Jak często powinny występować cyfry w kodzie jednorazowym?

Wszystko zaczęło się od tego wpisu, którego głównym bohaterem jest paradoks urodzin, a który przeczytałem niedawno. Kto by pomyślał, że wybierając losowo (tylko) tysiąc liczb ze zbioru (aż) czterech milionów liczb mamy (aż!) 10% szans na to, że wybrane liczby się powtórzą? Co prawda nie liczyłem samodzielnie, ale wynik wygląda na prawidłowy. WolframAlpha co prawda wymięka dla czterech milionów, ale dla jednego miliona liczy i wychodzi ok. 39%.

Przypomniało mi się niedawne narzekanie – nie pamiętam niestety czyje – że w hasłach jednorazowych przysyłanych przez mbank SMSem takie same cyfry występują obok siebie się zbyt często, więc chyba generator pseudolosowy jest słaby czy też wręcz zepsuty. Jak mi się przypomniał ten temat, to postanowiłem policzyć prawdopodobieństwo zdarzenia, że SMS, który dostaliśmy, zawiera hasło jednorazowe z powtarzającymi się obok siebie cyframi.

Cyfr w przysyłanym haśle jednorazowym jest osiem. Prawdopodobieństwo, że cyfra kolejna jest różna od cyfry poprzedniej wynosi dokładnie 0,9. Czyli, żeby cyfry się nie powtarzały, to druga musi być inna, niż pierwsza, trzecia inna, niż druga, …, i na koniec ósma inna, niż siódma. Pierwsza cyfra nie ma się z czym powtarzać, oczywiście.

Prawdopodobieństwo zdarzenia, że wszystkie cyfry są różne wynosi zatem dla ośmiocyfrowego hasła jednorazowego 0,9^7 (pierwsza cyfra nie ma znaczenia, bo nie ma się z czym powtarzać) czyli 47,83%. Jaka jest zatem szansa, że cyfry się koło siebie powtórzą? Oczywiście prawdopodobieństwo odwrotne, czyli 1 – 0,9^7. Czyli 52,17%. Zatem, jeśli wszystkie cyfry mają takie samo prawdopodobieństwo wylosowania na wszystkich pozycjach (a tak teoretycznie być powinno), to częściej dostaniemy hasło jednorazowe, gdzie mamy powtarzające się cyfry koło siebie, niż takie, w którym się nie powtarzają. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z pierwotnym paradoksem urodzin, ale jest ciekawe.

Nawiasem, prawdopodobieństwo, że którekolwiek cyfry w otrzymanym haśle jednorazowym się powtórzą (niekoniecznie obok siebie) wynosi aż 98% (i to już liczymy wykorzystując wzór do paradoksu urodzin).

Super Cebula czyli łamanie GPL po polsku.

Sprawa została opisana m. in. na osnews i w sumie ten wpis miał być jednym z komentarzy, ale z różnych względów lepiej jak zostanie tutaj (a trackbacka się nie dorobili). Na wstępie disclaimer: nie uruchamiałem gry, więc będę opierał się na dostępnych screenshotach, video i lekko spekulował.

Przede wszystkim mam wątpliwości, czy w ogóle kiedykolwiek doszło do złamania GPL, a przynajmniej w tym obszarze, który zarzuca się autorom gry Super Cebula (dead link). Jak znam życie, to zmianie uległy jedynie grafiki (nie podejrzewam autorów o umiejętność zmiany czegokolwiek w kodzie, skoro mieli problem ze 100% czystym użyciem licencji GPL, zrobieniem spolszczenia itd., sorry). Co oznacza, że (interaktywna) informacja o licencji była dostępna w identyczny sposób, jak w oryginale (chyba, że dany fragment lub plik do którego się odnosi został wycięty, o co jak pisałem nie podejrzewam autorów).

Licencja GPL (nie mówię o jej pochodnych), a przynajmniej niektóre jej wersje, nie zabrania linkowania do niewolnych bibliotek czy mediów. Dlatego nawet jeśli oryginalne grafiki są na GPL (która nawiasem średnio się nadaje do licencjonowania czegoś innego niż kod źródłowy/tekst), to można je bezkarnie zmienić.

Faktem jest, że wygląda, że pierwotnie zabrakło informacji o źródle. Piszę wygląda, bo nie mam pewności, czy link do strony domowej, skąd można pobrać kod nie pojawia się w samej grze. Ale tak naprawdę jeśli chodzi o ducha GPL to jest zachowany – nikt nie będzie miał problemu ze zrobieniem własnego klona gry, choćby o nazwie Super Kaczka (Super Che, Super whatever). Jedyne co musi mieć, to parę grafik.

Faktem jest też, że na uwagi zareagowali szybko i prawidłowo (oby wszyscy łamiący GPL tak reagowali…).

