Zamykają Delicious. I co teraz?

Branch Predictor donosi, że zamykają Delicious. I przyznaję, że mnie to martwi, bo po pierwsze korzystam z tego portalu (co widać w o mnie), pod drugie sama idea bardzo mi się podobała. Nie jest to co prawda lokalna wymiana linków (tylko) ze znajomymi, ale za to były tagi, byli inni ludzie, dobrze działało wyszukiwanie. A samo trzymanie bookmarków na zewnątrz, z dostępem z wielu miejsc (komórka, różne komputery) to świetna sprawa.

No ale trudno, będzie trzeba poszukać czegoś w zamian. Tymczasem pora pomyśleć o tym, jak zrobić backup linków z Delicious. Szybki gógiel zwraca 10 sposobów na backup linków z Delicious, a ja zwolennikom CLI polecam dodatkowo ten szybki sposób:

wget --no-check-certificate --user=username --password=password -Obackup.xml https://api.del.icio.us/v1/posts/all

Oczywiście przepis pochodzi z tego wpisu.

Teraz, mając backup, nie pozostaje nic innego, jak tylko znaleźć działającą alternatywę opartą o tagi (sugestie mile widziane) i pomyśleć nad importem.

Dodatkowo dobrze jest skorzystać z pierwszego sposobu ze wspomnianych 10 (Export to HTML format) – sposób nie tak dobry do importu, ale za to daje klikalnego gotowca do użycia w przeglądarce. Niestety, tagi są widoczne tylko w źródle strony.

 

Co się stało z Wikileaks?

Tak naprawdę ciężko w tej chwili ocenić, co się dokładnie stało i kto stał za poszczególnymi działaniami. Na pewno przeciek zwany Cabelgate namieszał w światku dyplomatycznym i medialnym. Można interpretować na różne sposoby skutki i to, co rzeczywiście się działo. Być może miało miejsce cyberstarcie (albo raczej cyberdemonstracja), na pewno była to próba wolności w Internecie. Zatem po kolei…

Fakty:

Wikileaks w ramach akcji Cabelgate postanawia opublikować treść niejawnych/tajnych depesz dyplomatycznych, pozyskanych z ambasad USA. Ich strona pada ofiarą DDoS (na razie będę korzystał z tej nazwy), trudno jednoznacznie określić przez kogo generowanego, także zwykli ludzie pomagali w DDoSie strony Wikileaks (artykuł jest po ostrej edycji, pierwotnie nawoływanie do opowiedzenia się po jednej ze stron przy pomocy wget wyglądało na opinię redakcji).

Dodatkowo, bez wyroku sądu, wprowadza się cenzurę różnego rodzaju (zlikwidowana domena), kolejne firmy likwidują konta bankowe organizacji Wikileaks i ich usługi. Założyciel Wikileaks zostaje aresztowany.

Z drugiej strony ludzie – niekoniecznie związani z serwisem Wikileaks – pomagają tworzyć mirrory strony, inne domeny przekierowujące na stronę Wikileaks. Zaczynają się odwołania do strony nie po domenie, tylko po adresie IP. Firmy, które wystąpiły przeciw Wikileaks (PayPal, Visa, Mastercard, Amazon) stają się celem Anonymous – niezorganizowanej, ochotniczej grupy (bardziej: masy, tłumu) internautów – w ramach Op Payback. Ostatecznie strony Wikileaks nie udaje się zablokować/zlikwidować.

Anonymous mają mało finezyjną metodę działania – uruchamiają LOIC i przeprowadzają DDoS na wybrane witryny. Mało finezyjne, ale skuteczne. Pytanie, czy określenie DDoS jest trafne, jeśli mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi korzystającymi ze swoich prywatnych łącz. IMHO jest to bardziej internetowy odpowiednik zgromadzenia się pod siedzibą firmy. Taka cyberdemonstracja. Bo tak naprawdę Anonymous wcale nie są anonimowi. Więcej o Anonymous i Op Payback.

Minimum dwa duże portale pomagały/nie utrudniały działania Wikileaks – Facebook, który nie zlikwidował WL konta i Google, które linkowało z wyszukiwarki do IP strony po likwidacji domeny, pytanie czy było to przypadkowe, czy celowe działanie.

