Premie a wzrost rok do roku

Istnieją stanowiska pracy czy też – szerzej – systemy wynagradzania, gdzie część zmienna wynagrodzenia albo premia zależy od uzyskanego wyniku, np. od wartości sprzedaży. Istnieją też firmy, które prognozują wzrost np. wartości sprzedaży o zadany procent rocznie. Bywa, że na parę lat do przodu. Postanowiłem pokusić się o analizę, czy pracownikowi opłaca się robić wzrost w pierwszym roku, każdego roku po równo czy w ostatnim roku.

Na początek kilka założeń. Praktycznie wszystkie te założenia są nierzeczywiste, ale pewne uproszczenia pozwolą łatwiej liczyć i zobaczyć mechanizm.

  • Wynagrodzenie pracownika jest stałe względem inflcacji, tj. zakładam, że wynagrodzenie się nie zmienia, inflacja nie istnieje, a koszt wysiłku pracownika w każdym roku jest identyczny. Czyste uproszczenie obliczeń.
  • Premia jest proporcjonalna do targetu, zarówno po przekroczeniu, jak i przy nie osiągnięciu. Czyli robiąc 95% planu dostaje 95% premii, robiąc 110% planu dostaje 110% premii.
  • Znany jest zarówno system wynagrodzeń w kolejnych latach, a zakładane targety znane są z góry i są liczone rok do roku, tj. wynik roku drugiego jest podstawą do obliczania wzrostu w roku trzecim. Do symulacji przyjąłem zakładany wzrost 10% w pierwszym i drugim roku, 12% w roku trzecim i czwartym.
  • Celem pracownika jest uzyskanie wyniku średnio 1% ponad plan w każdym roku. Założenie czysto na potrzeby symulacji.
  • Wysiłek pracownika jest wprost proporcjonalny do wykonanej pracy, tj. wartości sprzedaży.
  • Pracownik może osiągnąć dowolny wynik, tj. nie zwolnią go za niewykonanie planu, nawet przez kilka lat z rzędu, a jednocześnie może – w dowolnym roku – znacznie przekroczyć normę.

Pora na symulację:

Rok 0Rok 1Rok 2Rok 2Rok 4Suma
Baza0,100,100,120,12
100110,00121,00135,52151,78618,30
Równomiernie0,110,110,130,13
100111,00123,21139,23157,33630,76
Pierwszy rok0,140,100,120,12
100114,00125,40140,45157,30637,15
Ostatni rok0,100,100,120,16
100110,00121,00135,52157,20623,72
Strata w pierwszym, zysk w ostatnim0,060,100,120,20
100106,00116,60130,59156,71609,90
Duża strata w pierwszym, wysoki wzrost w ostatnim0,020,100,120,24
100102,00112,20125,66155,82595,69
Duży wzrost w pierwszym, strata w ostatnim0,240,100,120,02
100124,00136,40152,77155,82668,99
  • Baza – wariant bazowy, czyli punkt odniesienia bez wzrostu, pracownik nie otrzymuje premii. Wykonał pracę, czyli zmęczył się za 618,3 jednostki.
  • Równomiernie – najbardziej oczywisty wariant: aby uzyskać 4% ponad plan w ciągu czterech lat, pracownik w każdym roku przekracza plan o 1%. Wysiłek 630,76 jednostek.
  • Pierwszy rok – pracownik ambitnie przekracza plan już w pierwszym roku o 4%, pozostałe lata zgodnie z planem. Wysiłek 637,15 jednostek.
  • Ostatni rok – wariant odwrotny do poprzedniego. Pracownik robi zgodnie z planem przez 3 lata, przekracza plan i pobiera premię w czwartym roku. Wysiłek 623,72 jednostki.
  • Strata w pierwszym, zysk w ostatnim – pracownik nie wykonuje planu w pierwszym roku, mocno przekracza plan w ostatnim. Wysiłek 609,9 jednostki.
  • Duża strata w pierwszym, wysoki wzrost w ostatnim – podobny do poprzedniego, ale z większą stratą w pierwszym i wyższym zyskiem w ostatnim. 595,69 jednostek.
  • Duży wzrost w pierwszym, strata w ostatnim – wariant odwrotny do poprzedniego, czyli zryw w pierwszym roku, znaczne niewykonanie normy w ostatnim. 668,99 jednostek.

Pora na wnioski. Jak widać, istnieją spore rozbieżności między włożonym wysiłkiem pracownika (i jednocześnie zyskiem pracodawcy), przy takim samym zarobku pracownika. Pracownikowi opłaca się jak najbardziej odłożyć wysiłek w czasie. Przy odpowiednim planowaniu może on uzyskać premię, czyli wyższy sumaryczny przychód, wkładając nawet mniejszy wysiłek, niż w wariancie bazowym! Kosztem obniżenia wykonanej pracy w pierwszym roku. Co oznacza mniejszy sumaryczny zysk pracodawcy.

Jak widać nie jest to zdrowy system. W zależności od tego, kto jest „sprytniejszy”, nie służy on ani pracodawcy, ani pracownikowi i wprowadza on dodatkowy antagonizm między interesami pracodawcy a pracownika.

