Ładowarka akumulatorów Emos KN-8501 (N8168N)

4R36MBD5HTYK

Kiedyś dla pamięci opisywałem ładowarkę akumulatorów BQC-4A18. Taka forma się sprawdza, bo instrukcji pod ręką nie mam, a czasem trzeba zerknąć, jak korzystam. Zatem pora opisać Emos KN-8501.

Tamtej nie widziałem w sklepie, więc znowu kupiłem jakąś tanią. Padło na Emos KN-8501 AKA N8168N za ok. 27 zł. Tamta (też tania) się sprawdza, ba, użytkownicy zadowoleni, więc trochę powtórka z rozrywki.

Emos KN-8501 ma mniej funkcji (nie ma rozładowywania), jest bardziej ręczna (trzeba wybierać ilość akumulatorów przełącznikiem), ale obsługuje akumulatory NiCd. W sumie bez znaczenia i tamta chyba też miała, skoro był refresh. No i trochę wolniej ładuje (1800 mAh 3h 50m; 2500 mAh 4h 45m), ale cóż… Wygląda ona tak:

Ładowarka Emos KN-8501 AKA N8168N

Źródło: hurt.com.pl (zarazem miejsce zakupu)

Rozmieszczenie akumulatorów:

  • nie wolno mieszać AA i AAA
  • trzeba ładować zawsze parzystą ilość
  • należy wybrać ilość akumulatorów
  • trzeba ładować akumulatory tej samej pojemności
  • jeśli ładowane są 2 szt, to trzeba je włożyć w gniazda 1 i 2 licząc od lewej

Sygnalizacja świetlna:

  • migająca zielona – podłączenie ładowarki do źródła zasilania
  • pomarańczowa – rozładowanie
  • czerwona – ładowanie
  • migająca czerwona – uszkodzone ogniwa lub zwykłe baterie
  • zielona – akumulatory gotowe do użytku (naładowane)

Mam nadzieję, że będzie OK. Wielkich wymagań przed nią nie ma…

Koniec programu Premia+ w BGŻ

Całkiem niedawno zmieniły się zasady programu Premia+ w BGŻ (znacznie trudniej było uzyskać premię). Dziś zobaczyłem komunikat, który informuje o zakończeniu programu w ogóle. Ostatnia wypłata będzie za marzec.

karta kredytowa

Źródło: karta kredytowa.

Pełna treść komunikatu:

Szanowni Państwo,

uprzejmie informujemy, że w dniu 27 lutego 2014 r. Bank BGŻ ogłosił w swoich oddziałach oraz na stronie www.bgz.pl odwołanie przyrzeczenia publicznego, którego postanowienia zostały uprzednio ogłoszone przez Bank w Regulaminie Programu „Premia+”, w związku z czym od dnia 28 marca 2014 r. Program „Premia+” przestaje obowiązywać.

Zakończenie Programu „Premia+” z w/w dniem oznacza, że ostatnia Premia zostanie wypłacona na zasadach określonych w w/w regulaminie za cykl rozliczeniowy trwający od 28 lutego do 27 marca 2014 r., nie później niż do 10 kwietnia 2014 r.

Stawia to sens posiadania konta w BGŻ pod znakiem zapytania, albo dokładniej: przestanę być ich klientem, w związku z tym pytanie: co w zamian? W sumie wymagania nie są wielkie – wystarczy darmowe konto osobiste i darmowa karta płatnicza (niezbliżeniowa!). Najchętniej bez haczyków. Miło, jakby było coś do przodu.

Własny DNS cache jako lekarstwo na problemy z siecią

Jest powiedzenie, że nowe to dobrze zapomniane stare. Tak jest w przypadku DNS i ataków różnej maści. Niedawno głośno było o DDoSach z użyciem DNS amplification, potem o podmianie DNS (głównie na routerach, nie jak kiedyś na komputerach, ale cel ten sam), a od niedawna popularne stało się generowanie dużej ilości zapytań do serwerów DNS rekursywnych ISP (AFAIK też ostatecznie rodzaj DDoSu). Na tyle dużej, że niektórzy operatorzy mieli/mają problemy z obsłużeniem żądań pochodzących od swoich klientów na swoich serwerach cache’ujących.

Z różnych pokątnych źródeł (Facebook, IRC) wiem, że pierwszego dnia, gdy się to zaczęło, były problemy z dostępem do Internetu w sieciach należących do Inei i Multimedii. Nie znam przyczyny, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze jednemu providerowi „kończyły się” maszyny obsługujące rekursywne DNS i że w przypadku Multimedii pomagała zmiana w systemie na np. serwery DNS Google, przypuszczam, że chodzi właśnie o niewydolność serwerów DNS dostarczanych użytkownikom tych sieci przez ISP.

Rozwiązanie jest dość proste – wystarczy uruchomić swój serwer DNS rekursywny lub forwarder na desktopie czy routerze w swojej sieci, by sieć zaczęła działać lepiej i być mniej zależna (lub nawet niezależna) od DNSów naszego ISP. Ja na swoich desktopach (oczywiście Linux) od dłuższego czasu mam uruchomionego unbound (pokłosie benchmarków DNS) – jest lekki i bezproblemowy. W obecnej sytuacji mamy podwójną korzyść z własnego cache: po pierwsze, jak zwykle odpowiedzi udzielane będą nieco szybciej[1], po drugie, uniezależniamy się od serwerów naszego ISP, który w związku z niewesołą sytuacją w sieci może mieć problemy z działaniem w ogóle.

Z kolei w przypadku sieci lokalnych i routerów sprzętowych działających pod kontrolą OpenWrt lub podobnego systemu warto zwrócić uwagę na mały i zgrabny dnsmasq, którego konfigurację opisywałem kiedyś dość dokładnie.

Niezależnie od wyboru, koniecznie pamiętajmy o zabezpieczeniu czyli poprawnej konfiguracji naszego serwera DNS. Obsługujmy zapytania rekursywne tylko z naszej zaufanej sieci (np. LAN). W przeciwnym razie nasz serwer może zostać wykorzystany do DDoS poprzez DNS amplification. Ograniczać można na wiele sposobów w zależności od użytego serwera i możliwości: firewall, ograniczenie nasłuchiwania do konkretnego interfejsu lub definicje obsługiwanych prefiksów w konfiguracji samego serwera.

[1] Nie zawsze jest to prawdą, liczy się nie tylko opóźnienie do serwera, ale także zawartość jego cache czy wydajność sprzętu, na którym działa. Pisałem kiedyś szerzej o wyborze serwera DNS.