Czasami jest tak, że to, co wydaje się celem, wcale celem nie jest. Łatwo to przeoczyć, szczególnie, jeśli mamy do czynienia z punktacją czy ogólnie gamifikacją.
Ale jak to? O co chodzi? Może łatwiej będzie na przykładzie. Weźmy konkurs, kto zbierze najwięcej śmieci podczas oczyszczania lasu. Czy zwycięstwo w tym konkursie jest najważniejsze? Czy bardziej liczy się sam fakt sprzątania, a miejsce w konkursie jest tylko motywującym dodatkiem?
Inny przykład: zawody powiedzmy straży pożarnej. Czy tak naprawdę ważne jest uzyskane miejsce w zawodach, czy ważniejszy jest fakt przygotowywania się do nich drużyny, poprawy jej sprawności, przez co będzie skuteczniejsza w codziennych zadaniach? Tak, to trochę zagadnienie, czy ważniejsza jest droga, czy cel.
Punktacja czy też wynik może odzwierciedlać aktualne przygotowanie drużyny, szczególnie, jeśli organizator zawodów zadba, by były spójne w kolejnych latach. Wtedy walka o możliwie najlepszy wynik jest jednocześnie miarą rzeczywistego przygotowania na przestrzeni lat.
Jasne, skoro jest punktacja/miejsce, to łatwo zgubić szerszą perspektywę. Można się skupić na wyniku/miejscu. To nawet nie jest jakiś wielki błąd. Przynajmniej nie powinien być. Dobrze wyznaczony cel/punktacja powinny przecież motywować uczestników i wspomagać realizację faktycznych założeń. W powyższych przykładach: zebranie większej ilości śmieci czy zwiększenie sprawności drużyny.
Podobnie jest przy CTFach. Jasne, łatwo skupić się na uzyskaniu jak największej ilości punktów. Ale zasadniczym celem może być budowa drużyny AKA wspólne spędzanie czasu, nauka, zabawa czy po prostu gimnastyka umysłowa. Albo uzyskanie jak najlepszego wyniku, ale w określonej kategorii zadań. Bo trzeba pamiętać, że różni ludzie mają różną motywację do uczestnictwa w zawodach/konkursach. Dla niektórych miejsce w zawodach, medal, czy nagroda pieniężna są ważne. Albo nawet najważniejsze. Trochę jest tak, że każdy gra w swoją grę.
Jednak w momencie, gdy miejsce w zawodach zaczyna przysłaniać wszystko inne, warto sobie zapytać, czy naprawdę celem jest miejsce. Przykładem wypaczenia spowodowanego parciem na miejsce może być doping w sporcie. Jeśli mamy dwóch zawodników, jeden skorzysta z dopingu i zdobędzie złoty medal, drugi będzie czysty i zdobędzie srebro, to który lepiej realizował cel? Nie mówię nawet o przypadku, gdy doping zostanie wykryty. Tak zwyczajnie.
Jeśli ktoś spadnie w zawodach na trzecie miejsce na skutek powiedzmy błędu sędziego, choć powinien był wygrać, to – jeśli mówimy o zawodach straży pożarnej – czy jest to tak naprawdę wielki problem, czy lepiej odpuścić, bo tak naprawdę miejsce było tylko celem pozornym? Oczywiście, najlepiej, jeśli cele pozorne i rzeczywiste idą ze sobą w parze. Jednak nie zawsze tak jest. Czasem po prostu bunkrów nie ma…