Ostatni istotny fakt: Wikileaks nie udało się skutecznie „zatopić”, czyli „zniknąć”, nawet z „oficjalnego” Internetu. Bo skuteczna cenzura w „oficjalnym” Internecie spowodowałaby najwyżej przeniesienie się treści Wikileaks do „podziemnego” Internetu w stylu opisanego przeze mnie Freenet, GNUnetu czy – najpopularniejszego chyba – Tora. Ale nawet tego nie udało się osiągnąć. Nie została też ujawniona treść ubezpieczenia Wikileaks.

Co zostało osiągnięte?

Opublikowano dane dyplomatyczne, nie tylko USA, ale wielu innych krajów. Ale to głównie USA jest wściekłe. Ludzie mogli zobaczyć, co robią politycy, politycy – co robią ich odpowiednicy w innych krajach. Z jednej strony trudne do oszacowania (zostawiam politologom), z drugiej – taka sytuacja trochę (z punktu widzenia polityków) miała miejsce od zawsze, tylko to wyłącznie politycy decydowali, które informacje zebrane przez wywiad i kontrwywiad podać do publicznej wiadomości. Zwykli obywatele do tej pory nie mieli niezależnego dostępu do takich danych.

Obnażona została słabość istniejącego systemu DNS i jego podatność na manipulację (szczególnie ze strony USA). Obnażona została słabość, uległość i tendencja do politycznej poprawności(? – może chodziło o zwykłą pogoń za zyskiem, albo o powiązania/zależność od rządu?) firm (PayPal, Visa, Mastercard, Amazon). Oraz ignorowanie przez nie podstawowych wolności organizacji i obywateli. Bo zamknięcie kont bankowych i usług było samowolne, bez wyroku sądu (BTW ciekawe jak się to skończy – z dobrym prawnikiem w USA pewnie można sporo kasy wygrać po czymś takim). Co więcej, wszystko wskazuje na to, że aresztowany założyciel Wikileaks, Julian Assange, nie złamał żadnego z praw USA…

Dodatkowo, wrócił temat wolności słowa w Internecie, sposobów zabezpieczania neutralności sieci (słychać o rozproszonych, niezależnych DNS (dawniej link do http://dot-p2p.org/ – obecnie 404)). Może wpłynie to na sposób prowadzenia polityki i rządzenia? Szczerze mówiąc, uczciwy rząd i politycy nie ma się czego bać i może działać w sposób jawny dla obywateli, prawda? ;->

Z ciekawostek – na skutek rozłamu wewnętrznego w Wikileaks, powstała konkurencja dla portalu – Openleaks.

PLNOG 5.

Po piątej edycji PLNOG nieco spóźnione krótkie wrażenia z imprezy i wykłady (a tak, inny opis niż PLNOG 4 będzie), które najbardziej zapadły mi w pamięci (zdecydowanie nie wszystkie).

Pierwszy wykład na który dotarłem to Adam Jacob Wybierz swoją własną przygodę. Po pierwsze, źle spojrzałem w agendę i myślałem, że trwa to 10 minut (tym bardziej, że Adam miał kolejny wykład w agendzie). Poszedłem na wykład i… dobrze, że nie trwał 10 minut. Rewelacyjnie poprowadzony, ciekawa forma, ciekawa treść. Żałuję tylko, że nie było „góry” na nim (ale mam nadzieję, że obejrzą zapis z wykładu).

Potem to, co wywołało lekką burzę i niepotrzebne – jak mi się wydaje po obejrzeniu prezentacji – emocje, czyli nowa oferta TP, a szczególnie TPIX. Jest to punkt wymiany ruchu i jakaś konkurencja dla PLIX, ale tylko, jeśli rozmawiamy o lokalizacjach LIM, Piękna i Nowogrodzka w W-wie. Killer feature, czyli dostępność wszędzie tam, gdzie jest metroethernet wcale takim killer feature nie jest – pasmo na nadchodzący okres trzeba zadeklarować wcześniej (czyli backup z burstem odpada, bo TPSA rozliczaniem w percentylu się brzydzi), za zadeklarowaną transmisję należy zapłacić 10 zł za każdy megabit. Dla małych chyba będzie za drogo, duzi dojdą do W-wy. Tak czy inaczej – dobrze, że jest. Z punktu widzenia klienta im większy wybór, tym lepiej. TBH telehousing w praktyce może być większą rewolucją na rynku, niż TPIX… Pożyjemy, zobaczymy.

