznań 6 zł). 3h w Szczecinie to 9 zł, w Poznaniu 10 zł. Potem już niestety Szczecin wypada gorzej, bo każda następna godzina w Sz-nie to aż 7 zł, w Poznaniu 4 zł. Chociaż traktując wypożyczane rowery miejskie jako alternatywę dla komunikacji zbiorowej liczą się IMO głównie krótkie okresy wypożyczenia (20 min, 1h, góra 2h), a tu Szczecin wypada lepiej[3].

Za zaletę uważam również powstanie konkurencji[4] – co prawda raczej w istniejących miastach niewiele to zmieni, przynajmniej w najbliższym czasie, ale wygląda, że kolejne miasta mają jakiś wybór operatora.

UPDATE W zasadzie wpis przestał być aktualny, bo od niedawna SRM jest częścią Nextbike. Z tego co mówią znajomi, jest wspólne konto, czyli pełna integracja z innymi miastami. A dane dotyczące ilości rowerów na stacjach w Szczecinie dostępne są już na stronie.

[1] Dość stare, trochę się pozmieniało, w szczególności wzrosła liczba stacji w Poznaniu, a ja nie bardzo korzystam – dorobiłem się własnego roweru, więcej chodzę pieszo i mam (miałem) sieciówkę.

[2] No i pewnie nazwę strony musiałbym zmienić, a koniec sezonu (słabo sobie IMHO wybrali termin startu w Sz-nie, chociaż może takie opóźnienie w przyswojeniu przez ludność faktycznie jest…) i używalność będzie nikła, więc trochę nie chce mi się.

[3] Ogólnie Poznań ma w tej chwili beznadziejne ceny transportu miejskiego. Najtańszy bilet to 3 zł (10 minut). W Szczecinie jest 2 zł za minut 15. A pamiętam, że gdy się przeprowadzałem do Poznania parę lat temu, było dokładnie odwrotnie – bilety w Poznaniu kosztowały 1 zł (też chyba 10 minut) przy IIRC 1,8 zł za 15 minut w Szczecinie.

[4] Trochę na wyrost wniosek, bo powiązań osobowych i finansowych nie sprawdzałem jeszcze.

Nextbike monitorowany

Rowery miejskie w Poznaniu, mimo swoich niedoskonałości, stały się na tyle popularne, że ich liczba na poszczególnych stacjach czasami spada w okolice zera. Jak tylko dowiedziałem się, że Nextbike udostępnia aktualizowane na żywo informacje dotyczące rowerów na poszczególnych stacjach (duże, naprawdę duże brawa i szacun), wpadłem na pomysł, że fajnie byłoby mieć dostęp do danych przez komórkę (stara Nokia 3110c, Opera mini) w lekkiej i wygodnej formie. Po prostu od razu łatwo sprawdzić, ile jest rowerów na której stacji Nextbike, czy jest sens iść na daną stację, czy lepiej na tramwaj, albo pieszo, bo roweru raczej nie znajdziemy.

Ponieważ oryginalny XML jest dość ciężki (~250 kB, szczegółowe dane o wszystkich krajach, miastach i stacjach), postanowiłem wyciągać z niego tylko najważniejsze dane i tylko dla Poznania, a następnie wrzucać do lekkiego HTML.

Aktualnie powstało coś takiego: dostępność rowerów Nextbike w Poznaniu.

Działa prosto: wget i mały skrypt perlowy z użyciem modułu XML::Simple (przyznaję, przez ułamek sekundy chciałem to opędzić grep + awk), wywołanie z crona co 5 minut (mógłbym częściej, ale póki co nie widzę sensu, szczególnie, że na razie tylko ja korzystam) i wyplucie wyniku do statycznego HTML. Jest data aktualizacji, są kolory. Nie jest piękne, pewnie się nie waliduje, ale jest b. lekkie (całość aktualnie waży ok. 500 bajtów, docelowo – pewnie dodam trochę tekstu – mniej, niż 1kB) i działa. Liczę na komentarze dot. funkcjonalności i wyglądu.

PS. Coś dawno nie wypożyczałem roweru…

UPDATE: Za sprawą Sternika nie zaciągam już 250 kB, tylko od razu dane dla danego miasta – częstotliwość zmieniona co minutę. I nieco inny URL wykorzystuję. I w ogóle polecam wpis Sternika o Nextbike (dead link, wersja live, wersja IVR i za moment być może wersja z Google maps).