Pandemia

Miało nie być wpisów na blogu o pandemii na gorąco i chyba mi się to udało[1]. Inna sprawa, że niewiele pisałem w ogóle. Zrobię jednak wyjątek na koniec maja, bo to chyba już koniec. Nie zachorowań spowodowanych koronawirusem oczywiście, a jedynie mniej i tych bardziej sensownych, i tych drastycznych środków mających na celu zmniejszenie liczby zarażeń. Liczba nowych infekcji jest w tej chwili na świecie najwyższa od początku pandemii i… mało kto się już tym przejmuje. W Polsce sytuacja wygląda podobnie – znoszone są kolejne obostrzenia, choć liczba infekcji nie spada. Mimo ocieplenia, po którym wielu sobie wiele obiecywało.

pandemia koronawirusa w Polsce - marzec - maj 2020
Nowe infekcje koronawirusem – cały świat. Źródło https://coronavirus.jhu.edu/map.html

Próbowaliśmy walczyć z rozprzestrzenianiem koronawirusa i polegliśmy. Wyszło, że nas nie stać, wielowymiarowo. I mentalnie, i gospodarczo, i organizacyjnie. Będziemy więc z nim żyć przynajmniej przez najbliższe parę lat. Parę rzeczy godnych odnotowania z polskiego poletka.

Rząd kompletnie sobie nie radził z rządzeniem krajem w obliczu wyzwania związanego z pandemią[2]. Brak konsekwencji we wprowadzaniu ograniczeń, porażający brak sensu wielu z nich (zakaz wstępu do lasów), brak przewidywania skutków. Wiele działań pozorowanych czy zgoła propagandowych, wiele nieprzemyślanych. Dużo naruszeń prawa, z wyborami, które nie odbyły się w terminie na czele. Odniosłem wrażenie, że zupełnie zabrakło planu i jego komunikacji ludziom.

Wyszła natura ludzka – z jednej strony wielu poczuło się u władzy (mandaty za mycie samochodów, czy tankowanie „zbyt małej ilości paliwa”), z drugiej dało się zauważyć dość masowe olewanie zaleceń przez obywateli (spora część się spotykała, nie nosiła maseczek).

Przykład szedł z góry, bo jak mówi powiedzenie ryba psuje się od głowy. Kolejny raz okazało się, że obywatele są równi, ale są też równiejsi. Oczywiście chodzi o polityków, którzy sami nie przestrzegali wprowadzanych przez siebie zasad. Doczekało się to uwiecznienia w piosence Twój ból jest lepszy niż mój przez Kazika, co się rządzącym nie spodobało i skończyło się aferą w Trójce i końcem Listy Przebojów Trójki. Po raz kolejny dowodząc małostkowości rządzących.

Oczywiście przy pierwszej okazji pojawiły się zakusy na większą kontrolę obywateli. Appka w smartfonie miała śledzić gdzie kto chodzi, z kim się spotyka. Najpierw miała dotyczyć osób na kwarantannie, potem były pomysły promowania ludzi z appką przy wejściach do sklepów itp. Wszystko pod pretekstem walki z pandemią oczywiście i monitoringu zarażeń.

Pojawiało się nieco pozytywów. Zacząć można od spadku emisji zanieczyszczeń, na skutek ograniczenia transportu i działalności przemysłu. Nic trwałego i ogromnym kosztem, ale może zainspiruje do wprowadzenia paru zmian, tym razem trwale.

Nagle przy okazji pandemii okazało się, że w wielu przypadkach praca zdalna jest możliwa i efektywna. Choć jednocześnie okazało się, że niekoniecznie jesteśmy na to gotowi technicznie (jakość łącz, bezpieczeństwo telekonferencji, wyposażenie domów w sprzęt). W każdym razie spora część ludzi odbyła właśnie przyspieszony kurs pracy zdalnej, a narzędzia wspomagające ją doznały przyspieszonego rozwoju.