Kalkulator okresu zwrotu wymiany urządzeń elektrycznych

Jakoś rok czy dwa temu wdałem się w dość bezsensowną dyskusję, czy warto przechodzić z żarówek zwykłych na LED. Albo, patrząc szerzej, czy pobór prądu przez urządzenie (np. router) może być przesłanką do jego wymiany. Oczywiście stałem na stanowisku, że może. Zdarzyło mi się to już kiedyś policzyć i choćby router między innymi z tego powodu wymieniłem. Argumenty drugiej strony były, że ludzi nie stać na żarówki LED, że to inwestycja i że zwraca się długo. Tu nie ma co dyskutować i gdybać, to można zwyczajnie zmierzyć i policzyć.

Wpadłem wtedy na pomysł, że warto zrobić kalkulator ułatwiający tego typu szacunki[1], bo to pięć minut roboty, a będzie można łatwo porównać i żarówki, i router, i dowolne inne urządzenie. A także łatwo sprawdzić przed zakupem, czy bardziej opłaca się w określonym horyzoncie czasowym kupić tańszy sprzęt AGD klasy A czy droższy A++, co również zdarzało mi się liczyć, zgrubnie[2].

Okazało się, że roboty jest znacznie więcej, niż pięć minut, jeśli się nie zna JavaScriptu. Całość działała, ale wyglądała bardzo koślawo i… zapomniałem o tym mini projekcie. Dziś, korzystając z zapowiedzianych podwyżek cen energii, które nie spowodują wzrostu wydatków na energię (haha) uznałem, że kalkulator opłacalności wymiany urządzeń elektrycznych warto odświeżyć. Czyli doprowadzić do stanu pozwalającego na jego publikację. Nadal nie jest to zgrabne, ale da się używać bez bólu oczu. Pewnie będą drobne aktualizacje.

Jednocześnie chciałem, żeby wpis o kalkulatorze oszczędności energii i zaletach LED pojawił się chronologicznie wcześniej, niż nadchodzący wielkimi krokami wpis o różnicach między deklarowanymi wartościami poboru prądu żarówek LED, a zużyciem rzeczywistym.

Użycie kalkulatora energii jest proste – podajemy ile średnio godzin dziennie używane jest urządzenie. Podajemy też aktualną cenę 1 kWh (wraz z przesyłem), cenę zakupu urządzeń (jeśli już posiadamy, podajemy zero). W odpowiedzi otrzymujemy miesięczny koszt użytkowania urządzeń oraz okres zwrotu. Jeśli podajemy wartości ułamkowe, należy użyć kropki jako separatora dziesiętnego.

Na podstawie podanego przykładu, po otwarciu strony jest żarówka zwykła 60W za 1 zł oraz 6W LED za 10 zł. Przy użyciu 2h dziennie i cenie 55gr/kWh (jakoś tak teraz jest) zwraca się w 5 m-cy. Ogólnie jeśli ktoś chce oszczędzać pieniądze, to warto wymienić wszystkie istniejące żarówki starego typu. Zupełnie nie przejmując się przy tym częstotliwością zapalania i gaszenia…

Korzystając z okazji przypomnę adres mojego nieco zapuszczonego bloga dotyczącego realnego poboru prądu przez różne urządzenia.

[1] Oczywiście działający po stronie przeglądarki, napisany w JavaScript – nie pobieram żadnych danych na serwer. Mocno poza strefą komfortu, jeśli chodzi o język. Totalnie zmarnowane szanse na produktyzację. Ale uważam, że tak się powinno robić tego typu kalkulatory.

[2] Wtedy wyszło mi, że w perspektywie pięciu lat, bo na tyle szacowałem żywotność sprzętu, nie ma sensu dopłacać kilkuset zł za urządzenie bardziej energooszczędne.

26. finał WOŚP – mBank podwaja wartość darowizny

Zalogowałem się dziś do mBanku i zobaczyłem jedną z wiadomości, traktującą o WOŚP. W skrócie: mBank podwaja wpłatę na 26. finał WOŚP, czyli dorzuca od siebie[1] tyle, ile wpłacimy (dotyczy tylko predefiniowanych kwot!). Oczywiście bank się zabezpiecza i nie dołożą w sumie więcej, niż milion złotych. Ale nadal uważam, że jeśli ktoś ma konto w mBanku, to warto wpłacić w ten sposób.

Dodatkowo, wpłata przelewem jest o tyle lepsza, niż wrzucenie do puszki, że możemy sobie odliczyć tę darowiznę od podatku. Czyli wspierać bardziej WOŚP, mniej państwo. W przypadku wrzucania do puszki będzie to znacznie trudniejsze, o ile w ogóle możliwe.

Dodatkowo, jest możliwość zamówienia okolicznościowej karty debetowej z limitowanej edycji dla 26. finału WOŚP. Nie skorzystałem, bo nadal nie mam karty w mBanku z powodu opłat, które wprowadzili. Jeśli jednak ktoś używa, to pewnie warto, bo nawet ładne:

Karta debetowa 26. finał WOŚP

Źródło: https://www.mbank.pl/lp/wosp/nie-klient.html

W linku powyżej nieco więcej, oraz link do regulaminu promocji. Jeśli komuś zależy na karcie, to warto się pewnie pospieszyć, choć i tak fizycznie pieniądze trafią na WOŚP w ramach 26. finału dopiero na koniec lutego.

[1] To oczywiście nadal pieniądze klientów, ale już będące zyskiem banku, czyli nazywajmy je pieniędzmi banku.