Kolejny blog.

Cały czas ograniczałem się w sprawie dodawania klipów i muzyki na tym blogu. Z jednej strony jest to ważne, z drugiej często dość ulotne, a wpisy na Blipie czy Facebooku nie są dobrym miejscem do zachowywania i łatwego wyszukiwania czegoś, wiec w ramach porządków postanowiłem wynieść wszystko, co związane z muzyką i klipami na osobnego bloga Rozie’s music.

Znaczy się kategoria Rozrywka zostaje, natomiast raczej nie ma się co spodziewać w niej niczego o muzyce. Podobnie znikną wstawki z muzyką z Youtube – zbyt dominowały treść tego bloga.

Nie ukrywam też, że Blox jest dość ciężki/trudny/toporny. Przypomniałem sobie o tym uruchamiając ostatnio bloga o punkowej kapeli Bez Krótkich Spodni. Po prostu szukam czegoś, co pozwoli na szybkie i proste wrzucanie treści – padło na Tumblr, którym już kiedyś chciałem się pobawić.

Last but not least, chciałem spróbować blogowania po angielsku. Zatem zapraszam.

Krytyczny rzut oka na doLoop.

Na informację o serwisie doLoop natknąłem się podczas lektury bloga o najlepszych dodatkach do blogów. W skrócie jest to wymiana ruchu – ja linkuję kogoś, ktoś linkuje mnie. Z grubsza tematycznie, tzn. można wybrać, jaką tematykę chcemy linkować i określamy kategorię tematyczną własnych wpisów. Postanowiłem wypróbować, jak to działa i co to daje.

Zaczęło się niezbyt dobrze. Po pierwsze, na stronie serwisu doLoop (obecnie 404) nie ma regulaminu (AKA ToS). Jest FAQ, które coś tam wyjaśnia, ale normalnego regulaminu nie ma. Niefajnie, bo nie musi być nie wiadomo co, ale wystarczyłoby w kilku punktach opisać warunki korzystania z serwisu.

Po drugie, zamieszczanie linka w serwisie jest całkowicie ręczne. Po prostu trzeba wklepać linka, opis, tagi. Wszystko ręcznie, bez możliwości skorzystania z automatów typu javascript i zamieszczenia danych typu tytuł czy tagi automatycznie (OK, tytuł może zaciągnąć automagicznie z URLa). Co przecież jest jak najbardziej wykonalne – Folksr to potrafi. Marnym pocieszeniem – przynajmniej dla mnie – jest możliwość dodania kanału RSS i wybierania postów do dodania z niego.

Na dodatek wymagane jest dodanie zdjęcia. Po prostu i zwyczajnie nie da się zamieścić wpisu bez zdjęcia. Na dodatek zdjęcie musi pasować do treści. W praktyce pewnie czeka mnie szukanie jakichś zdjęć na licencji Creative Commons, albo – raczej – public domain, bo CC wymaga podania autora o co trudno w tej sytuacji. Za robieniem własnych fotek/zrzutów nie przepadam. Nawet do wpisów, co dopiero do zajawek o wpisach.

Po trzecie, mail z potwierdzeniem odbioru prośby rejestracji, który przyszedł, miał skopane pl-znaki w temacie, co wygląda delikatnie mówiąc mało profesjonalnie. Mail z potwierdzeniem dodania do serwisu, który dotarł po około 12 godzinach – to samo. No ale skoro dobrnęliśmy do tego momentu, to kontynuujmy…

Pozytywem jest bardzo dużo opcji wyglądu widgetu. Powiedziałbym nawet, że za dużo i chyba wolałbym podział na widok podstawowy i zaawansowany. Ale domyślne ustawienia praktycznie nie wymagały korekty (no dobrze, rozmiar zdjęć zmieniłem, ale to podstawa).

Testowe zamieszczenie pierwszego wpisu – wypełnianie ręczne dla pojedynczego jest niby do przeżycia, ale na dłuższą metę będzie męczące jak dla mnie – m. in. dlatego nie korzystam z Wykopu czy nie dodaję wpisów do katalogu Flattr. Bardzo fajną rzeczą jest możliwość podania linka do zdjęcia, a następnie prostego wykadrowania i – w razie potrzeby – pomniejszenia w przeglądarce. Przynajmniej nie trzeba uruchamiać edytora grafiki.

Za to czas moderacji wpisu to jakiś koszmar – rozumiem, że jest robione ręcznie i uprzedzają w FAQ moderacja postów trwa przeważnie do 12 godzin, ale kilkadziesiąt godzin to trochę przesada. Przynajmniej na początku drażni, kiedy się czeka na efekty, potem nie przeszkadza w ogóle – przestałem zwracać uwagę na czas moderacji.