Kolejna rewolucja to dostawy. W zasadzie wszystkiego, od większej ilości zdalnych zakupów „trwałych”, przez dostawy jedzenia po – i to jest główna nowość na polskim rynku, moim zdaniem – błyskawiczne dostawy zakupów z pobliskich marketów. Część firm, które oferowały zakupy przez internet poległa, przytłoczona ilością zamówień, ale mam wrażenie, że branża zrobiła ogromny krok naprzód.

Koszt przestoju gospodarki spowodowany pandemią będzie ogromny, więc mam nadzieję, że nie pójdzie w całości na marne i uda się zachować parę korzystnych zmian[3]. W każdym razie walki z pandemią w dotychczasowej formie mam dość, szczególnie, że okazała się nieskuteczna. Mogę myć ręce i nosić maseczkę w miejscach publicznych. Każdy może. Na wiele więcej globalnie nas jakby nie stać[4].

[1] Luźne myśli na gorąco poleciały na Diasporę.
[2] I nie mam tu na myśli gotowości służby zdrowia. To osobny temat i nawet znacznie bogatsze państwa miały problemy ze sprzętem.
[3] Tu bardzo liczę na pracę zdalną, bo to kolosalna oszczędność czasu i emisji spalin. Mogę wpaść do firmy raz na dwa tygodnie, powiedzmy.
[4] Chociaż Chiny pokazały, że się da – praktycznie zahamowany przyrost zarażeń.

4 odpowiedzi na “Pandemia”

  1. A z drugiej strony średnia światowa współczynnika reprodukcji wciąż około jedynki (było wcześniej nawet i okolice 4). Mimo USA, Brazylii, Rosji, krajów trzeciego świata typu Indie, krajów afrykańskich. Weź to racjonalnie ogarnij.

    Co do naszych polityków i zachowania ludzi (ignorowanie nakazów) to wg mnie wszystko z braku logiki. Jak nie rozumiem, to nie uwierzę. Chyba ani jedna decyzja nie była argumentowana danymi statystycznymi czy opinią naukową. Ba, minister nie był w stanie wskazać z kim się konsultuje, a tylko że z wieloma osobami. I nagle pstryk – „już można do fryzjera”, ale nie można gdzieś tam indziej, bo tak.

    1. Około jedynki póki co. Pamiętaj, że mamy część ograniczeń nadal aktywnych, ludzie stosują środki zapobiegawcze i póki co nie latają wszyscy wszędzie bez żadnych zabezpieczeń. Zobaczymy, co będzie jesienią.

      Trochę było tak, że zależy gdzie ucho przyłożyć to co innego słychać, więc „opinia naukowa” niewiele by tu IMO dała. Zabrakło oficjalnych zaleceń WHO co warto ograniczać, a czego nie. Więc skończyło się pokazówką. Kosztowną, niekoniecznie efektywną.

      Not so fun fact: wiele ograniczeń jest i było fikcją, nawet jak jeszcze obowiązywały. Tzn. były ogłoszone, nie były egzekwowane.

      1. Wierzę, mimo swojego krytycyzmu, że Polska działa w pandemii lepiej niż Brazylia i Rosja, a tam mimo wszystko też jest jeden. Więc trudno powiedzieć dlaczego np. druga fala miałaby być gorsza.

        Co do wpływu na współczynnik np. zniesienie nakazu noszenia maseczek. Nie wierzę, że chociaż 50% ludzi poprawnie je nosiło, używało jeden raz, wymieniało filtry itd. — wobec czego zniesienie nakazu nastąpiło realnie pewnie już w pierwszym dniu ich noszenia.

        1. Jeśli chodzi o maseczki, to uważam, że chronią głównie otoczenie, nie noszącego – zatrzymują kropelki śliny, zmniejszają „zasięg” wydechu. A do tego wielokrotne używanie, wymiana filtrów nie są jest są tak istotne. Więc nawet maseczka zasłaniająca tylko usta jest lepsza, niż brak maseczki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *