Rowery miejskie w Szczecinie

Niedawno Szczecin uruchomił SRM, czyli Szczeciński Rower Miejski i dołączył do grupy polskich miast umożliwiających wypożyczanie rowerów miejskich ze stacji na ulicach. W przeciwieństwie do miast takich jak Poznań, Wrocław, Kraków czy Warszawa, nie jest to system obsługiwany przez firmę Nextbike, o którym na przykładzie Poznania pisałem (nawet dwa razy[1]), tylko przez zupełnie inną firmę.

Rozwiązanie takie ma zalety, ma też wady. Pierwsza, najważniejsza i najbardziej oczywista wada to brak wspólnego systemu. Mając konto w SRM nie skorzystamy z możliwości wypożyczenia roweru w innych miastach. Jako użytkownik PRM mam – przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce nie zdarzyło mi się korzystać – możliwość wypożyczenia roweru w innych miastach kraju. Tak przynajmniej sugeruje strona Nextbike, bo informacji wprost nie znalazłem.

Kolejna wada – tym razem z mojego punktu widzenia – to format udostępnianych danych nt. dostępności rowerów miejskich na poszczególnych stacjach. SRM, podobnie jak Nextbike, udostępnia dane publicznie, ale robi to w tej chwili w sposób mocno kulawy. Zamiast ładnego XML z danymi o stacji (nazwa, położenie, ilość rowerów) mamy… HTML do samodzielnego parsowania. Mam nadzieję, że zmienią to do początku następnego sezonu, bo chciałem dodać Szczecin do strony z dostępnością rowerów miejskimi w Polsce[2].

Pora na zalety. Niewątpliwie zaletą SRM jest cena przy krótkich wypożyczeniach. Podobnie jak w Poznaniu, pierwsze 20 minut jest za darmo, ale za godzinę (łącznie) wypożyczenia w Szczecinie zapłacimy 1 zł (Poznań 2 zł), za 2h (łącznie) zapłacimy 4 zł (Poznań 6 zł). 3h w Szczecinie to 9 zł, w Poznaniu 10 zł. Potem już niestety Szczecin wypada gorzej, bo każda następna godzina w Sz-nie to aż 7 zł, w Poznaniu 4 zł. Chociaż traktując wypożyczane rowery miejskie jako alternatywę dla komunikacji zbiorowej liczą się IMO głównie krótkie okresy wypożyczenia (20 min, 1h, góra 2h), a tu Szczecin wypada lepiej[3].

Za zaletę uważam również powstanie konkurencji[4] – co prawda raczej w istniejących miastach niewiele to zmieni, przynajmniej w najbliższym czasie, ale wygląda, że kolejne miasta mają jakiś wybór operatora.

UPDATE W zasadzie wpis przestał być aktualny, bo od niedawna SRM jest częścią Nextbike. Z tego co mówią znajomi, jest wspólne konto, czyli pełna integracja z innymi miastami. A dane dotyczące ilości rowerów na stacjach w Szczecinie dostępne są już na stronie.

[1] Dość stare, trochę się pozmieniało, w szczególności wzrosła liczba stacji w Poznaniu, a ja nie bardzo korzystam – dorobiłem się własnego roweru, więcej chodzę pieszo i mam (miałem) sieciówkę.

[2] No i pewnie nazwę strony musiałbym zmienić, a koniec sezonu (słabo sobie IMHO wybrali termin startu w Sz-nie, chociaż może takie opóźnienie w przyswojeniu przez ludność faktycznie jest…) i używalność będzie nikła, więc trochę nie chce mi się.

[3] Ogólnie Poznań ma w tej chwili beznadziejne ceny transportu miejskiego. Najtańszy bilet to 3 zł (10 minut). W Szczecinie jest 2 zł za minut 15. A pamiętam, że gdy się przeprowadzałem do Poznania parę lat temu, było dokładnie odwrotnie – bilety w Poznaniu kosztowały 1 zł (też chyba 10 minut) przy IIRC 1,8 zł za 15 minut w Szczecinie.

[4] Trochę na wyrost wniosek, bo powiązań osobowych i finansowych nie sprawdzałem jeszcze.

Świebodzin

Do Świebodzina nie mam daleko, a jak coś jest największe na świecie, to kusi, żeby zobaczyć, tym bardziej, że relatywnie blisko. Nic dziwnego, że korzystając z weekendu postanowiliśmy wybrać się zobaczyć największy na świecie pomnik Jezusa[1]. Oczywiście jako jedyna atrakcja wycieczki to za mało, ale o tym kiedy indziej. Dojazd do pomnika, a w zasadzie oznakowanie jest fatalne i bez mapy/nawigacji nie podchodź. Co prawda pomnik widać już dojeżdżając do Świebodzina, ale spodziewałbym się jakichś drogowskazów w samym mieście. Nic z tego. No i w ogóle pomnik jest lekko poza miastem, więc lepiej wjechać bez zagłębiania się w miasto.

Ostatecznie zatrzymałem się na parkingu Tesco, które znajduje się nieopodal. Niby jest parking przy pomniku, ale droga w budowie i jak już byłem w Tesco, to kierowali zupełnie nie tam, gdzie bym chciał. Część aut przedzierała się na dedykowany parking drogą gruntową, niektórzy jakoś trafili drogą normalną, choć w budowie (da się). Niemniej, Tesco ratuje sytuację, zwłaszcza, że nadkłada się raptem kilkadziesiąt metrów.

Sam pomnik nie wygląda źle. Spotkałem się z opinią, że jest wykonany topornie. Faktycznie, porównując ze zdjęciami „konkurencji” z Rio i Limy, jest bardziej surowy, ale jeśli ogląda się na żywo, to nie razi w żaden sposób. Rażą – przynajmniej mnie – piorunochrony, umiejscowione na głowie i rękach. Widać je na zdjęciach, ale zdecydowanie bardziej rzucają się w oczy na żywo. „Konkurencja” chyba tego nie ma, przynajmniej na zdjęciach nie widzę.

