Zmiana przeglądarki używanej do chrome custom tabs w Android 7 i 8

Niedawno dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak mechanizm chrome custom tabs. Wszystko za sprawą appki mobilnej Allegro. Do tej pory kliknięcie zewnętrznego URLa, np. link do trackingu przesyłki, kończyło się pytaniem, w jakiej przeglądarce otworzyć (i czy zapamiętać wybór). Zwykle, a może i zawsze(?) wybierałem Firefox Focus o którym kiedyś wspomniałem i który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Ostatnio jednak pozmieniało się i URLe otwierały się w czymś innym, podobnym do Chrome. Niezbyt mi się to spodobało.

Zasięgnąłem języka i okazało się, że chodzi o chrome custom tabs. Sama idea zmiany mi się nawet podoba tylko… wolałbym, żeby te linki otwierały się w Firefox Focus. Okazało się, że da się to zrobić, wystarczy ustawić Firefox Focus jako domyślną przeglądarkę w systemie.

W Android 7.0 Można to zrobić na dwa sposoby. Jeden opisuje Mozilla, a drugi, bardziej uniwersalny, bo działający dla wszystkich przeglądarek to wybranie:
Settings -> Apps -> kółko zębate -> Browser app, a tam Firefox Focus.

W przypadku Android 8.0 jest to (tym razem po polsku):
Ustawienia -> Aplikacje -> Domyślne aplikacje -> Aplikacja przeglądarki

Przyznaję, że jak dla mnie, to trochę zbyt mocno schowane.

SEO przy zmianie domeny bloga

To ostatni wpis nawiązujący do Blox, przynajmniej techniczny, bo być może pojawi się jeszcze jeden o tym, jak Agora ma w głębokim poważaniu wolność słowa (określając to górnolotnie) i że ważniejsze jest parę złotych.

Po przeniesieniu bloga, o którym nieco pisałem, przyszedł czas na przeniesienie pozycjonowania w Google w nowe miejsce, czyli zabawę z SEO po zmianie domeny, aby ludzie wchodząc z wyszukiwarki trafiali w nowe miejsce. Przyznaję, że motywację miałem nikłą – nie zarabiam na wejściach, bo ani nie służy on do sprzedaży produktu, ani nawet nie ma podpiętych innych, pośrednich form zarobku.

Po przeniesieniu treści postanowiłem poczekać. Zwyczajnie i po prostu, nie robiąc nic, poza daniem informacji Google, że blog jest i jak interpretować zawarte na nim dane. Zresztą akurat miałem co innego na głowie. Znaczy ograniczyłem się do wypełnienia Data HighliterWebmaster Tools. Stan taki trwał jakiś miesiąc albo dwa.

Z braku kontroli nad nagłówkami pomysł przekierowania w nowe miejsce przy pomocy kodu odpowiedzi 301 odpadł w przedbiegach, choć to najprostsza, automatyczna i zalecana – także z punktu widzenia SEO – forma przekierowania ruchu w nowe miejsce.

Trochę czasu minęło, ilość wejść na nową lokalizację była szczątkowa, choć miałem nadzieję, że Google zacznie ogarniać sytuację samodzielnie. Niestety tak się nie stało, więc postanowiłem zacząć działać, choć miałem świadomość, że to praca, która się nie automatyzuje. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to ustawienie link canonical dla wybranych, najczęściej odwiedzanych wpisów z nową lokalizacją jako celem. I tu okazało się, że Blox przewidział sytuację i… stosowne elementy HTML znikają po dodaniu ich w edycji źródła[1].

Z braku lepszych pomysłów dodałem w najpopularniejszych wpisach namiar na nowe miejsce, poprawiłem też linki do bloga w większości miejsc, gdzie były one umieszczone i… postanowiłem jeszcze poczekać. Poczekałem kwartał, ale nie wydarzyło się nic specjalnego. Statystyki wg Webmaster Tools wyglądały na koniec kwartału następująco:

ostanie 28 dni: impr: 2250, CTR 0,84%, avg pos 33,7. 130 wizyt

Delikatnie mówiąc szału nie ma.