Inne niefajne rzeczy:

  • Po zgłoszeniu błędu zero informacji o przyjęciu, zero informacji, czy będzie naprawiany i kiedy.
  • Błędy ortograficzne – po dodaniu do czarnej listy proszę odświerzyć stronę.
  • Mimo zaznaczenia przy zakładaniu konta, żeby „atrakcyjnych dziewczyn” nie pokazywało i wyłączania kategorii Sexy, zdarzają się praktycznie gołe dupy na zdjęciach. Znaczy w stringach. Można to oczywiście blokować blacklistą, ale jakby nie takie jest założenie. I niestety nie można zablokować konkretnego wydawcy w całości.
  • Problemy z pl-znakami – występują i w mailach, i przy pobieraniu danych o tytule wpisu. To pierwsze to wina doLoop, to drugie może być winą Blox i archaicznego kodowania pl-znaków.

Nie miałem przypadku, by dodawany wpis został odrzucony, za to męczące jest ograniczenie w dodawaniu wpisów – w praktyce mogłem dodawać po jednym wpisie dziennie – przypuszczam, że chodzi o swoiste zabezpieczenie antyspamowe. Rozrzut CTR (stosunek wyświetleń reklamy danego posta do wejść) mam spory, bo od ok. 1,3% (beznadziejne zdjęcie) do ok 20% (świeży wpis, CTR spada z czasem).

Wyniki, czyli część najważniejsza, bo widget dodaje się w celu zwiększenia ruchu na stronie (albo przyciągnięcia nowych czytelników, jak w moim przypadku). W FAQ piszą przeważnie można liczyć na od 150% do 200% zwiększenia ruchu na twojej stronie po zainstalowaniu widgetu doLoop. Na mój gust o zero za dużo, przynajmniej na tym blogu. 20% jest za to jak najbardziej osiągalne. Wiele zależy od dodanych wpisów – liczy się i opis (tu nie szalałem, po prostu tytuł z bloga), i zdjęcie. W testowym okresie, wynoszącym 14 dni, unikalne wejścia z doLoop stanowiły ok. 15% wszystkich UU.

Ogólne zadowolenie – 4/10, na razie zostawiam to, co jest, zobaczę jak będzie wyglądało w dłuższym okresie (będzie aktualizacja statystyk). I rozglądam się za alternatywami.

UPDATE: No i jednak doLoop okazał się happeningiem, jak wskazywały na to niektóre rzeczy typu brak ToS czy orty. Od paru dni(!!!) strona główna pokazuje Błąd bazy danych!! Znaczy się do piachu.

BlogDay 2011

Nadal nie wiem, czy powinno się pisać Blog Day czy BlogDay, bo jedni piszą tak, inni inaczej. Nawet strona główna BlogDay (dead link!) też nie może się zdecydować (title), ale w sumie nie to jest istotne. Tegoroczne pięć polecanych blogów:

Wampiryczny blog – bezpieczeństwo w cyfrowym świecie – blog o bezpieczeństwie IT, od innych tego typu pozycji odróżnia go to, że jest i aktualizowany dość często, i autorski. Czyli jest co poczytać i nie są to przedruki z innych miejsc czy newsy sprzed paru dni. Ciekawy, nawet jeśli ktoś nie zajmuje się zawodowo bezpieczeństwem.

Netia blog – oficjalny blog firmy Netia. Nie jestem z Netią w żaden sposób związany, ale blog mi się podoba. Wydaje mi się, że może być ciekawy dla każdego, kto dostarcza Internet klientom indywidualnym (i dla samych klientów też). Oczywiście wszystko jest w PRowym sosie, ale IMO ładny przykład jak można zrobić ciekawy blog firmowy.

Bronikowski.com – nie wiem nic specjalnego o autorze i nie podejmuję się pisać o blogu, ale ostatnio stwierdziłem, że dobrze mi się czyta tego bloga. Zdecydowanie IT i geekowo.

Clients from hellA collection of anonymously contributed client horror stories from designers. To zdanie w sumie wyjaśnia wszystko. Zawsze jest coś wesołego do przeczytania i ładnie pokazuje jakie niepojęcie o otaczającym świecie, zwłaszcza wycinku IT, mogą mieć inni ludzie.

ZUCH próbuje rysować – pewnie wszyscy znają, ale jakby ktoś nie znał, to zdecydowanie pora nadrobić. Upraszczając – blog z polskim korpo komiksem. Plus sporo ciekawych odsyłaczy i konkursy.

Tyle w tym roku. Starałem się robić nie IT i jak widać słabo mi to wyszło. Bardziej best of 2011. Gdyby kogoś interesowało, to tu jest mój BlogDay 2010.