Natomiast spodziewałem się czegoś… większego. Nie wiem jak to możliwe, ale z daleka, w kontekście miasta,  sprawia większe wrażenie. Prawdopodobnie chodzi o to, że stoi sam, na dużym terenie. Nie to, że jest mały, ale niedosyt pozostał.

Natomiast o ile sam pomnik stoi i wygląda nieźle, to reszta jest w budowie i dominuje prowizorka. Barierki wokół pomnika, schodki, dojazd, o którym wspominałem – wszystko tymczasowe (mam nadzieję!). Obok przyklejone budy z żarciem, parasolami i ławami, a pamiątki sprzedawane z dość obskurnego kontenera w stylu budowlanych. Wspominałem też o odsłoniętym terenie (słońce, upał), to dorzucę brak ławek. Absolutny brak ławek. Znaczy są te przy budach z żarciem i dwie na krzyż do modlenia się przed jakąś tablicą. Dodatkowo te przy budach oznaczone tu wolno palić[2], a wszystkie na słońcu. Czyli nic, gdzie można usiąść w spokoju z dziećmi, zjeść własny prowiant i odpocząć w cieniu. Znaczy kawałek murka i cienia zawsze się znajdzie, tylko jednak wolałbym coś bardziej cywilizowanego coś innego.

Ale jest szansa, że to się zmieni, bo drzewka posadzone, a cały kompleks ma charakter wybitnie rozwojowy. Pewnie ławeczki też kiedyś dołożą. Na razie budowane są stacje itp. obiekty religijne. Stawiam, że też nie są ukończone, bo nie mają podpisów (ale ja się nie znam).

W każdym razie jeśli ktoś chce polować na zdjęcie z samolotem (smugi kondensacyjne wychodzące z ręki), to nie ma w tej chwili łatwo. Natomiast okazje jak najbardziej są, ba, miałem idealną sytuację, tylko… akurat aparatu nie miałem przy sobie. Zresztą, jeśli chodzi o zabawne zdjęcia, to warto zwrócić uwagę na tablicę „teren zabudowany” na wjeździe do Świebodzina. Miałem zrobić zdjęcie na powrocie, ale oczywiście wracaliśmy inną trasą[3].

Podsumowując: w tej chwili można sobie zaplanować postój na jakieś pół godziny, żeby obejrzeć, ale jak ktoś nie przybywa ze względów religijnych, to raczej się zawiedzie[4]. Wycieczka kilkadziesiąt km tylko w celu obejrzenia pomnika to zdecydowany overkill.

PS. Zdjęcia może będą, jak sczytam i nie zapomnę. W sumie jest sporo na necie (patrz linki).

[1] Jak donosi Wikipedia, pełna nazwa to Figura Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Skromniutko i bez patosu.

[2] Chyba, że było odwrotnie i z upału mi się pomieszało, w co wątpię. Pomysł pozwalania na palenie w bezpośrednim sąsiedztwie jedzących i jedynych ławek w okolicy uważam za beznadziejny. Może dlatego, że ogólnie nie lubię dymu na powietrzu. Tak, zdecydowanie bardziej toleruję dym w zamkniętym pomieszczeniu.

[3] Google Images ratuje sytuację: Świebodzin tablica.

[4] Specem od religii nie jestem, ale w sumie powodów religijnych też zbytnio nie widzę. Takich nie na siłę, znaczy.

Na wybory

Trochę po fakcie wpis, bo dziś był ostatni dzień, kiedy można było skorzystać z tej formy uzyskania prawa do głosowania poza miejscem stałego zameldowania. Albo jakoś umknęło to mojej uwadze gdy pracowałem w komisjach, albo nie było takiej możliwości kiedyś, ale – poza pobraniem zaświadczenia w miejscu stałego zameldowania (na co jest jeszcze czas do 23. maja), które uprawnia do głosowania w dowolnej komisji wyborczej w kraju, jest jeszcze jedna opcja.

Można pójść do urzędu miejskiego (lub odpowiednika) w miejscu, gdzie będziemy przebywać w dniu głosowania i złożyć wniosek o dopisanie do listy spisu wyborców. Wiąże się to ze wskazaniem konkretnego obwodu wyborczego, ale dzięki temu nie ma potrzeby przemieszczania się w dniu roboczym do miejsca stałego zameldowania, więc opcja raczej tańsza i mniej czasochłonna dla studentów itp.

Więc dziś odbyłem wyprawę celem dopisania do listy. Urząd Miejski w Poznaniu przygotowany bardzo dobrze. W informacji wiedzą o co chodzi, dają wniosek i numerek. Od pobrania karty do załatwienia wszystkiego jakieś dziesięć minut. Z wypełnieniem karty i wprowadzeniem danych do komputera. Czyli sprawnie i ku zadowoleniu obywatela.

Oczywiście nie znaczy to, że jestem jakoś zdecydowany na kogo głosować (na pewno łatwo o mój głos negatywny np. upychając wyborczy spam w mojej skrzynce na listy, wysyłając wyborcze maile czy nie daj $DEITY – SMSy), czy nawet, czy w ogóle chcę na kogoś głosować. Ale uważam, że nawet jeśli się nie głosuje, to z głową, czyli żeby był ślad.

W ogóle, to przypomniało mi to zdarzenie, że muszę dokończyć legalizację mojego pobytu. Bo podatki owszem, przeniosłem, ale stały meldunek pozostał. Może po wakacjach – sporo dokumentów do wymiany i instytucji do powiadomienia…

Więcej o głosowaniu poza miejscem zamieszkania.