Gorzej, że gra nadal przedstawia się ona jako Super Tux – widoczne na video ok. 3. sekundy:

Nie powinno to mieć miejsca – twórcy Super Tux wypuścili normalną grę dla dzieci, a nie agitkę o dyskusyjnych walorach estetycznych. I to jest tak naprawdę jedyne łamanie GPL, o którym można mówić, a chyba na które nikt nie zwrócił uwagi. W sumie nawet nie tylko GPL, tylko być może naruszenie osobistych praw autorskich – całkiem jakbym wziął kawałek jakiegoś zespołu (na wolnej licencji), zmienił tekst, podłożył mój lichy wokal i rozprowadzał to dalej pod ich nazwą. Ciekawe, czy to też poprawią, biorąc pod uwagę istniejące dokonania, może być z tym problem…

Wygląda, że niechcący zafundowano kandydatowi PO lepszą reklamę, niż sztab zakładał tworząc samą grę. Swoją drogą mam mieszane uczucia co do samego pomysłu – z jednej strony jest ciekawy, z drugiej – komu by się chciało łazić głową jakiegoś faceta? I kto jest adresatem gry? Bo chyba dzieci nie będą grały w nędzną agitkę i podniecały się wskoczeniem na PiS…

Jeśli chodzi o świadomość nt. GPL w społeczeństwie, to nie sądzę by sprawa coś zmieniła. Sporo w tym winy samej GPL (v. 2.0), która ma sporo alternatyw i nie jest prosta i jednoznaczna.

BTW na której wersji licencji GPL jest Super Cebula i Super Tux z którego korzystali? Przyjąłem, że 2.0, ale jeśli nie, to może być weselej…

Akcja rewitalizacja, ale gdzie organizacja?

Jeden z wortali tematycznych przechodzi rewitalizację. Jako rzecze wikipedia jest to termin obecnie nadużywany i nazywa sie tak każdą większą modernizację. Prawda.

Jako medium spotkania wybrano IRC. Nie wiem co było motywacją tego wyboru, ale wiem, że ciężko jest prowadzić w ten sposób sensowną dyskusję w więcej niż kilka osób. Cóż, próbować można…

Tradycyjnie ludziom ciężko było się zgrać czasowo – IRC ma to do siebie, że zwykle ktoś przychodzi chwilę wcześniej, na kogoś się czeka, w tym czasie towarzystwo się rozkręca i zaczynają się offtopici. Miało się zacząć o 21:00, w praktyce coś zaczęło się dziać dopiero 30 minut później (TBH, widząc tempo poszedłem spać – nic nie zapowiadało, że coś się jeszcze wydarzy). Rozkręciło się po 22:00… Nigdzie wcześniej nie była podana orientacyjna długość spotkania. Ja rozumiem, że „zaczynamy o X i siedzimy aż nam się znudzi” to jest jakaś metoda, ale jest to metoda fatalna.

Kolejny „miły” akcent to defaultowe odebranie prawa głosu przybyłym. Nie bardzo rozumiem, po co ściągać ludzi na określoną godzinę, na żywo, jeśli zabiera się im możliwość wypowiedzi? Niby można było poprosić o voica (na kanale obok, niech żyje prostota), ale IMO nieładnie jest kogoś zapraszać do dyskusji bez możliwości wypowiedzi. Rozumiem odebranie głosu, jeśli ktoś ewidentnie przeszkadza, ale z defaulta? Śmierdzi TWA. Prościej wrzucić log z kanału do przeczytania dla zainteresowanych (tak zrobili ci z większym doświadczeniem(?) – poprosili o logi).

Spotkanie zakończyło się o 23:00. Zasadniczym ustaleniem – z mojego punktu widzenia – było to, że był chaos i że trzeba zrobić kolejne spotkanie, poświęcone mniejszej ilości tematów. Szybkie ustalenia widać tu – trochę lipa jak na potencjał kilkunastu/kilkudziesięciu osób i 2h…

Inne wrażenie: nie wiadomo, dokąd tak naprawdę chcemy iść (nie ma wybranej wizji/polityki, zwał jak zwał), ale ustalamy jak idziemy i wybieramy narzędzia.

Czemu ten wpis? Bo jako żywo przypomina mi to, co działo się w SzLUUG. A koniec końców i tak ważne rzeczy załatwiało kilka osób, na telefon itp. Po prostu, prościej mieć spójną wizję i szukać ludzi, którzy ją poprą, niż zebrać ludzi i starać się wymyślić coś, co można robić wspólnie.

Na koniec parę rzeczy, o które chciałem zapytać/powiedzieć na spotkaniu:

  • Jakie są kryteria dodawania kanałów RSS do planety?
  • Czemu ktoś miałby pisać dla wortalu, skoro może u siebie? Można to podlinkować, ew. poprosić o zgodę na wykorzystanie tekstu.
  • Czemu wortal dla początkujących z Linux w nazwie zajmuje się *BSD? To zwyczajnie myli. Wortal z definicji powinien zajmować się węższą tematyką.
  • Skoro większość rzeczy jest wzorowanych na innych portalach, czy nie prościej wspomóc je merytorycznie, tym bardziej, że wortal jest pod kreską?
  • Mniej czasu na spotkania i dyskusje o pracy, więcej pracy.
  • Mam nadzieję, że nie będzie nikomu przeszkadzało, jeśli będę robił wpisy na wiki. Jakby przeszkadzało, to sobie usunie ew. poprosi, żebym tego nie robił.

Intencją wpisu jest, by był odebrany jako konstruktywna krytyka.

UPDATE: Pojawiło się pełne podsumowanie spotkania. Lepiej rozwiązane – formularzem – jest zadawanie pytań (także tych trudniejszych, na które odpowiedź potrwa dłużej lub wymaga dyskusji) oraz wyjaśnione wątpliwości dot. uzupełniania wiki.