Pokoloruj drwala

Dowcip o zadaniu z drwalem na maturze, znany jako pokoloruj drwala poniżej.

Rok 1950: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?

Rok 1980: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Ile zarobił drwal?

Rok 2000: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20.

Rok 2010 (tylko dla zainteresowanych): Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie przedstawienie, w którym postaracie się przedstawić, jak w tej sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych drzew.

Rok 2013: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.

Źródło poniżej.

Czytam o maturze z angielskiego i nóż mi się w kieszeni otwiera. Afera o to, że podsumowania miały być umieszczone nad fragmentami, których dotyczą. A CKE twierdzi, że błędu nie ma, ale zaliczy błędne odpowiedzi. Zaliczyłem głęboki facepalm.

Tutaj treść zadania (taka jaką była):

Matura angielski 2013

Źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,13881419,Blad_w_maturze_z_angielskiego_.html

A tu jedyny cenzuralny komentarz, który mi się nasunął:

Pokoloruj drwala.

Źródło: http://demotywatory.pl/4057815

Myślałem, że z tym drwalem to żart, ale jak widać – niekoniecznie.

UPDATE Zamieściłem treść kawału pokoloruj drwala– większość ludzi trafia tutaj szukając go, ale mam nadzieję, że zasadnicza treść wpisu też będzie interesująca…

KOMkarta.

Od pewnego czasu pożegnałem moBILET i korzystam głównie z KOMkarty, czyli sieciówki w Poznaniu. Różnica taka, że wyrobienie nieco upierdliwe, ale za to doładować można wszędzie na mieście, bez kolejki. W teorii. Było fajnie, do czasu. Otóż w pewnym momencie biletomat, w którym zwykle doładowywałem kartę przestał działać. Dokładniej, przestał widzieć kartę. Zgłosiłem awarię (nagranie na sekretarkę) i… nic. Ani potwierdzenia, że ktoś odsłuchał, ani naprawy. A przecież mogła się karta uszkodzić (niby nie powinna, bo noszona z innymi, które mają się dobrze, ale któż ją tam wie?). Po trzech dniach straciłem przestałem liczyć, stwierdziłem, że już nie opłaca mi się doładowywać, bo planowany wyjazd się załapie, ciepło się robi, więc można do pracy zacząć chodzić pieszo, tym bardziej, że można robić ciekawe rzeczy w drodze do pracy. A awaryjnie zawsze jest moBILET.

KOMkarta Poznań

Źródło: http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/562708,mpk-nowe-komkarty-ze-strefami-dla-studentow,id,t.html

Niedawno stwierdziłem, że znowu warto by doładować sieciówkę. Poszedłem do innego biletomatu i… zonk. Biletomat nie widzi KOMkarty, choć wkładałem na wszelki wypadek na wszystkie możliwe sposoby. Akurat byłem ze znajomymi i usłyszałem, że to częste. No, ale może kolejny zepsuty automat? Spróbowałem w jeszcze innym i… to samo. Czyli raczej karta. I tego bym się trzymał, gdyby nie to, że zapomniałem sprawdzić, jak postępować z uszkodzoną KOMkartą.

Zupełnie przez przypadek włożyłem do biletomatu, który zgłaszałem niedawno jako uszkodzony i… działa! Teraz zastanawiam się, co jest winne – moja karta, czy np. słabnące z czasem czytniki w biletomatach. I jakoś mam przeczucie, że jeśli to pierwsza opcja, to będzie ubaw z kanarami, chociaż w sumie mam potwierdzenie na papierze. Ale stawiam raczej na drugą. Jeśli tak, to pogratulować ZTM Poznań wyboru rozwiązania stosowanego w biletomatach.

Koniec moBILETu w Poznaniu.

Od jutra, tj. od 1.05.2013, w Poznaniu nie będzie można korzystać z moBILETu. Przyznaję, że jestem rozczarowany, bo mimo tego, że generalnie przesiadłem się na sieciówkę, zdarzało mi się korzystać. Bardziej dla znajomych czy dzieci, ale jednak. System – mimo paru wad i paru miejsc, które można było poprawić – był całkiem niezły (c’mon, zawsze w razie potrzeby masz bilet, nie musisz szukać kiosku/biletomatu, poza tym, masz ten bilet w wielu miastach) i polecałem go znajomym.

Z oświadczenia na stronie moBILETu wynika, że wygasła umowa, a ZTM ogłosił nowy przetarg. W sumie trochę późno sprawa wyszła na jaw (czyżby negocjacje do końca?), ja po raz pierwszy usłyszałem o tym jakiś tydzień-dwa temu, a niedawno robiłem doładowanie… Pieniądze można odzyskać, ale prościej było nie doładowywać.

Jest szansa, że system wróci do Poznania. Liczę na to, bo wygodny był, a i tak zamierzam z niego korzystać w innych miastach, choćby w Szczecinie.

PS Wpis się pojawił, bo właśnie dostałem SMS od moBILETu w tej sprawie. Co prawda późno, ale i tak szacun za podejście do klienta.

UPDATE: Wyżej linkowany wpis zniknął, w jego miejsce pojawiła się informacja o przedłużeniu funkcjonowania moBILETu w Poznaniu do końca czerwca (czyli zakończenia przetargu).