Kolejny dobrze wspominany to Varnish – zastosowanie Krzysztofa Krzyżaniaka. Wykład nie z mojej branży (ale tradycyjnie lubię zwiedzać okolice), poprowadzony w sposób, jaki lubię. Dużo szczegółów o bebechach serwisu Wikia (architektura, co gdzie jest przetwarzane i w jaki sposób), dobrze poprowadzony, ciekawy (bo praktyczny). Ładnie pokazane wady i zalety Varnisha. Brak gadki marketingowej (bo Wikia nie sprzedaje Varnisha), konkretne przykłady w konkretnym zastosowaniu – bardzo dobre i oby więcej tego na kolejnych edycjach PLNOG. Hint dla organizatorów: użytkownik, nie producent, opowiadający o doświadczeniach z produktem ma +5 do zainteresowania widowni (sprawdzić, czy nie walczący fanatyk Open Source ;-)).

Tymoteusz Biłyk z Korbanku (bleh, nie podlinkuję, bo nic nie widzę na stronie z tego o czym było na wykładach) Tani STB HD – kluczowa sprawa polskiej IPTV – jak w zeszłym roku byłem zaciekawiony rozmachem z jakim robili swój CAS (KORSEC) i przesył danych, tak w tym roku się zawiodłem – no jest sprzęt, ma być tańszy niż konkurencja, ale po prostu gotowiec. W dodatku tani to on dopiero ma być. Niewiele o systemie – nic o Open Source (na co bardzo liczyłem). OK, w zeszłym roku najciekawsza część była w kuluarach, w tym roku byłem tylko na prezentacji, ale jak piszę – zawiodłem się, może dlatego, że narobiłem sobie apetytu. Trochę przeszkadzało usilne uzasadnianie wyboru i decyzji wyboru tego STB, demonizowanie (IMO nie do końca słuszne w dodatku) wad konkurencji.

Chef – kolejny wykład Adama. Niby produkt znany, ale w końcu ktoś przystępnie wyjaśnił na czym polega główna różnica pomiędzy Chefem a puppetem czy cfengine. Zdecydowanie jestem przekonany do rozwiązania, przynajmniej na tyle, by się tym w praktyce pobawić. Może trochę za mało mięska, czyli praktycznej konfiguracji, ale nie przeszkadzało zbytnio, poza tym, wykłady typu a teraz uruchamiamy Hello world szybko stają się nudne. Tak czy inaczej – wygląda na fajne i będzie macane.

Słowacy z Koszyc czyli Antik. Wykład dość przewrotny, bo Jak zostać producentem sprzętu działając jako ISP na Słowacji? Świetnie, że byli na PLNOG i pokazali jakie są rozwiązania „domowe” (raczej: niemarkowe). Jak dla mnie też mocno pokazanie, co mogłoby się dziać, gdyby mniej było korporacji, a więcej robienia tego, co jest po prostu przydatne i potrzebne. Mocno innowacyjne, odważne, niedrogie, fajne.

Tradycyjnie już bardzo dobra organizacja całości. Na panelu podsumowującym pojawiły się narzekania, że było ciasno na korytarzu. Faktem jest, mogło by być więcej miejsca, ale IMVHO narzekania niesłuszne – luzu nie było, ale spokojnie dało się żyć. Pojawiły się też narzekania, że tyle godzin wykładów to za dużo. Cóż, jak ktoś chce obskoczyć parę stoisk, pogadać chwilę z wystawcami to i tak na wszystkie wykłady nie da rady dotrzeć (i chyba nigdy nie dawał?). IMHO odpuszczenie sobie jednego wykładu, pogadanie w kuluarach to dobry sposób na odpoczęcie od wykładów.

I oby do zobaczenia w marcu.

UPDATE: Widzę, że pojawiły się materiały z PLNOG 5. Na razie nie wszystkie i tylko pdf, póki co (w sumie czekam na video, bo goły pdf to nie to). Stosownie linkuję.