Postanowiłem więc podziałać inaczej. Skoro nie mogę przekierować wyszukiwarki Google, to postanowiłem przekierować przynajmniej żywych ludzi, licząc, że Google w jakiś sposób to zauważy i odpowiednio zinterpretuje. Skoro nic nie działa, to co zadziała na pewno i czego nie można zablokować? Oczywiście JavaScript. Malware korzystający z niego ma się dobrze dzięki obfuskacji, zablokować całkowicie wykorzystania JS na stornie nie bardzo można, bo masa funkcjonalności z niego korzysta. Użyłem następującej wersji przekierowania z jednej lokalizacji na drugą (dla najpopularniejszych wpisów):

<script>
window.location.replace('https://zakr.es/blog/2017/09/goodbye-yanosik/');
</script>

Oczywiście powyższy JS był tylko w odpowiadającym wpisie na starym blogu, a URL w skrypcie to URL na nowym blogu.

Zadziałało nadspodziewanie dobrze. Nadspodziewanie, bo przy wejściu na URL kategorii zawierającej wyświetlany wpis z przekierowaniem, także przekierowywało. Co gorsza przekierowywało przy wejściu na stronę główną, bo także znalazł się tam wpis z przekierowaniem. Może i więcej ruchu przez to, ale niezupełnie o to chodziło i mało to precyzyjne… Dla wpisów z głównej dokonałem więc stosownej korekty w stylu:

<script>
var stringPathName = window.location.pathname;
if (stringPathName == "/2018/02/Waze-jako-nawigacja.html") {
  window.location.replace('https://zakr.es/blog/2018/02/waze-jako-nawigacja/');
}
</script>

Poczekałem miesiąc, wyniki w statystykach były zauważalne, zacząłem więc dodawać tego typu przekierowania dla kolejnych, popularnych linków. Po dwóch miesiącach od dodania przekierowań w JS, wyniki wyglądały następująco:

28 dni: impr: 10450, CTR 4,46%, avg pos 18.8, 490 wizyt

Jak widać wzrost wszędzie. Uznałem, że jest sukces, zacząłem – dla pewności – usuwać większość treści wpisów na starym blogu. Nie było negatywnego wpływu, nastąpił nawet dalszy, równie znaczący wzrost wskaźników. Choć zakładam, że wynika on po prostu z upływu czasu.

Największym zaskoczeniem jest dla mnie, że Google przy pozycjonowaniu uwzględnia JS do tego stopnia. Wiedziałem, że radzi sobie z treścią w JS i umie odczytać URLe. Ale w tym przypadku wygląda, że poprawnie interpretowany jest fakt przekierowania.

Co można było zrobić lepiej lub inaczej? Całość działań można było zamknąć w mniej niż dwa miesiące, gdybym od razu wiedział co robić i działał zdecydowanie. Oczywiście lepsze efekty byłyby, gdyby zmiany dotyczyły wszystkich wpisów. Jest to jednak żmudna, ręczna praca, której poświęcałem kilka minut dziennie przy porannej kawie. Powyższy sposób przekierowania nie jest jedynym dostępnym w JS. Miałem w planach sprawdzenie różnych, ale ten sprawdziłem jako pierwszy i zadziałał powyżej oczekiwań, więc nie testowałem innych.

Na koniec jeszcze garść cyferek. Ingerowałem ręcznie w ww. sposób w 40 wpisów. Wg Matomo nowy blog ma obecnie ok. 4-5 razy większą ilość wizyt, niż stary. Czyli ładny podział zgodnie z zasadą Pareto.

Co dalej? Dodawanie przekierowań w kolejnych wpisach i usuwanie z nich treści. Ostatecznie pewnie usuwanie przekierowanych wpisów, ale póki co nie mam na to ciśnienia.

[1] Tu zniknęła moja wątpliwość w celowość działań Blox w celu przywiązania użytkowników do swojej platformy. Przypominam: technicznie mają kontrolę nad nagłówkami i domeną – to jakby naturalne i cena za korzystanie ze współdzielonej platformy. Do tego wyłączyli parę lat temu – rzekomo tymczasowo – API. Ale jak widać dodatkowo jeszcze celowo ingerują w treść HTML.

UPDATE: Wersja ultimate, czyli przekierowująca – w założeniu – wszystkie wpisy, a dodawana prosto w jednym miejscu (Własny HTML pod każdym wpisem). Sprawdza, czy URL kończy się ciągiem „.html”. Jeśli tak, do URLa bazowego nowej lokalizacji (koniecznie bez / na końcu!) dodaje ścieżkę. Działa dla schematu URLi w WordPress zgodnego z Blox. Wyżej opisane wpisy szczegółowe mają pierwszeństwo.

<script>
var stringPathNameBlog = window.location.pathname;
myRegexp = /(.*?)\.html/;
myBase = "https://zakr.es/blog";
if (stringPathNameBlog.match(myRegexp)){
var match = myRegexp.exec(stringPathNameBlog);
var newLoc = myBase + match[1] + "/";
window.location.replace(newLoc);
}
</script>

UPDATE: Warto jeszcze w ramach dbania o SEO po zmienie domeny poprawić URLe do innych wpisów na blogu tak, by kierowały na nową lokalizację. Jak to zrobić dla WordPressa opisałem w aktualizacji wpisu o migracji z Blox na WordPress.

UPDATE 2: Zmiana domeny na WordPress i dbanie o SEO po niej mogą wyglądać podobnie. Zatem wnioski można nieco uogólnić, choć skrypty JS raczej nie będą konieczne. WordPress zapewne daje lepsze, natywne mechanizmy,

Migracja z Aero2 na a2mobile

The world’s changing. Music’s changing. Even internet is changing.

Tak to się jakoś pomału kręci z tymi zmianami i mam pomysł na notkę z obserwacjami na temat zmian szybkości komputerów i łącz, ale to innym razem. Internet u rodziców miał się dobrze (via modem GSM i Raspberry Pi robiące za router). Tylko coś pakiety Aero2 schodziły ciut szybciej, niż przewidywałem. Znaczy chyba raz zdarzyło się, by zeszły więcej niż dwa w miesiącu, ale dwa na miesiąc IIRC schodziły regularnie.

Do tego doszedł średni panel Aero2 (klikasz „dodaj do koszyka” i jak nie pamiętasz, że dodawanie trwa, to możesz dodać kolejny raz, nim pierwszy „zaskoczy”). No i zaliczyli wyciek danych klientów. A także – last but not least – pojawiły się inne oferty na rynku. W szczególności ciekawie wyglądała oferta a2mobile, gdzie za 10 zł na miesiąc mamy internet bez limitu transferu. Tj. innego niż prędkość łącza, a ta spada wraz ze zużyciem transferu, czyli klasyczny lejek. Do 5 GB transferu jest bez limitu prędkości, do 10 GB jest limit 3 Mbps (modem bez LTE, w praktyce właśnie w tych okolicach łącze działa),. Potem do 15 GB jest limit 1 Mbps, a potem 512 kbps. Zakładam, że powyżej 10 GB nie zostanie zużyte.

Głównym wyzwaniem okazało się… zdobycie startera a2mobile. Nie chciałem zamawiać kurierem, w FAQ pisali, że startery są do kupienia w sklepach Żabka. Właściwsze byłoby sformułowanie bywają, bo kupić udało mi się jakoś przy czwartym podejściu. Po czym musiałem zaliczyć wizytę na poczcie w celu rejestracji. Chyba więc lepiej wziąć tego kuriera, zakładam, że umie on potwierdzić dane kupującego.

Konfiguracja wvdial dla a2mobile jest w zasadzie analogiczna do tej od Aero2. Zmienia się jedynie APN oraz wypadają user i hasło, czyli finalnie sekcja w wvdial.conf wygląda tak:

[Dialer a2mobile]
Modem = /dev/ttyUSB0
Init1 = AT+CGDCONT=1,"IP","a2mobile.pl"
Phone = *99#
Stupid mode = yes
Username = "blank"
Password = "blank"
Dial Attempts = 0
Auto DNS = "off"

Wrzucam, bo podobne wpisy na blogu już były, a nie znalazłem gotowca w sieci dla a2mobile. Tak naprawdę wszystko jest do siebie podobne i łatwo zmienić konfigurację, jeśli ma się skonfigurowany APN na telefonie z Androidem… Kiedyś jeszcze była konfiguracja wvdial dla Orange.